Początkowo przypuszczano, że Brett Brown dołączy do Philadelphii 76ers tylko po to, by rozwinąć młodych graczy i wskazać im odpowiedni kierunek. Natomiast w momencie, gdy zespół zacznie się liczyć w walce, miał zostać zastąpiony rasowym taktykiem. W minionym sezonie Brown udowodnił, że doskonale radzi sobie z wszystkimi zadaniami.
Gdy szkoleniowiec trafił do Philadelphii 76ers, zespół był w opłakanym stanie, na początku okresu przebudowy. Czekały go lata przegrywania i tankowania. W kolejnych draftach do drużyny dołączały obiecujące nazwiska. W końcu w sezonie 2017/2018, Sixers mieli na tyle mocny skład, że mogli myśleć o walce z czołówką konferencji. Ostatecznie zabrakło im doświadczenia, ale rozpoczęli bardzo ciekawy projekt.
Brett Brown sprawdził się zarówno jako taktyk, jak i trener odpowiedzialny za indywidualny rozwój graczy. Szatnia go uwielbia i nie ma żadnych przesłanek, które sugeorwałyby zarządowi drużyny zmianę na tym stanowisku. Wobec tego Sixers podjęli decyzję o przedłużeniu kontraktu Browna. Trener pozostanie z zespołem co najmniej trzy lata dłużej. Kontrakt szkoleniowca wygasał po sezonie 2018/2019. Zespół postanowił już teraz zabezpieczyć przyszłość Browna w Philly.
Nie jest to żadna niespodzianka. Strony pracowały nad tym porozumieniem od dłuższego czasu. W poprzednim sezonie Sixers wygrali 52 mecze i ostatecznie pożegnali się z play-offami w drugiej rundzie, ulegając Boston Celtics w pięciu starciach. Kolejne sezony niosą za sobą konkretne wyzwania, m.in. związane z rozwojem Markelle’a Fultza, który pozostaje zagadką. Kibice Szóstek są z pewnością podekscytowani tym, co przed nimi.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET