Strona główna FINAŁ NBA 2022 Wyniki NBA: Golden State Warriors mistrzami NBA!

Wyniki NBA: Golden State Warriors mistrzami NBA!

Przez

17 czerwca 2022

16082

W szóstym meczu finałów NBA, Golden State Warriors odpowiedzieli na dobry początek Boston Celtics i przez cały mecz pilnowali dwucyfrowej przewagi, by zdobyć swój czwarty tytuł w przekroju ośmiu lat. MVP został Stephen Curry i nie mamy wątpliwości, że to wyróżnienie na które czekał i na które ostatecznie zasłużył swoją znakomitą grą w finałach. Razem z Klayem Thompsonem i Draymondem Greenem sięgnął po swój czwarty mistrzowski tytuł.

BOSTON CELTICS – GOLDEN STATE WARRIORS 90:103 (2-4)

STATYSTYKI

Boston Celtics zaczęli ten mecz lepiej, co było pewnym schematem, bowiem podobny scenariusz oglądaliśmy w poprzednich spotkaniach. Po rzutach za trzy Jaylena Browna i Jaysona Tatuma, gracze z Bean-Town wyszli na prowadzenie 12:2 i trener Steve Kerr zmuszony był poprosić o przerwę na żądanie. Na domiar złego, Klay Thompson złapał drugi faul po zaledwie 3 minutach rywalizacji. Trener Kerr nawoływał z linii bocznej, by jego zespół dzielił się piłką, zamiast kozłowania przez kilka sekund w jednym miejscu lub wpadania w pułapki. Przewaga C’s zmalała do 4 oczek, gdy trener Ime Udoka posadził na ławkę Jayson Tatuma. Szybko zrozumiał, że to nie była odpowiednia decyzja.
Na 56 sekund przed końcem, po trójkach Draymonda Greena i Stephena Curry’ego, GSW objęli prowadzenie 24:22. Pomimo uderzenia w pierwszych minutach, to goście schodzili na przerwę z prowadzeniem, gdy jeszcze jeden rzut z dystansu w runie 11:0 dołożył Jordan Poole. Główna różnica w początku tej kwarty do jej zakończenia polegała na większe presji Golden State Warriors w defensywie. Gracze Kerra zaczęli na rywala mocniej naciskać i ten musiał podejmować trudniejsze decyzje. Na początku drugiej kwarty, po punktach w kontrze Andrew Wigginsa, przewaga gości urosła do 10 oczek (32:22). Co ciekawe, po kolejnych dwóch akcjach trener Udoka miał deja vu, bo znów za trzy trafił Poole i znów w kontrze punkty zdobył Wiggins. Trener gospodarzy zmuszony był do skorzystania z kolejnej przerwy na żądanie.
Tym razem zagrywka Udoki zadziałała, bo trójką odpowiedział Jaylen Brown. Run 7:0 obudził TD Garden i zmusił Kerra do pewnych korekt w grze jego zespołu. Na tym etapie Celtics grali dwójką Horford – Williams, by zwiększyć swoje szanse w walce na tablicach. Na 4 minuty przed końcem pierwszej połowy, na ławkę zmuszony był usiąść Tatum po swoim trzecim faulu. Goście kończyli tę część w bardzo dobrym stylu. Run 12:2 dał im największe, bo 18-punktowe prowadzenie, na które trener Udoka musiał zareagować kolejną przerwą na żądanie. C’s nie mieli wyjścia i przywrócili do gry Marcusa Smarta i Tatuma, którzy mieli na swoim koncie po trzy faule. Dodatkowym problemem było to, że bardzo mało ofensywy produkowała ławka rezerwowych Celtics, która do tej części spotkania praktycznie nie istniała.
Na trzecią kwartę wracaliśmy z wynikiem 54:39 dla GSW. W pierwszych minutach ekipy wymieniały się ciosami z dystansu. Uaktywnił się m.in. Al Horford, którego dwie trójki z rzędu pozwoliły C’s zachować dystans 16 punktów. Jednak w momencie, w którym Stephen Curry trafia z 9 metrów i daje swojej drużynie 22-punktowe prowadzenie, musisz poprosić o przerwę na żądanie. Można było odnieść wrażenie, że zwycięstwo się Celtics wymyka, ale gracze z Bostonu mieli jeszcze wystarczająco dużo woli walki, by zadania Warriors nie ułatwiać. Osobisty run 5:0 Jaylena Browna zredukował stratę do 12 oczek, co po raz kolejny zmusiło trenera Kerra do ustalenia pewnych rzeczy ze swoimi podopiecznymi.
Celtics po raz drugi z rzędu wygrali trzecią kwartę (głównie za pomocą serii 16:4) i na finałowe 12 minut wracali ze stratą 10 punktów (66:76), co oznaczało, że czeka nas naprawdę gorąca ostatnia część. Po wizycie na linii wolnych i wjeździe pod kosz, Jordan Poole odzyskał dla GSW 14-punktowe prowadzenie. W kolejnym posiadaniu został jednak bezlitośnie zablokowany przez Roberta Williamsa III. Dla GSW przestali z kolei trafiać Curry i Thompson. Ten drugi generalnie miał duże kłopoty ze skutecznością w tym meczu, a przecież nie bez powodu mówią o nim “Game 6 Klay”. Na 4:40 przed końcem, lay-up w kontrze Draymonda Greena uspokoił nieco dla GSW sytuację, gdy chwilę wcześniej do -8 sprowadził różnicę Brown trafiając za trzy.
Warriors korzystali z mis-matchu Curry vs Horford, do którego obrona Celtics dopuszczała zdecydowanie za łatwo. Steph z dużą swobodą wjeżdżał pod kosz i kończył akcje lay-upem, ponieważ Horford nie był w stanie zdążyć z defensywą, a pod koszem nie dostał pomocy od kolegów. Jednak jeszcze gorsze od tego były straty Celtics, wynikające zarówno z pochopnych decyzji, jak i nacisków defensywy GSW. Gdy na 3 minuty przed końcem Curry trafił kolejną trójkę, TD Garden zamarło. Sprawę załatwił Andrew Wiggins, gdy bez defensywy przymierzył za trzy – przewaga była już nie do odrobienia. GOLDEN STATE WARRIORS WRÓCILI NA TRON! Zdobyli swój czwarty tytuł w przekroju ostatnich ośmiu lat. To ogromne świadectwo dla wielkości tercetu Curry – Thompson – Green, który zdobywał tytuły z różnymi koszykarzami wokół siebie.
Curry skończył mecz z dorobkiem 34 punktów (12/21 FG, 6/11 3PT), 7 zbiórek i 7 asyst. Kolejnych 18 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst i 4 przechwyty dołożył od siebie Andrew Wiggins. Dobrze zagrał także Draymond Green z 12 oczkami, 12 zbiórkami, 8 asystami, 2 przechwytami i 2 blokami. Po stronie Celtics 34 punkty, 7 zbiórek, 3 asysty i przechwyt Jaylena Browna oraz 19 punktów i 14 zbiórek Ala Horforda.
MVP finałów został rzecz jasna Stephen Curry, który był w finałach absolutnie fenomenalny.

Najbliższy podcast PROBASKET Live już we wtorek 21 czerwca o godz. 21.00 – na żywo na YouTube. Michał Pacuda i Krzysztof Sendecki podsumują finał NBA, ale przede wszystkim spróbują odpowiedzieć na pytanie, co każda z 30 drużyn NBA spróbuje zrobić latem – jakich transferów potrzebuje, jakie ma plany i możliwości.