Golden State Warriors w meczu numer sześć serii z Los Angeles Clippers pewnie ograli rywala i tym samym awansowali do drugiej rundy play-offów. Prawdziwą gwiazdą tego starcia był Kevin Durant rzucając rywalowi 50 punktów.
LOS ANGELES CLIPPERS – GOLDEN STATE WARRIORS 110:129 (2-4)
– Gospodarze zaczęli bardzo dobrze, bo dzięki aktywności w defensywie i dobrym decyzjom w ataku wyszli na prowadzenie 18:8, co podekscytowało kibiców. Jednak po chwili euforii, z każdą kolejną minutą Golden State Warriors coraz bardziej dochodzili do głosu przejmując mecz. Za wszystkim stał Kevin Durant, którego zawodnicy Los Angeles Clippers zwyczajnie nie potrafili przykryć.
– W samej pierwszej połowie Durant rzucił 38 punktów! Szedł na rekord Michaela Jordana (63 oczka), ale w drugiej połowie znacząco wyhamował. Goście z Oakland wygrywając drugą kwartę 37:22 wyszli na dwucyfrowe prowadzenie i kontrolowali mecz do samego końca. Gospodarze momentami wyglądali na całkowicie bezradnych. W czwartej kwarcie LAC zmniejszali prowadzenie do 14 oczek, ale to wszystko, na co było ich stać.
– Drużynie Doca Riversa na pewno nie pomógł fakt, że obok meczu przeszedł Lou Williams. Super-rezerwowy tym razem był całkowicie poza rytmem trafiając koszmarne 3/21 z gry. Wózek ciągnąć starał się Danilo Gallinari z 29 punktami (11/24 FG, 3/7 3PT). Niekwestionowaną gwiazdą był jednak KD notując 50 oczek (15/26 FG, 6/14 3PT, 14/15 FT), 6 zbiórek, 5 asyst, przechwyt i blok. Stephen Curry w pierwszej połowie na chwilę opuścił parkiet po urazie kostki, ale wrócił do gry i wydaje się, że nie ma powodów do obaw. GSW w drugiej rundzie zmierzą się z Houston Rockets.
Widziane z półdystansu: Statystyki gubią, kwas w Warriors i “bad shot” Lillarda!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET