W nocy z czwartku na piątek liga przygotowała kibicom tylko cztery mecze, lecz trzeba przyznać, że każde ze spotkań należało do tych ciekawych. Niespodziankę sprawili koszykarze Los Angeles Lakers, pokonując po emocjonującej końcówce Pelicans. Ponownie formą błysnął Kobe Bryant.

Log Angeles Lakers 99:96 New Orleans Pelicans

Koszykarze z Miasta Aniołów już od pierwszych minut ruszyli do natarcia, zaczynając spotkanie od szybkiego zrywu 13-2. Widząc słabą sytuację, trener Pels postanowił wziąć czas, który jednak na niewiele się zdał. Jego podopieczni bardzo szybko stracili kolejne punkty i przegrywali już 20:8. Wtedy jednak podopieczni Byrona Scotta zagrali bardzo słabo w defensywie i nieskutecznie w ataku. Przegrali pierwszą kwartę 28:26.

Lakers szybko wzięli się do odrabiania strat, a Young zanotował 6 punktów z rzędu. Dobra gra zmiennika ekipy z Nowego Orleanu, Ryana Andersona utrzymała jednak Pelicans na drobnym prowadzeniu. Lakers podtrzymywali dobrą formę, a dobra forma strzelecka Bryanta (13 pkt do przerwy) i Clarksona (16 pkt do przerwy) poprowadziła Lakers do zdecydowanego zwycięstwa w tej kwarcie i prowadzenia 59:48 po pierwszej połowie.

Koszykarze obu drużyn wybiegli na drugą połowę bardzo zmotywowany, co przejawiło się w świetnej defensywie po obu stronach parkietu. Przez pierwsze 6 minut dla swojej drużyny punkty zdobywał tylko Anthony Davis, notując ich w tym czasie 9 (w całej kwarcie 17 na 21 zespołu!). W ekipie z LA atak polegał na zespołowej grze drużyny, dlatego po trzech ćwiartkach wziąć prowadzili, 79:69.

Ostatnie 12 minut to prawdziwa wojna, z której ostatecznie zwycięsko wyszli koszykarze z LA. Świetną strzelecką formę utrzymywał Anthony Davis, jednak w tej części meczu mamy zazwyczaj przyjemność oglądać świetną grę weteranów. W tym meczu mowa oczywiście o Bryancie, który w krótkim odstępie czasu trafił trzy trójki, które przełożyły się ostatecznie na zwycięstwo jego drużyny.

Najlepszym strzelcem ekipy Byrona Scotta był właśnie Bryant, który trafiając 10/24 rzutów z gry zgromadził na swoim koncie 27 punktów, 12 zbiórek i 2 asysty. Warte odnotowania jest, że popełnił ledwie jedną stratę. Świetnie dysponowany był tej nocy również Clarkson, drugi strzelec zespoło – 18 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty. 13 „oczek” dorzucił Russell, 11 Randle i Black.

W meczach Wizards atak opiewa się na całej drużynie, często siedmiu zawodników ma 10, lub więcej punktów. W przypadku Pels już tak dobrze nie jest. 39 punktów i 11 zbiórek zanotował Davis, jednak na liście strzelców zapisało się tylko… siedmiu graczy (na dziesięciu). Bryce Dejan-Jones był najbardziej wyeksploatowanym graczem meczu, bowiem na parkiecie spędził przeszło 43 minuty. Zdobył 17 punktów i 9 zbiórek. 19 punktów zanotował Holiday, a 17 dorzucił najlepszy zmiennik zespołu – Ryan Anderson.

Houston Rockets 111:105 Phoenix Suns

W spotkanie o wiele lepiej weszli koszykarze z Phoenix, zaczynając szybkim zrywem 6-0, po czym przeszli do wysokiego prowadzenia, 20:5. Słabo dysponowani w tej części Rockets odrobili jednak częściowo stratę do rywala głównie dzięki trójce Lawsona. Słońca prowadziły po pierwszych 12 minutach 28:19.

Druga ćwiartka to prawdziwy pokaz ofensywnych sił obu zespołów. Swoje pierwsze punkty w meczu zanotowali Howard i Harden, czyli teoretyczni liderzy zespołu, co zaprocentowało. Suns mądrze rozporządzali w ataku, balansując grą pomiędzy strefą podkoszową, a obwodem. Tak dobrze przestało to funkcjonować, gdy weszli rezerwowi, lecz dzięki dobrej grze Morrisa to oni prowadzili po pierwszej połowie 59:56.

Trzecia kwarta to rzeź niewiniątek i popis strzeleckich umiejętności Brewera, Arizy i wyjątkowo dobrze dysponowanego w tym meczu Ty Lawsona. Grę ekipy z Phoenix starał się ratować Alex Len, jednak sam niewiele mógł zdziałać. W samej końcówce Harden trafił na 2+1 na 4 sekundy do końca, jednak w tym czasie Alex Goodwin zdążył jeszcze trafić za 3 i po trzech kwartach Rakiety prowadziły 88:80.

Ostatnia ćwiartka należała do tych wyrównanych, lecz zdecydowanie lepiej zaczęli ją gracze z Phoenix, albowiem szybko wyszli na czteropunktowe prowadzenie, głównie dzięki stratom Hardena. Wtedy jednak Rockets udowodnili swą wartość trafiając w trzech kolejnych akcjach trójki. Po wsadzie Arizy na 12 sekund do końca wszystko było już jasne, szczególnie, że Goodwin stracił w tym czasie piłkę na rzecz Howarda.

Najlepszym strzelcem meczu okazał się Corey Brewer, który w niecałe 25 minut zanotował 24 punkty (9/12 z gry, 3/5 za trzy) i 4 przejęcia. 22 punkty rzucił Ariza, a 17 James Harden. Rzucający „obrońca” miał jednak tej nocy spory problem ze skutecznością trafiając 4/19 rzutów z gry. Na tablicach rządził Dwight Howard, który trafiając 1/4 z osobistych i 2/4 z gry zdobył 5 punktów i zebrał 16 piłek.

Gdyby Suns ograniczyli straty, spokojnie mogliby pokonać tej nocy koszykarzy z Houston. Najlepszym strzelcem zespołu był Archie Goodwin z 22 punktami i 7 asystami na koncie. 17 punktów na niskiej skuteczności zanotował Booker. Pod koszem z Dwightem Howardem przepychał się Tyson Chandler, któremu udało się zanotował tylko 4 punkty i 10 zbiórek. Lekiem na Howarda okazał się Alex Len, który zdobył 12 punktów i aż 18 zbiórek.

[ot-video][/ot-video]

New York Knicks 105:111 Detroit Pistons

[ot-video][/ot-video]

Toronto Raptors 110:103 Portland Trail Blazers

[ot-video][/ot-video]


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    3 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments