Przed niedzielną loterią draftu dużo mówi się o zespołach, które za sprawą małej atrakcyjności tegorcznej klasy draftu zdecydują się swoje wybory oddać. Jednym z nich są Houston Rockets przygotowujący się do kolejnego sezonu progresu.
9 – tyle pierwszorundowych picków Houston Rockets mieli do dyspozycji w trzech poprzednich draftach. Latem 2023 klub zdecydował o rozpoczęciu nowego rozdziału w ostatniej historii i zakończeniu trwającej od 2020 roku przebudowy. Podpisanie Freda VanVleeta, Dillona Brooksa, Jeffa Greena i Jocka Landale’a miało poskutkować awansem do play-offów. Do udziału w turnieju play-in zabrakło niewiele, a zespół pożegnał się z rywalizacją sezon kończąc na 11. lokacie na Zachodzie.
Tegoroczne rozgrywki przysporzyły kibicom z Houston jednak dużo nadziei na przyszłość. Skok jakości zaliczyli bowiem Alperen Sengun i Jalen Green, przed którymi kolejne pracowite lato. Przypomnijmy również, że rotację pod koszem klubu wzmocni sprowadzony z Memphis Steven Adams, który nie zagrał w tym sezonie z powodu kontuzji więzadła krzyżowego tylnego.
Jak informują amerykańskie media, kolejnym ruchem klubu ma być wymiana tegorocznego picku pierwszej rundy draftu. Klasa 2024 nie jest uważana za wypełnioną talentem w taki sposób, jak poprzednie, na czele z Victorem Wembanyamą, czy Anthonym Edwardsem. Drużyna z Houston ma nadzieję pozbyć się otrzymanego w wymianie Jamesa Hardena picku Brooklyn Nets w zamian za wybór przyszłoroczny. Taka wymiana wymagałaby sporo pracy od włodarzy Rockets, ze względu na fakt, że w przyszłorocznym drafcie pojawić się ma kilka obiecujących nazwisk.
Loteria draftu 2024 odbędzie się niedzielnego wieczoru o 21:00 czasu polskiego. Przypomnijmy, że oryginalny pick Rockets trafi w tym roku do Oklahoma City Thunder.
Wspieraj PROBASKET
