Rywalizacja jest podstawą każdego sportu zespołowego. Mimo to w wielu przypadkach jest tak, że odwieczni rywale są poza boiskiem najlepszymi przyjaciółmi, którzy spędzają ze sobą wiele wolnego czasu. Wśród ligowych tuzów są jednak tacy, którzy nie zamierzają klepać się po ramieniu ze swoimi rywalami. Jednym z nich jest właśnie Giannis Antetokounmpo. Lider Bucks podczas ostatniego wywiadu przyznał, iż nie ma zamiaru trenować z innymi zawodnikami.
Z roku na rok wydaje się być coraz silniejszy. Wiele osób czeka na moment, w którym to właśnie on przejmie stery w lidze. Giannis Antetokounmpo, bo o nim mowa, jest obecnie jednym z najbardziej utalentowanych, a zarazem już dominujących zawodników dzisiejszej NBA. Jego nadludzkie warunki fizyczne połączone z olbrzymim talentem i ciężką pracą uformowały zawodnika, o którym marzy zapewne większość klubów ligi. Zainteresowanie jego osobą jest tak wielkie, że największe tuzy ligi takie jak LeBron James czy Kevin Durant zapraszały go na wspólne treningi. Lider Bucks nie zamierza się jednak odkrywać się przed największymi rywalami, a tym bardziej się z nimi spoufalać, co powiedział ostatnio w wywiadzie– Nie mogę pracować z Tobą latem, a potem za kilka miesięcy grać przeciwko Tobie na parkiecie. Czuję się dziwnie, nie czułbym się dobrze z samym sobą. To jest niby fajne doświadczenie dla innych zawodników, ale ja nie chcę, niech inni tak robią.
Greek Freak podczas zeszłego lata odmówił wzięcia udziału w treningu, na którym pojawili się wspomniany LeBron James, Kevin Durant oraz Carmelo Anthony.
– Nienawidzę tego – powiedział Antetokounmpo. – Nie chcę by widzieli mnie przeciwnicy, nie chce by byli moimi kumplami. Powiedzmy, że pracowałem z KD czy LeBronem. Przed meczem zatrzymaliśmy się jeszcze na kolację. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!
Choć Antetokounmpo nie ma zamiaru trenować z innymi aktywnymi rywalami to zawodnik nie wyklucza wspólnej sesji z kimś, kto odwiesił buty na kołku. Przypomnijmy, że tego lata zawodnik trenował z legendą Los Angeles Lakers, Kobe Bryantem. W trakcie poprzednich sezonów zdarzyło mu się także współpracować z Kevinem Garnettem. Obydwaj zawodnicy w momencie treningów byli już zawodnikami nieaktywnymi, co tylko pokazuje konsekwencję Antetokounmpo. Sam zawodnik zapytany o tamte współprace dodał, że Bryant nie miał nic do zyskania widząc jego ewentualne boiskowe zwyczaje czy słabości, podczas gdy Durant czy James mogliby te informacje przeciwko niemu wykorzystać. Podał tutaj przykład KD, który odegrał się wreszcie na LBJ-u po letnich treningach w 2011 i 2012 roku.
W NBA zwyczaj wspólnych sesji treningowych gwiazd jest znany od dawna. Do wspomnianej dwójki gwiazd zamiast Giannisa dołączył Kawhi Leonard, który jak widać po obecnym sezonie wniósł swoje umiejętności na kolejny poziom. Oczywiście, tak jak podkreśla Antetokounmpo zawsze istnieje ryzyko, że twój letni kumpel wykorzysta twoje wady w trakcie sezonu, a samo kumplostwo zabija swego rodzaju rywalizację. Jak widać lider Bucks ma bardzo ambitne plany na przyszłość i nie chce popełnić żadnego błędu. Póki co, Giannis pomimo opuszczenia treningów z gwiazdami nadal imponuje. W trakcie obecnego sezonu notuje średnio 26.8 punktu, 13 zbiórek, 6 asyst, 1.5 przechwytu,1.3 bloku oraz 57.7 FG% na mecz. Według źródeł ESPN posiada trzeci najwyższy ranking produktywności w lidze. Zawodnik wciąż jest jednym z największych znaków zapytania dla obrońców, którzy wielokrotnie stają się bezradni wobec jego boiskowym wyczynom. Być może to własnie ten duch rywalizacji pomoże mu już niedługo osiągnąć wymarzony cel.
Wspieraj PROBASKET
