Miami Heat wrócili do własnej hali, aby nie dać w niej żadnych szans Philadelphia 76ers w meczu nr 5. Gospodarzy do wygranej poprowadził Jimmy Butler, zdobywca 23 punktów. Przekonującą wygraną odnieśli także gracze Phoenix Suns. Obie zwycięskie ekipy potrzebują jeszcze jednego triumfu, aby awansować do kolejnej rundy play-offów.
Miami Heat – Philadelphia 76ers 120:85
Stan rywalizacji: 3:2
- Wszystko wyglądało dla Heat dzisiaj tak, jak w pierwszych dwóch spotkaniach tej serii – rzuty ponownie wpadały, a w defensywie udało się ograniczyć zarówno Jamesa Hardena, jak i Joela Embiida. Po takim spotkaniu każdy kibic gospodarzy ponownie wierzy w sukces w play-offach. Jimmy Butler zanotował dzisiaj 23 punkty, Max Strus dołożył 19 oczek i 10 zbiórek, a Heat dzieli już tylko jedno zwycięstwo od awansu do finału Konferencji Wschodniej.
- Dzisiejsze 35-punktowe zwycięstwo to wyrównanie dotychczasowego rekordu tegorocznych play-offów pod względem największej różnicy punktowej – 76ers ograli Raptors taką samą różnicą w decydującym meczu nr 6 w pierwszej rundzie. – Byli po prostu dużo bardziej fizyczni. Nie byliśmy w stanie egzekwować naszych zagrywek. Graliśmy z szybkością ślimaka. Wszystko, co dzisiaj robili było lepsze, miało wyższą jakość. Mieli niesłychaną energię – przyznał trener Sixers, Doc Rivers. Victor Oladipo dołożył 13 punktów, PJ Tucker 12, a Heat w trwających play-offach nie przegrali jeszcze we własnej hali (6:0).
- Dla Sixers 17 punktów zdobył Embiid, Harden zanotował 14 oczek, a Tobias Harris 12. Sixers przegrywali 15 punktami przed startem czwartej kwarty, a następnie pozwolili rywalom na serię 12:0. – Dzisiaj nie byliśmy wystarczająco skupieni – przyznał Embiid. Kolejny mecz jest w Filadelfii, a gospodarze będą musieli to spotkanie wygrać. – To trudne miejsce do grania, ale jesteśmy w stanie odnieść sukces, jeśli będziemy dobrze zorganizowani w obronie – stwierdził Butler.
- Tyrese Maxey trafił zza łuku na koniec trzeciej kwarty, zmniejszając straty gości do 15 oczek. W ten sposób dał jeszcze 76ers ostatnią nadzieję na sukces w tym spotkaniu. To jednak nie trwało długo. Najpierw trafił Herro, a później Strus. Miami oszalało. Gdy trafił Adebayo, przewaga urosła do 25 punktów, a Embiid opuścił parkiet na dobre. – To tylko jeden mecz. My to wiemy i oni to wiedzą – przyznał trener Heat, Erik Spoelstra.
- To trudne play-offy dla Embiida, który już gra z maską na twarzy i zmaga się z poważną kontuzją kciuka. Środkowy dostał w twarz od Dewayne’a Dedmona w trakcie drugiej kwarty, a jeszcze w pierwszej został poobijany po tym, jak próbował ratować piłkę zmierzającą na aut. Po starciu z Dedmonem środkowy leżał przez chwilę na parkiecie, a wszyscy kibice Sixers przeżywali trudne czasy. Ostatecznie Kameruńczyk wrócił do gry.
Phoenix Suns – Dallas Mavericks 110:80
Stan rywalizacji: 3:2
- Suns nie wyglądali tak dobrze w dwóch meczach w Dallas, ale to wszystko minęło, gdy wrócili do własnej hali. Chris Paul wciąż do końca nie był sobą, choć zdobył siedem punktów i 10 asyst. Najjaśniej w ekipie gospodarzy błyszczał dzisiaj Devin Booker, autor 28 punktów i siedmiu zbiórek. Seria przeniesie się teraz do Dallas. Booker przyznał, że w ostatnich dniach wiele poświęcili na analizę rywala. – Trener wprowadza usprawnienia. My wprowadzamy je w życie – powiedział Booker. Deandre Ayton dołożył 20 oczek.
- Mavericks wyglądali dzisiaj bardzo słabo, czego dowodem może być dziewięć asyst, jakie zdołali zanotować na przestrzeni czterech kwart. Dla porównania – Suns mieli aż 28 takich zagrań. Goście znów grali dużo jeden na jeden, ale to nie przyniosło im spodziewanych efektów – Luka Doncić miał 28 punktów i 11 zbiórek, a Jalen Brunson dołożył 21 oczek i siedem zbiórek. Mavs liczą, że własna hala i kibice w niej zgromadzeni ponownie pomogą im w odniesieniu zwycięstwa. – Dzisiejsza obrona to podstawa naszego sukcesu – powiedział trener Suns, Monty Williams.
- Decydujące dla losów spotkania rzeczy działy się w trzeciej kwarcie, gdy Suns zamienili w miarę wyrównane spotkanie w komfortowe prowadzenie. Suns otworzyli drugą połowę serią 11:4. Trener gości, Jason Kidd, próbował reagować, ale na nic się to zdało, a Suns na koniec trzeciej ćwiartki prowadzili już różnicą 22 punktów. W tym czasie D-Book rzucił rywalom 12 oczek. Goście zdobyli zaledwie cztery punkty w pierwszej połowie trzeciej ćwiartki, a w tym czasie dwoił się i troił Doncić, ale nie był w stanie niczego zdziałać.
- Mavericks trafili dzisiaj zaledwie 38% rzutów z gry. – Nie graliśmy dzisiaj z odpowiednią szybkością. W ostatnich dwóch meczach nasze tempo był bardzo dobre. Myślę, że Suns to jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza drużyna pod względem obrony w całej NBA. Zatrzymali nas na 80 punktach, to imponujące. Musimy lepiej dzielić się piłką i grać dużo szybciej – zdiagnozował Doncić.
Już w czwartek 12 maja o godz. 21:00 rozpocznie się kolejny Podcast PROBASKET LIVE. Poprzedni odcinek możecie obejrzeć tutaj: