Wyniki NBA: Rzut na zwycięstwo Embiida! 41 punktów DeRozana i niespodzianka w Milwaukee. Celtics znów wygrali z Nets!

10
8514

Kolejna noc z postseason za nami. Po elektryzującym spotkaniu Boston Celtics, dzięki popisowej defensywie w kluczowych momentach i wyśmienitej czwartej kwarcie ponownie pokonali Brooklyn Nets. Philadelphia 76ers po dogrywce pokonali Toronto Raptors, dzięki czemu zbliżyli się do tzw. sweepa. Zwycięstwo zagwarantował im trzypunktowym rzutem w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry Joel Embiid. Chicago Bulls sprawili natomiast wreszcie pozytywne wrażenie i za sprawą 41 punktów DeMara DeRozana pokonali na wyjeździe faworyzowanych Milwaukee Bucks.

BOSTON CELTICS – BROOKLYN NETS 114:107 (2-0)

Statystyki na PROBASKET

  • Po pełnym emocji pierwszym spotkaniu apetyty jeszcze wzrosły. Obie drużyny dobrze znały swoje cele, a wygrana tej nocy była warta jeszcze więcej niż w otwierającym serię zakończonym na żyletki meczu.
  • Początek należał zdecydowanie do Nets, a dokładniej do Bruce’a Browna, który zdobył pierwsze 9 punktów spotkania. Goście wyszli zatem od razu na prowadzenie, które dzięki ładnej dla oka zespołowej grze udało im się w kolejnych minutach powiększać. W połowie drugiej kwarty goście prowadzili już nawet 17 punktami, a mecz z niezłego widowiska zaczął przeistaczać się w swoiście jednostronny pojedynek.
  • Celtics szybko zareagowali jednak na wydarzenia na parkiecie i od początku drugiej połowy włączyli tryb play-offs. Podkręcając intensywność w defensywie zatrzymali gwiazdorów Nets, co było głównym taktycznym założeniem na to spotkanie. Kevin Durant i Kyrie Irving w trzeciej i czwartej kwarcie rzucali razem na skuteczności 1-17, a KD nie trafił w drugiej połowie ani jednej próby w gry.
  • Decydująca dla losów spotkania okazała się czwarta kwarta, którą Celtowie wygrali 29-17. Gospodarze przez dziesięć pierwszych minut ćwiartki dali rzucić ekipie z Brooklynu jedynie 6 punktów, samemu notując ich 23. W najważniejszych minutach popis dali Jaylen Brown i Payton Pritchard, którzy w 4Q rzucili łącznie 18 oczek.
  • Nasz plan na ten mecz się sprawdził – przyznał Ime Udoka. Jego zawodnicy nie wykręcili imponujących indywidualnie wyników, a zagrali w sposób zespołowy i optymalny, aby odnieść zwycięstwo. Siedmiu z ośmiu graczy, którzy pojawili się na parkiecie, zaliczyli dwucyfrowe zdobycze, a liderem punktowym z 22 oczkami był Jaylen Brown. 19 punktów dołożył Jayson Tatum, 17 Grant Williams, a 16 Al Horford.
  • Myślę, że w drugiej połowie nasza intensywność gry trochę spadła. Nie udało nam się zamieniać rzutów na punkty – powiedział po meczu ostrożnie trener Steve Nash. – Mieliśmy okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy – dodał. Pierwszy i druga połowa w wykonaniu Nets różniła się na tyle, że można było mieć wątpliwości, czy na boisko z szatni wybiegła na pewno ta sama drużyna. Patrząc na całokształt, jeden z najsłabszych meczów w swojej karierze w play-offs rozegrał Kevin Durant, który pokaźną 27-punktową zdobycz zanotował jedynie dzięki aż 20 próbom rzutów osobistych. Skrzydłowy rzucał w całym spotkaniu na skuteczności 4-17, dodając do tego 6 strat i 5 fauli.
  • Swoim 4-13 z gry nie zachwycił także Kyrie Irving, który zanotował 10 punktów. Zaskoczył z pewnością wspomniany już Bruce Brown (23 oczka, 8 zbiórek, 4 asysty), a Seth Curry (16 punktów) i wchodzący z ławki Goran Dragić (18 punktów) zrobili to, co do nich należało.
  • Teraz rywalizacja przenosi się na Brooklyn, gdzie mecz numer trzy odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę o 1:30 czasu polskiego.

TORONTO RAPTORS – PHILADELPHIA 76ERS 101:104 (0-3) po dogrywce

Statystyki na PROBASKET

  • Spotkanie, które trudno opisać, chociażby w kilku słowach. W pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że doczekamy się w nim aż takich emocji. Raptors spokojnie, pewnie prowadzili grę, wychodząc w pewnym momencie nawet na 17-punktowe prowadzenie. W kolejnych kilkunastu Sixers odrabiali sukcesywnie straty, aż złapali punktowy kontakt z rywalami i doprowadzili do pełnej emocji końcówki. W niej bardziej od skutecznych rzutów z gry decydowała skuteczna obrona i trafione próby z linii. Wynik 95-95 po 48 minutach gry ustalił James Harden, pomyślnie egzekwując dwa rzuty osobiste.
  • Dogrywka to już zupełnie inna bajka, chciałoby się powiedzieć. Rywalizacja prowadzona była punkt za punkt, a emocje podwyższyła jeszcze trójka Tyrese Maxey’a na 3:27 przed końcem dogrywki. Dzięki niej 76ers po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie i byli na wyciągnięcie ręki od trzeciej wygranej w serii.
  • Przy stanie 101:101 rzutu osobistego nie wykorzystał OG Anunoby, co postawiło Raptors w mocno niekomfortowej sytuacji. Ostatnie posiadanie należało do Sixers, którzy w osobie Maxey’a wyprowadzali piłkę z własnej połowy. Na przygotowanej izolacji piłkę dostał Joel Embiid, jednak z rąk wyrwał mu ją Precious Achiuwa. Sytuację uratował Doc Rivers, biorąc przerwę na żądanie, gwarantującą drużynie wznowienie zza linii bocznej na 2.6 przed końcową syreną. W decydującej akcji piłka ponownie trafiła do Embiida, który praktycznie niekryty zdołał odwrócić się i odpalić trójkę dającą Sixers upragnione zwycięstwo.
  • W całym spotkaniu Kameruńczyk zaliczył 33 punkty na skuteczności 12-20 z gry i zebrał 13 piłek. Dodał także efektywną defensywę w pomalowanym, indywidualnie zatrzymując swoich vis-à-vis. Pewnym rozczarowaniem dla Sixers mogło być zejście do szatni Jamesa Hardena, który w finałowej minucie czwartej kwarty poświęcił swój 6. faul. Broda zdobył w całym meczu 19 punktów i rozdał 10 asyst. Także 19 oczek rzucił Tyrese Maxey, a 11 dołożył Tobias Harris.
  • W szeregach Raptors zabrakło Scottiego Barnesa, który nie wystąpił w drugim kolejnym meczu z powodu skręconej kostki w Game 1. Jak zaznaczył jednak Nick Nurse, rehabilitacja przebiega pomyślnie, a skrzydłowy do gry może wrócić już w następnym meczu.
  • Grę gospodarzy ciągnął tercet AnunobyTrent JrAchiuwa, który zdobył łącznie 70 punktów. Indywidualnie najwięcej zaliczył ich OG Anunoby (26), a Gary Trent Jr. zanotował swój nowy rekord w play-offach w postaci 20 oczek. Po 12 punktów dodali ociężale wyglądający dziś Pascal Siakam i Fred VanVleet.
  • Czwarty, możliwe, że ostatni mecz serii odbędzie się w sobotni wieczór o 20:00 czasu polskiego.

MILWAUKEE BUCKS – CHICAGO BULLS 110:114 (1-1)

Statystyki na PROBASKET

  • Prawdopodobnie najmniej wyczekiwane spotkanie nocy swoim poziomem nie zawiodło. Bulls odbili się od play-offowego dna, którego dotknęli w meczu numer jeden i pokazali obserwatorom najlepszej ligi świata, że nawet w pojedynku z aktualnymi mistrzami NBA nie stoją na straconej pozycji.
  • Wyrównana rywalizacja i wymiana ciosów po obu stronach w pierwszych minutach spotkania zakończyła się w połowie drugiej kwarty, kiedy to Bulls przycisnęli rywali i wyszli na dwucyfrowe prowadzenie. Wchodząc w drugą połowę, przewaga Byków jedynie rosła, a w skrajnym momencie dochodziła do nawet 18 punktów.
  • Obraz gry od połowy trzeciej ćwiartki mocno się jednak zmienił, a Bucks dzięki serii 15-4 zdołali dojść rywali i przy wyrównanym stanie rywalizacji wejść w czwartą kwartę. W niej gospodarze przeszli jednak kolejną zapaść, a Bulls zbudowali sobie przewagę na tyle wysoką, że zrekompensowała im nawet popełniane błędy w końcówce.
  • Przebudzeniu Byków towarzyszyło przebudzenie DeMara DeRozana, który rzucił tej nocy 41 punktów na skuteczności 16-31, co stało się jego nowym indywidualnym rekordem play-offs. – Nie ma opcji, ze znów rzucać będę 6-25 z gry – mówił proroczo przed spotkaniem Deboo. Sukces Bulls nie opierał się jedynie na DeRozanie, a dobre spotkanie mają za sobą także Nikola Vucević oraz Zach LaVine, którzy zdobyli odpowiednio 24 i 20 punktów.
  • Bucks niebyli jednak tymi samymi Bucks, którzy prezentują poziom godny pozazdroszczenia dla wszystkich mierzących się z nimi rywali. Sypiąca się ekipa Kozłów w pierwszej kwarcie straciła z powodu problemów z prawym okiem Bobby’ego Portisa, a następnie w czwartej ćwiartce Khrisa Middletona. W wyniku poślizgnięcia się ucierpiało kolano skrzydłowego, w wyniku czego nie powrócił on już na parkiet. Dla gospodarzy wynik trzymał Giannis Antetokounmpo, który dzięki rzuceniu 33 punktów zasiadł na klubowym tronie pod względem liczby oczek zdobytych w historii w play-offach. Grek dodał do swojego dorobku 18 zbiórek. Brook Lopez zanotował 25 punktów, a Jrue Holiday 15.
  • Bulls przełamali tym samym ciągnącą się od 2017 roku serię 14 kolejnych porażek z ekipą z Milwaukee w meczach, w których występował Giannis.
  • Spotkanie numer 3 odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o 2:30 czasu polskiego.

Zobacz najnowszy podcast PROBASKET LIVE. Krzysztof Sendecki i Michał Pacuda omówili pierwszy tydzień play-offów NBA!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    10 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments