Po raz pierwszy w swojej karierze zameldował się w finałach konferencji, lecz nie był to wymarzony start serii z Miami Heat. Kemba Walker wpadł w dołek w najgorszym możliwym momencie i fani Boston Celtics mają nadzieję, że szybko uda mu się z niego wydostać.
Gdy przed rokiem Kemba Walker dołączał do Boston Celtics liczył z pewnością na to, że taki ruch pozwoli mu walczyć o najwyższe cele. Tak się rzeczywiście stało: tydzień w fazie play-off z Celtics przyniósł więcej niż zwycięstw niż lata w Charlotte. Teraz rozgrywający rozpoczął pierwsze w karierze finały konferencji, ale niestety dla kibiców z Bostonu nie był to udany start. Kemba z kolegami musieli patrzeć jak mecz numer jeden biorą łupem Miami Heat.
Walker od dawna powtarza, że o wiele ważniejsze niż statystyki są dla niego zwycięstwa – ale we wtorek wygranej zabrakło i to w dużej mierze z powodu problemów Walkera (jak i przestoju ofensywnego Celtics pod koniec spotkania). 30-latek na przestrzeni ostatnich trzech meczów trafił zaledwie 28 procent swoich rzutów, w tym tylko trzy z 22 prób zza łuku. – Gram po prostu beznadziejnie, mówiąc szczerze. Muszę być dużo lepszy – stwierdził po meczu Kemba.
Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, bo choć Walker w końcówce G1 trafił kilka ważnych rzutów to jednak wcześniej miał sporo problemów ze znalezieniem rytmu, a na dodatek dużo lepszy w tych kluczowych momentach okazał się Jimmy Butler. To głównie dzięki niemu Heat odrobili aż 14 punktów straty z czwartej kwarty i po dogrywce wyrwali mecz numer jeden z rąk Celtów. – Musimy znaleźć sposób na to, by dużo lepiej zamykać spotkania – dodał Walker. Szansa na odkupienie już w czwartek.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Jak unikać zwolnień trenerów? Przyszły Hall of Famer ma plan
- NBA: Co zdecyduje o miejscu w tabeli w przypadku takiego samego bilansu dwóch lub więcej drużyn?
- NBA: Możesz pobawić się… LeBronem
- NBA: Jokic o zwolnieniu trenera i managera „wiedziałem trochę wcześniej niż reszta”
- NBA: Kalkulacje przed playoffami. Czy Rockets przegrali specjalnie?