Cleveland Cavaliers przez wiele minut drugiej połowy kontrolowali spotkanie utrzymując przewagę kilku punktów. Sytuacja zmieniła się na ostatniej prostej, gdy Kevin Durant trafił wielką trójkę sprzed twarzy LeBrona Jamesa. Klay Thompson, który sam rozegrał bardzo dobre zawody, zrobi wszystko, by do Oakland wracać z drugim mistrzowskim tytułem.
– Nie mamy zamiaru wracać do Bay Area i tam walczyć o zwycięstwo. Chcemy wygrać to tutaj – mówił Klay Thompson w rozmowie z dziennikarzami. Jedna z czołowych postaci w rotacji Steve’a Kerra stała się głównym problemem dla obrony Cleveland Cavaliers w meczu numer trzy serii. W samej pierwszej kwarcie Thompson zanotował 16 punktów seryjnie trafiając za trzy. Po strzeleckich problemach z meczu numer jeden nie ma już ani śladu.
Poprzednią noc Klay skończył mając na swoim koncie 30 punktów (11/18 FG, 6/11 3PT), 6 zbiórek i 2 asysty. To gracz, który energię dostarcza po obu stronach parkietu, będąc jednym z najlepszych defensorów w swojej drużynie. Znalezienie odpowiedniego balansu pomiędzy siłą poświęcaną na atak i na obronie jest niezwykle trudne. Zwłaszcza, gdy napiera na Ciebie będący w znakomitym rytmie Kyrie Irving. Mimo to Klay był w stanie zrobić różnicę, bez której Golden State Warriors byłoby naprawdę ciężko.
Ostatnie uderzenie przyszło jednak z rąk Kevina Duranta. Skrzydłowy spokojnie przedryblował piłkę na lewe skrzydło. Zatrzymał się, przygotował rzut i wypuścił pomarańczową tuż przed twarzą próbującego zamknąć pozycję LeBrona Jamesa. Piłka przecięła siatkę i przywróciła Warriors na prowadzenie. W tych kilku sekundach KD przedstawił skalę swojego talentu i doświadczenia. – Patrzyłem tylko i wyłącznie na siatkę. Pracowałem nad tym rzutem przez całe moje życie. Poczułem się wyzwolony, gdy ta próba wpadła – przyznał.
Zespół z Oakland zamknął mecz serią 11:0. Są 15-0 w play-offach NBA i mają szansę napisać kolejną historię, jeśli pojedynek z Cavaliers również zakończą sweepem. Jeszcze żaden zespół w play-offach NBA nie zanotował perfekcyjnego bilansu. Dla Cavs to bardzo gorzka pigułka do przełknięcia. Walką i poświęceniem sprawili, że widowisko tym razem trwało do ostatnich minut. Kto wie jak potoczyłaby się ta seria, gdyby teraz zdołali urwać Warriors mecz. Kolejne spotkanie w nocy z piątku na sobotę.
Replay of Kevin Durant 3 pointer, and his reaction. pic.twitter.com/oCIDbqBiUh
— ⓂarcusD (@_MarcusD2_) 8 czerwca 2017
Wyniki NBA: To miała być noc Cavs, ale Kevin Durant ukradł zwycięstwo!
Az nie moge w to uwiezyc,ze GSW to wygralo.Druga polowe Cavs caly czas kontrolowalo sytuacje,mysle,ze poczuli sie juz za pewnie w koncowce.
Niestety Lou dal dupy,ze w koncowce nie mial juz czasu do wziecia.
Az trudno w to uwierzyc,a jednak.
Javale McGeeeee..fajnie jakby zdobył pierścień?i przesłał snapa do tego buca szaka?….btw ktoś napisał na forum że gosciu ma parametry tylko trzeba go jakoś wykorzystać
Lue był na boisku???!!!!kto żle podał?????komu piłkę zabrali?????wina jest tylko i wyłącznie JAMESA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Lue nie jest za dobrym trenerem ale robi to mu James pozwala!!myślisz ze Lue miał wpływ na minuty jaki grał James??że grał od początku czwartej kwarty ????chyba żartujesz..że James podał do Korvera?że mu Iguodala piłkę zabrał???Lue?!!!!…ŻART
Wiadomo, przecież to oczywiste, ale z taktycznego pkt. widzenia, nie może być takiej sytuacji, żeby w jakimkolwiek meczu, tym bardziej meczu na styku, FINALE NBA, trener nie miał żadnego czasu do wykorzystania w ostatniej minucie meczu. Jego drużyna przegrywa, a on nie ma czasu – masakra jakaś!!! Chyba pierwszy raz się z czymś takim spotkałem w moim życiu…….To właśnie pokazuje, że sztab szkoleniowy Cavs dał dupy na maksa i tyle.
Tyle, że GSW ma większą łatwość zdobywania punktów. Cavaliers potrzebują heroicznych spotkań obu liderów by utrzymywać się w grze. Żadna drużyna w historii nie ma szans zdobyć mistrzostwo jak traci 113, 132 i 118 punktów.
Proszę wygrajcie ostatnie spotkanie 40 punktami aby te gimbusy co tak cały rok krzyczeli za CAVS ryczeli jak dzieci z podstawówki. Zróbcie to dla mnie. POzdrawiam: mamę i chomika.
Niestety ktoś musi przegrać aby wygrać mogł ktoś. Tym razem Lebron poleganie przed Wielkimi Warriors.
Ja też nie zawsze wygrywam w słoneczko 🙂
Faktycznie tu jakies gimbusy sie rozpisuną. Fajnie by bylo jak by Cavs znów odwrócili los ale Durant to już za wiele. Irving Wow. Nieprawdopodobne wyczucie piłki. Lebron zaczął ejeżdżać pod kosz na lewą rękę. Chyba w końcu dorarło że lewą ręką rzucamy o tablicę z lewej strony a z prawej prawą ręką…Dopóki piłka w grze to…
Brawo Golden!!! Lebronik już drugiego fuksa nie będzie miał… Brawo KeWins Durantulla!!!! Oby jutro ich upokorzyli i żeby fani Cavs płakali jak Lebronik przy każdym faulu
w dwójkę cavs to sobie mogą… KI i Lebron grali a reszta, cóż patrzyła co się dzieje, zero wsparcia od Love’a, ławka dno (Deron…przemilczmy to), w gsw było 3 regularnie punktujących plus 4-5 dobrych z ławki, Iggy obrona, Livingston punkty 1 na 1, West, McGee i Clarke, w cavs bezproduktywny Jefferson, zagubiony Shump, jedynie coś Korver próbował ale to za mało