Za nami kolejna noc pełna emocji związanych z koszykówką na najwyższym poziomie. Dziś swoje mecze rozegrało aż 20 zespołów. Detroit Pistons pokonali Phoenix Suns, ale potrzebowali do tego dogrywki. Targani absencjami Boston Celtics wygrywają z Washington Wizards. W pojedynku braci Ball Hornets z Lamelo w składzie okazali się lepsi od Pelicans Lonzo. New York Knicks nie byli w stanie kontynuować dobrej serii i przegrali z Thunder. Pomimo 66 punktów duetu Antetokounmpo-Middleton Bucks ulegli Utah Jazz. Kolejny wielki występ zaliczył z kolei Stephen Curry. Jego Warriors pokonali Clippers, choć przegrywali już 22 punktami. W pozostałych spotkaniach Rockets rozgromili Magic, Grizzlies pokonali Nets, Lakers wymęczyli zwycięstwo z Bulls a Raptors wygrali z Sacramento Kings.
DETROIT PISTONS – PHOENIX SUNS 110:105 (PO DOGRYWCE)
- Przez większą część spotkania ekipa z Arizony utrzymywała przewagę nad gospodarzami. W połowie drugiej kwarty prowadzili nawet 20 punktami. Pistons podnieśli się jednak szybko i głównie za sprawą świetnej gry Jeramiego Granta doprowadzili do dogrywki. Gdy na zegarze pozostało 9 sekund, akcję Granta na wagę dogrywki zakończył łatwymi punktami spod kosza Masona Plumlee.
- Dogrywka należała już do Detroit. Sprawę w swoje ręce wziął świetnie dysponowany Grant i dzięki jego 8 punktom w dodatkowym czasie Pistons ostatecznie wygrali swój drugi mecz w sezonie.
- Jerami grant zdobył w całym meczu 31 punktów i miał 10 zbiórek. Blake Griffin oraz Delon Wright dołożyli wspólnie po 16 oczek. Griffin miał również 12 zbiórek i 5 asyst, natomiast Wright 6 asyst i 5 zbiórek.
- Dla pokonanej drużyny Suns najlepiej punktowali Devin Booker (23) oraz Langston Galloway (17). Double-double złożone z 14 punktów i 12 zbiórek zaliczył Deandre Ayton, a Chris Paul zgromadził 11 punktów, 9 asyst i 7 zbiórek.
- Solidne minuty z ławki zagrał debiutant Saddiq Bey. W dogrywce trafił bezcenne dla drużyny 5 punktów.
Autor: Paweł Mazur
BOSTON CELTICS – WASHINGTON WIZARDS 116:107
- Gospodarze przystąpili do pojedynku z Wizards w mocno okrojonym składzie. Tristan Thompson, Grant Williams i Robert Williams III opuszczą kilka najbliższych spotkań. Wszyscy trzej gracze zostali objęcie protokołem bezpieczeństwa Covid-19 i przejdą tygodniową kwarantannę. Więcej o tej sprawie pisaliśmy tutaj.
- Mimo kadrowych braków Celtics nie pozostawił rywalom złudzeń, kto w tym meczu był lepszy. Dzięki wysoko wygranej drugiej kwarcie gospodarze uciekli rywalom na 19 punktów i mecz już do końca kontrolowali. Na nic zdały się kolejne strzeleckie popisy osamotnionego Beala.
- Drużynę Celtics do zwycięstwa poprowadził duet Tatum–Brown. Tatum zdobył 32 punkty i zebrał 5 piłek, natomiast Brown zaliczył 28 punktów i 13 zbiórek. Smart dołożył od siebie 13 punktów, natomiast rewelacyjny debiutant Pritchard w ciągu 23 minut uzbierał 11 oczek.
- W ekipie Wizards szalał Bradley Beal, który uzbierał 41 oczek. Obrońca zespołu z DC oddał aż 29 rzutów. Ze strony kolegów zabrakło wsparcia. Hachimura dołożył 17 oczek, a Westbrook przy słabej skuteczności 25% FG zaledwie 12 punktów.
- W drużynie gospodarzy, pod nieobecność kilku wysokich graczy 19 minut od Brada Stevensa dostał Tacko Fall. Potężny środkowy przydał się szczególnie na tablicach (8 zbiórek) i obronie (3 bloki).
Autor: Paweł Mazur
NEW ORLEANS PELICANS – CHARLOTTE HORNETS 110:118
- LaMelo górą nad Lonzo w pojedynku braci Ball. Zwycięsko z pojedynku wyszła również jego drużyna. Hornets choć przez większą część spotkanie wyraźnie przegrywali, jednak skuteczna gra w trzeciej i szczególnie w czwartej odsłonie całkowicie odmieniła losy spotkania. Po pierwszych 12 minutach Pelicans prowadzili 16 punktami, a na przerwę schodzili z zapasem 12 punktów. W trzeciej i czwartej kwarcie stroną wyraźnie dominującą byli już przyjezdni, którzy dzięki świetnej skuteczności Haywarda (13 punktów w 4 kwarcie) wygrali ostatecznie 118-110.
- Punkty dla zwycięskiej drużyny zdobywali Hayward (26), Bridges (20), Graham (17), Rozier (15), Ball (12) oraz Biyombo (11).
- W zespole z Nowego Orleanu najskuteczniejsi byli Zion Williamson (26), Hart (19), Ingram (17), Redick (17) oraz Adams (13). Ingram, Williamson i Hart do swoich punktów dołożyli również po 8 zbiórek każdy.
- W pojedynku braci Ball wyraźnie lepszy był młodszy z braci. LaMelo w trakcie 26 minut na boisku zgromadził 12 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst. Lonzo o pojedynku wolałby z pewnością zapomnieć. W trakcie 37 minut zaliczył linijkę 5 punktów, 3 asysty i 2 zbiórki. Debiutant całkowicie przyćmił starszego brata.
Autor: Paweł Mazur
NEW YORK KNICKS – OKLAHOMA CITY THUNDER 89:101
- Podopieczni Toma Thibodeau przystąpili do meczu z myślą o przedłużeniu serii zwycięstw, jednak mimo wysokiego prowadzenia po pierwszej kwarcie, w trzech kolejnych dominowali już Thunder. Pod koniec trzeciej kwarty przyjezdni osiągnęli 6 punktową przewagę, której w ostatnich minutach gospodarze nie zdołali już zniwelować. Na każde punkty Knicks Thunder potrafili odpowiedzieć swoimi.
- Shai Gilgeous-Alexander uzbierał dla drużyny OKC 25 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst, a Hamidou Diallo dołożył 23 punkty i 11 zbiórek. Oprócz tej dwójki dobre zawody zagrał również Al Horford, który zgromadził 15 punktów i 8 zbiórek.
- Wśród gospodarzy najlepiej punktowali RJ Barrett (19), Julius Randle (18), Elfrid Payton (16) oraz Austin Rivers (12).
- W ekipie OKC dobre minuty z ławki zagrał Aleksej Pokusevski. Młody Serb w trakcie 18 minut na parkiecie rzucił 7 punktów i zebrał 6 piłek.
Autor: Paweł Mazur
HOUSTON ROCKETS – ORLANDO MAGIC 132:90
- Mocno osłabieni brakami kadrowymi koszykarze z Florydy nie mieli żadnych argumentów w meczu z Rakietami. Drużyna z Teksasu minuta po minucie budowała przewagę, wygrywając pierwszą kwartę 15 punktami (32:17). Po dwóch kwartach różnica wynosiła już 29 punktów (62:33).
- Po zmianie stron gospodarze kontynuowali dzieło zniszczenia prowadząc po trzech kwartach 36 punktami (93:57). Spotkanie ostatecznie zakończyło się blamażem Magic, różnica wyniosła 42 punkty.
- Najskuteczniejszym graczem meczu okazał się Christian Wood, który zanotował double-double (22 punkty i 15 zbiórek). Po 15 punktów zdobyli James Harden, PJ Tucker i Ben McLemore. Lider Rockets dołożył również 5 zbiórek i 13 asyst. 14 punktów zapisał na swoje konto John Wall.
- Double-double zanotował Nikola Vucević (22 punkty i 12 zbiórek). 15 oczek zdobył Cole Anthony. 12 punktów i 7 zbiórek uzyskał Mo Bamba.
Autor: Mateusz Malinowski
MEMPHIS GRIZZLIES – BROOKLYN NETS 115:110
- Irving opuścił swój drugi mecz z rzędu z powodów osobistych. Trener Steve Nash przed meczem był Kilkukrotnie pytany o dostępność jednego ze swoich liderów, ale nie podzielił się żadnymi szczegółami na temat tej sytuacji. – Pisałem z Kyrie, ale chciałbym zachować to wszystko dla siebie – powiedział Nash. Następnie dodał, że nie podjęto żadnej decyzji dotyczącej udziału Irvinga w niedzielnym meczu z Oklahomą.
- Koszykarze ze stanu Tennessee zaczęli spotkanie od mocnego uderzenia, zdobywając aż 40 punktów w pierwszej kwarcie, którą wygrali dwunastoma punktami (40:28). W drugiej kwarcie podopieczni Taylora Jenkinsa utrzymywali prowadzenie, delikatnie je powiększając. Po dwóch kwartach przewaga wynosiła 15 punktów (62:47).
- Po zmianie stron sytuacja diametralnie uległa zmianie. Dzięki fantastycznej grze Carisa LeVerta Nets odrobili przewagę i po celnym layupie Jarreta Allena na 3:28 przed końcem trzeciej kwarty prowadzili jednym punktem (79:78). W czwartej kwarcie na 5:44 koszykarze Nets ponownie wyszli na jednopunktową przewagę (101:100), jednak znakomita dyspozycja Clarke’a i Meltona nie pozwoliła zwyciężyć ekipie nowojorskiej. Memphis Grizzlies ostatecznie pokonali Brooklyn Nets 5 punktami (115:110).
- Najskuteczniejszym graczem po stronie zwycięzców okazał się Dillon Brooks, który zdobył 24 punkty, na dobrej skuteczności z gry (10/19, 53%). Bardzo dobre zawody rozegrał Brandon Clarke, autor 21 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst. 14 punktów i 5 zbiórek zdobył wspomniany wcześniej De’Anthony Melton.
- Fantastyczne spotkanie rozegrał Caris LeVert, zdobywca aż 43 punktów (15/23 z gry, 65%). Obrońca Nets uzyskał również 5 zbiórek i 6 asyst. Po stronie Nets kluczowa była dyspozycja innych zawodników. Tego jednak zabrakło, gdyż drugim najlepszym strzelcem okazał się Taurean Prince, autor 16 oczek. 13 punktów zdobył Joe Harris. Dobre spotkanie rozegrał Jarret Allen, który do 12 punktów dołożył również 6 zbiórek i asyst.
Autor: Mateusz Malinowski
MILWAUKEE BUCKS – UTAH JAZZ 118:131
- Koszykarze Utah Jazz zakończyli domową serię ekipy Bucks wygrywając 13 punktami w meczu wyjazdowym. Podopieczni Quina Snydera trafili aż 25 trójek, co jest klubowym rekordem ekipy z Salt Lake City. Ponadto 5 zawodników Utah Jazz trafiło minimum 4 rzuty trzy punktowe. Jest to pierwsza taka sytuacja w historii NBA. Przynajmniej cztery trójki zanotowali: Royce O’Neal (6/8, 75%), Mike Conley (5/10, 50%), Jordan Clarkson (5/12, 42%), Donovan Mitchell (4/9, 44%) i Bojan Bogdanović (4/10, 40%).
- Najważniejsza jest dla nas równowaga – powiedział Quin Snyder. – To siła naszego zespołu. Mamy wielu zawodników, którzy potrafią seryjnie trafiać zza łuku – dodał.
- Najwięcej punktów po stronie Jazz zdobył Donovan Mitchell, który poza 32 punktami uzyskał również 5 zbiórek i 7 asyst. 26 punktów i 5 zbiórek dołożył Jordan Clarkson. Trzeci najlepszy wynik punktowy zaliczył Bojan Bogdanović (20). Double-double zanotował Mike Conley (17 punktów i 10 asyst).
- W ekipie ze stanu Wisconsin standardowo wyróżniał się Giannis Antetokounmpo. Greek Freak zdobył 35 punktów (14/25 z gry, 56%) i 8 zbiórek. Równie wysoki wynik punktowy osiągnął Khris Middleton, który zanotował double-double – 31 punktów (11/19 z gry, 58%) i 10 zbiórek. 17 punktów i 5 asyst zapisał na swoje konto Jrue Holiday.
Autor: Mateusz Malinowski
GOLDEN STATE WARRIORS – LOS ANGELES CLIPPERS 115:105
- Drugi z rzędu bezpośredni pojedynek obu zespołów. W środowym starciu lepsi okazali się Clippers, którzy i dzisiaj od samego początku byli stroną przeważającą i jeszcze w pierwszej kwarcie wypracowali sobie 17-punktowe prowadzenie. Dobre zawody rozgrywał Paul George, który w końcowym rozrachunku zdobył 25 punktów (5/7 za trzy) i 7 asyst.
- W trzeciej kwarcie wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty. Podopieczni Tyronna Lue prowadzili 85:63 i wszystko wskazywało na pogrom. W międzyczasie Kawhi Leonard zdobył 24 punkty, Serge Ibaka dorzucił 19.
- Dzięki kapitalnej postawie rezerwowych, w tym Erika Paschalla (12 pkt) i Brada Wanamakera (8 pkt), oraz serii punktowej 18:2 Warriors wrócili jednak do gry. Niekwestionowanym liderem gospodarzy po raz kolejny był dziś Stephen Curry, autor 38 „oczek”, 11 asyst i 3 przechwytów. 32-latek trafił 9 z 14 rzutów zza łuku.
- Wszystko sprowadziło się do końcowych fragmentów ostatniej kwarty. Andrew Wiggins (16 pkt) i Steph Curry, obaj kryci przez Paula George’a, trafili dwie z rzędu „trójki”, doprowadzając do stanu 115:103. Kluczowym przechwytem popisał się również Draymond Green (4 pkt). Warriors wygrali czwartą odsłonę 34:18 i przypieczętowali tym samym piąte zwycięstwo w tym sezonie.
LOS ANGELES LAKERS – CHICAGO BULLS 117:115
- Lakers podeszli do tego spotkania osłabieni brakiem Anthony’ego Davisa. Z powodu urazu z rotacji wypadł również Kentavious Caldwell-Pope. W szeregach gości zabrakło z kolei m.in. Lauriego Markkanena czy Tomasa Satoransky’ego.
- Gospodarze rozpoczęli spotkanie bez wyrazu i jeszcze w pierwszej kwarcie pozwolili Bulls objąć 8-punktowe prowadzenie. Prym w ekipie z Chicago wiódł Zach Lavine, zdobywca aż 38 punktów. 25-latka wspierał Wendell Carter Jr, który nazbierał 23 „oczek”.
- „Jeziorowcy” zdołali odrobić straty, choć do samego końca wynik oscylował w granicach remisu. Świetnie dysponowany tej nocy był LeBron James, autor 28 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst (James był jednak 0/5 zza łuku). Po indywidualnej akcji skrzydłowy Lakers trafił spod kosza na niespełna 47 sekund przed końcową syreną, wyprowadzając tym samym swój zespół na 4-punktowe prowadzenie. Chwilę później, przy stanie 115:116 dla Los Angeles spudłował Zach Lavine.
- Wesley Matthews zdobył 14 punktów, Dennis Schroder i wchodzący z ławki rezerwowych Montrezl Harrell po 17. Dla gości punktowali z kolei również Coby White (14 pkt) i Thaddeus Young (15 pkt). Warto wspomnieć, że przez ból pleców Otto Porter spędził na parkiecie jedynie 6 minut.
SACRAMENTO KINGS – TORONTO RAPTORS 123:144
- Już w pierwszej kwarcie wydawało się, że Raptors odniosą kolejną, druzgocącą porażkę. Kings prowadzili bowiem 40:21 i sprawiali wrażenie zespołu kontrolującego przebieg gry.
- Goście zdołali jednak wrócić do spotkania, a dwie kolejne odsłony stały pod znakiem wymiany ciosów. Najlepiej punktującym zawodnikiem Kings dziś De’Aaron Fox, zdobywca 23 „oczek”. Harrison Barnes dorzucił 21 punktów, a Marvin Bagley III i debiutant Tyrese Haliburton po 15.
- Po stronie Raptors prym wiódł Fred VanVleet, który był dziś bliski pobicia rekordu swojej kariery. Rozgrywający zdobył 34 punkty i 7 asyst, przy 59% skuteczności (13/22 z gry). Normal Powell dorzucił 22 punkty, Pascal Siakam 17, a wchodzący z ławki rezerwowych Chris Boucher i Terence Davis kolejno 23 i 18.
- Czwarta kwarta zdecydowanie należała już do Raptors. Podopieczni Nicka Nurse’a zdołali wypracować 24-punktową przewagę i bez problemów dowieźli zwycięstwo do końcowej syreny. Jest to jednak dopiero ich druga wygrana w tym sezonie. Toronto z bilansem 2-6 plasuje się na 13. miejscu w tabeli konferencji wschodniej.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Sensacja w Toronto, 73 punkty duetu Miller – Ball, Wagner kończy serię wygranych Lakers
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży
- NBA: Koniec sezonu dla De’Anthony’ego Meltona
- Wyniki NBA: 41 punktów Giannisa, Knicks lepsi od Suns, porażka Sixers i kontuzja Paula George’a