Choć ciągle trwają play-offy, dla wielu drużyn sezon się skończył. Zespoły już pozwalniały trenerów i szukają nowych. Monty’ego Williamsa chce każdy, Tyronn Lue ciągle czeka na ofertę, a grze jest też dwójka asystentów z Portland.
Przez lata emocjonowaliśmy się transferami zawodników i podpisanymi wolnymi agentami. Ten rok jest chyba pierwszym w historii, w którym tak dużo i intensywnie dyskutujemy o zmianach trenerskich. Kilka drużyn już znalazło swoich trenerów, ale jeszcze parę ciągle szuka.
Lakers wybierają…no właśnie kogo?
Luke Walton został zwolniony z Los Angeles Lakers i po chwili dostał posadę w Sacramento Kings. Choć były już szkoleniowiec LAL ma teraz problemy osobiste, przynajmniej zapewnił sobie bezpieczną przyszłość zawodową. To już nie on będzie musiał słuchać przez miesiące, że nie potrafi trenować, a LeBron James w ogóle go nie szanuje.
Zespół z Los Angeles zaczął rozmowy z trzema potencjalnymi kandydatami: Tyronnem Lue, Montym Williamsem i Juwanem Howardem.
Ten pierwszy zdobył tytuł w Cleveland Cavaliers, gdy gwiazdą zespołu był LeBron James. Według doniesień, były menadżer Cavs wypadł bardzo dobrze na pierwszej rozmowie z władzami Lakers. Dostał więc okazję do drugiej rozmowy. Lue był pod wrażeniem tego, jak profesjonalnie do tematu podeszły władze Lakers, wyjaśniając najważniejsze tematy i opowiadając o wizji ich klubu. Tyronn ma przeszłość z Jeziorowcami, bowiem jako zawodnik zdobył dwa tytuły z LAL (2000-2001).
Monty Williams to równie poważny kandydat. Wypadł on bardzo dobrze na rozmowie, na którą pojechała najcięższa kawaleria: nie tylko Rob Pelinka, menadżer generalny, ale też Jeanie Buss, właścicielka drużyny, współwłaściciele Joey i Jesse Buss, Tim Harris, Linda Rambis i Kurt Rambis. Całkiem pokaźna grupa. Z Williamsem nie jest jednak tak łatwo, bo – według licznych raportów – Monty czeka jeszcze na ostateczną decyzję, a Lakers mają konkurencję.
Juwan Howard to znów najpierw kolega z boiska LeBrona z czasów Miami Heat, a później asystent Erika Spoelstry. Według raportów lokalnych mediów, on również zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie na władzach Lakers po rozmowie w El Segundo.
Jest jeszcze czwarty kandydat, o którym niewiele się mówi. Jason Kidd spotkał się z władzami Lakers w poniedziałek. Były szkoleniowiec Milwaukee Bucks szuka pracy już od dłuższego czasu.
Czy Suns popsują szyki Lakers?
Jak się okazuje, nie tylko Lakers chcą zatrudnić u siebie Monty’ego Williamsa. Phoenix Suns zwolnili Igora Kokoskova po zaledwie jednym sezonie.
Według Adriana Wojnarowskiego, jedną z głównych przyczyn rozstania się z dotychczasowym szkoleniowcem było przekonanie, że Suns mogą zatrudnić u siebie właśnie Williamsa.
Władze Słońc już się spotkały z asystentem Bretta Browna w Toronto. Philadelphia 76ers ma przed sobą rywalizację z Toronto Raptors, ale władze klubu z Pensylwanii pozwoliły swojemu asystentowi na rozmowy.
Williams nie podejmuje jednak decyzji, bo sporo też się mówi o potencjalnym zwolnieniu Browna, jeśli ten nie osiągnie sukcesu z Sixers. Posada pierwszego trenera Szóstek wydaje się na ten moment atrakcyjniejsza niż stanowisko w Los Angeles, czy Phoenix.
Cavs mówią: 'nie tak szybko, słoneczko’
Władze klubu z Arizony szukają więc alternatyw i jadą do Portland. Nate Tibbetts i David Vaterpool, dwaj asystenci Trail Balzers są potencjalnymi kandydatami na stanowisko pierwszego trenera Suns. Jeff Bower, generalny menadżer klubu, spotka się z nimi dzisiejszej nocy.
Zabawa jednak nie ma końca. Suns nie są jedynymi, którzy chcą zatrudnić któregokolwiek z asystentów Blazers. Według doniesień Wojnarowskiego, Cleveland Cavaliers również umówili się na rozmowę z trenerami Portland.
Karuzela trenerska więc trwa w najlepsze i wydaje się, że jeszcze czeka nas kilka drastycznych zwrotów akcji. O tym, kto będzie trenerem Lakers, Suns i Cavaliers, powinniśmy się przekonać w ciągu najbliższych kilku tygodni.