To był moment, w którym wielu się wydawało, że zobaczymy jeszcze TEGO Derricka Rose’a. Wracał do formy, ale cały czas czegoś mu brakowało. Tamten mecz przypomniał wszystkim, że nadal pozostaje jednym z najniebezpieczniejszych graczy w lidze, gdy ma piłkę w rękach.
Nie wiedzieliśmy, co się wydarzy. Po uporaniu się z kilkoma urazami nadal był świetnym graczem, ale daleko było mu do statusu MVP. Tamci Chicago Bulls dysponowali jednak naprawdę mocnym składem. Obok Derricka Rose’a byli przecież Jimmy Butler, Taj Gibson, Nikola Mirotić czy Joakim Noah. W półfinale wschodniej konferencji zagrali z Cleveland Cavaliers.
Po dwóch meczach rywalizacji był remis. Trzecie spotkanie odbywało się w United Center. Zacięty mecz doprowadził do niezwykle interesującej końcówki, której nie chcemy Wam zdradzać, byście sami mogli zobaczyć jeden z najlepszych meczów tamtych play-offów. Koniec końców tryumfowali Bulls po fantastycznym rzucie Derricka Rose’a od tablicy, ale wydarzenia do niego prowadzące elektryzowały publiczność w Chicago.
To było ostatnie zwycięstwo Bulls w tej serii. Cavs wygrali trzy kolejne spotkania awansując do finałów konferencji, gdzie pokonali Atlantę Hawks 4-0. W wielkim finale musieli jednak uznać wyższość Golden State Warriors, którzy sięgali po pierwsze mistrzostwo pod wodzą Stephena Curry’ego. Rose w 12 meczach tamtych play-offów notował na swoje konto średnio 20,3 punktu i 6,5 asysty. Były to jego ostatnie play-offy w koszulce Chicago Bulls.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Historycznie dobry występ Embiida, nikt tak nie zagrał w play-off
- NBA: Rozgrywający Lakers wolnym graczem? Może zrezygnować z pewnych pieniędzy
- NBA: To zachowanie Embiida rzuciło się cieniem na jego świetny występ
- NBA: Gracz Sixers znów miał wypadek! Teraz rozbił Lamborghini
- NBA: Śmieszki w Shaqtin’ A Fool. Jest wielka trójka Phoenix Suns i Joel Embiid, ale to nie koniec!