O absencji Kyriego Irvinga i Kevina Duranta wiadomo było od dawna. Brooklyn Nets czekają jednak dalsze osłabienia także wśród graczy pierwszej piątki. Jaki skład drużyny z Nowego Jorku zobaczymy zatem w Orlando?
Lista nieobecnych zawierała jak dotąd też nazwisko debiutanta Nicholasa Claxtona, który przeszedł operację barku. Wczoraj z gry w Orlando zrezygnował Wilson Chandler. A teraz pojawiły się kolejne dwa nazwiska, z których jedno trzeba od razu skreślić, a przy drugim postawić duży znak zapytania.
DeAndre Jordan poinformował, że jest zarażony Covid-19 i nie zamierza w związku z tym w ogóle pojawić się w Orlando. Środkowy, który trafił do drużyny przed sezonem był pierwszym zmiennikiem Jarretta Allena pod koszem i teraz przy jego braku i nieobecności Claxtona, Allen pozostaje sam na placu boju.
Zarażenie potwierdził także Spencer Dinwiddie, jeden z najlepszych zawodników Nets. Obwodowy powiedział, że jest po kilku testach i pierwsze, które przeszedł w Nowym Jorku były negatywne. Dopiero po odbyciu kilku treningów okazało się, że jest zarażony. Co gorsza odczuwa symptomy choroby – gorączka i bóle w klatce piersiowej. Nie wyklucza jeszcze gry w sezonie, ale też jej nie potwierdza. W jego przypadku wszystko będzie zależało od samopoczucia zawodnika.
W tej sytuacji tym bardziej kluczowe dla Nets okazało się podpisanie kontraktu z Tylerem Johnsonem kilka dni temu. Ale brak Jordana i być może Dinwiddiego to kolejne dwa miejsca w składzie do zapełnienia. Niemniej stawia to ich w bardzo trudnej sytuacji.
W najbardziej pesymistycznym scenariuszu zakładającym brak Dinwiddiego, skład Nets nie będzie w ogóle przypominał tego, co wszyscy sobie wyobrażali przed sezonem. A Orlando Magic są tuż za nimi i niewiele brakuje, żeby spaść na ósme miejsce w tabeli, a potem stracić przewagę nad Wizards, co może się skończyć bezpośrednim pojedynkiem o wejście do play-off. Tylko czy patrząc na to jak szeroko zaczyna koronawirus dotykać poszczególnych zawodników, czy zajęcie ósmego miejsca będzie aż tak istotne?
Wspieraj PROBASKET
