Po ostatniej syrenie w meczu numer siedem pomiędzy Denver Nuggets, a Los Angeles Clippers koszykarskie media na całym świecie niemal eksplodowały. Jedni doceniali Nuggets, jednak wielu dziennikarzy skupiło się na rozliczeniu Clippers z porażki. W końcu byli przez wielu uznawani za faworytów do mistrzostwa! Jak to się stało, że prowadząc 3-1 nie potrafili przypieczętować wygranej z Nuggets i awansować do finału konferencji Zachodniej? Czy winę za tę porażkę ponosi tylko trener Doc Rivers i sztab szkoleniowy?
Denver Nuggets sprawili niemałą niespodziankę eliminując w rywalizacji Clippers. Świetna gra Jamala Murraya, Nikoli Jokica, ale również całego zespołu zaowocowała. Jedni z faworytów do walki o tytuł odpadli z fazy pucharowej. Dołączyli do innych drużyn typowanych jako pretendentów do walki o mistrzostwo, którzy zawiedli, takich jak: Milwaukee Bucks, czy Toronto Raptors.
– Nie wykonaliśmy naszych zadań. Przede wszystkim tego nie spełniliśmy. Jestem trenerem tego zespołu i przyjmę winę na siebie. Najwyraźniej nie zrobiliśmy tego, co sobie założyliśmy. Gdybyśmy to wykonali, to gralibyśmy dalej – stwierdził po meczu Rivers.
Doc Rivers może pochwalić się niesławnym rekordem. Jako jedyny trener w NBA trzykrotnie zmarnował prowadzenie 3-1 w rywalizacji play-off. Pierwszy raz z Orlando Magic w 2003 roku, drugi raz z Clippers w 2015 roku. Tegoroczne zmagania również zakończył w takim stylu. Co tak naprawdę zawiodło? Zarząd Clippers spędzi zapewne wiele czasu nad szukaniem odpowiedzi na to pytanie.
Jak widać na poniższej grafice to nie pierwszy przypadek, kiedy Clippers pod wodzą Riversa prowadzili w play-offach, a potem przegrywali. Doc jest szkoleniowcem drużyny z Los Angeles od 2013 roku.
Ciut tendencyjne, ale…
— Maciek Wooden (@wooden13) September 15, 2020
Epoka Doca Riversa specjalnie dla @matbabiarz
(kradzione od @Pacuda) pic.twitter.com/BmCwEhRZXF
– Jesteśmy zdenerwowani. Mieliśmy dwie okazje, by zakończyć tę serię, ale zmarnowaliśmy obie. Wydaje mi się, że problemy, które napotykaliśmy podczas serii, rozwiązywaliśmy dzięki talentowi poszczególnych zawodników. Nie była to chemia, której nam brakowało – powiedział Lou Williams.
Rezerwowy drużyny z Los Angeles może mieć sporo racji. W porównaniu z Denver Nuggets zespół Riversa wcale nie wyglądał na świetnie zgrany, a wręcz przeciwnie. W dodatku, gdy i w tym przypadku pojawiły się problemy, o których Williams wspomniał, talent zawiódł. Zarówno Kawhi Leonard, jak i Paul George rzucali z fatalną skutecznością (kolejno 27,3% oraz 25%). Choć w kilku spotkaniach talent uratował brak zgrania i chemii w zespole, to w najważniejszym starciu to nie wystarczyło. Podobne zdanie ma Paul George.
– Myślę, że wewnętrznie czuliśmy, że to nie jest nasz rok. Możemy się jedynie rozwijać jako drużyna. Im dłużej jesteśmy razem, to będzie działało na naszą korzyść. Po prostu nie graliśmy ze sobą wystarczająco długo – stwierdził PG13.
Po tym, jak rok temu ogłoszono przyjście dwóch gwiazd do drużyny, Clippers automatycznie włączyli się do walki o najwyższe cele. Jednak po roku gry ze sobą, nie zdołali się wystarczająco zgrać, co było widać na parkiecie. Jedynie, na co było ich stać, to półfinał konferencji. Czy to wina systemu i założeń taktycznych? A może jednak problem z Kawhi Leonardem, który niemal co drugi mecz w sezonie zasadniczym odpoczywał? Inny element, który widać było w szeregach graczy Clippers, to ogromna pewność siebie granicząca z arogancją i pychą, co można było zauważyć w zachowaniu Patricka Beverley.
Co teraz powinni zrobić Clippers? Rozstać się z trenerem Riversem?
Wyniki NBA: Okropni Clippers, wielcy Nuggets! Adebayo z blokiem sezonu
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję