To jedyna słuszna decyzja, jaką kapituła Galerii Sław Springfield mogła podjąć. Kobe Bryant pośmiertnie został włączony do panteonu. Wraz z nim Tim Duncan, Kevin Garnett oraz inni, którzy w sposób wybitny przyczynili się do rozwoju koszykówki nie tylko w NBA.
Autorką najbardziej poruszającego przemówienia była wdowa po Kobem Bryancie – Vanessa Bryant. To ona w imieniu swojego zmarłego męża wygłosiła przemówienie w ramach podziękowania za zaszczyt, jaki spotkał Kobego. Zaprezentował go Michael Jordan, mentor i przyjaciel. Jemu także trudno było powstrzymać emocje. Nikt bowiem nie potrafił pogodzić się z faktem, że Kobe nie może wyjść na tę scenę i samodzielnie podziękować za jedno z największych wyróżnień, jakie może spotkać profesjonalnego sportowca.
– Tak naprawdę jego największym sukcesem było bycie tatą dla naszych córek – mówiła Vanessa Bryant. Kobe uwielbiał swoje córki. – Gdybym mógł, miałbym kolejnych pięć córek. Jestem “girl dad” – mówił w jednym z wywiadów. Pani Bryant wspomniała także o tym, co go napędzało. – Ludzie o tym nie wiedzą, ale jednym z powodów, przez który Kobe grał pomimo urazów było wspomnienie, gdy jako mały chłopiec razem ze swoim ojcem siedział w ostatnich rzędach, by oglądać ulubionego koszykarza – dodała i zerknęła na MJ-a, co wywołało entuzjastyczną reakcję publiczności.
Kobe wiedział, że w tych ostatnich rzędach może siedzieć chłopak, który – tak jak on kilkanaście lat temu – przyjechał specjalnie po to, by obejrzeć gwiazdę Lakers w akcji. – Nie chciał rozczarować tych, którzy oszczędzali swoje pieniądze, by przyjechać go pooglądać. […] Nigdy o swoich fanach nie zapomniał. Gdyby tylko mógł, grałby każdą minutę każdego spotkania – dodała. Poświęcenie Kobego bywało niezdrowe dla jego ciała i organizmu, ale zawsze przyświecał mu wyższy cel.
W imieniu męża podziękowała także tym, którzy w niego wątpili. – Chciałabym podziękować, ponieważ ostatecznie udowodnił Wam, że się myliliście – stwierdziła. Tuż za nią stał MJ, na którego twarzy pojawił się w tamtym momencie uśmiech. – Gratulacje kochanie. Twoja ciężka praca i poświęcenie przyniosły owoce. Powiedziałeś mi kiedyś, że jeśli masz na kogoś postawić, postaw na siebie. Cieszę się, że to zrobiłeś. Osiągnąłeś więcej niż chciałeś – zakończyła. Czy ktoś tutaj kroi cebulę?
Kevin Garnett postanowił na starcie zażartować. – Wyszedłem tutaj jako pierwszy, bo wiem, że na sali jest kilka legend. Chciałem, żeby mnie usłyszeli, bo za chwilę będzie ich czas na spanie. Chciałem, żeby Bill Russell usłyszał moje przemówienie zanim zaśnie – przyznał Garnett, co wywołało gromki śmiech. Legenda Minnesoty Timberwolves i Boston Celtics przyznała, że w przekroju całej kariery najbardziej żałuje jednej rzeczy, że nie udało się zdobyć mistrzostwa dla Leśnych Wilków. Zobaczcie całe przemówienie KG.
Z kolei Tim Duncan postanowił podziękować m.in. obecnemu na widowni Greggowi Popovichowi, choć zdaje sobie sprawę, że jego trener nie czuje się komfortowo w takich sytuacjach. – Nauczył mnie wiele o koszykówce, ale najważniejszą lekcją była ta, że koszykówka to nie wszystko – przyznał Timmy, który sprawiał wrażenie niezwykle wdzięcznego za wyróżnienie, jakie go spotkało. – Zaraz po tym, gdy zostałem wybrany w drafcie przyjechałeś na moją wyspę. Rozmawiałeś z moim ojcem, siedziałeś z moją rodziną i znajomymi. Myślałem, że to zwykłe, ale to było coś niezwykłego – przyznał Duncan.
Poza wymienioną trójką, do Galerii Sław dołączyli również Rudy Tomjanovich – mistrz NBA, Barbara Stevens – legenda wśród trenerów NCAA, Kim Mulkey – trzykrotny mistrz NCAA, Eddie Sutton – wybitny trener NCAA, Tamika Catchings – niezwykle utytułowana koszykarka oraz Patrick Baumann – wieloletni szef FIBA.
Wspieraj PROBASKET
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
