Do początku sezonu Minnesota Timberwolves ma czas, by podpisać z Karlem-Anthonym Townsem przedłużenie jego debiutanckiego kontraktu. Jednak zawodnikowi wcale się nie spieszy i jest gotów poczekać z ostateczną decyzją do rozwiązania sprawy Jimmy’ego Butlera.
Wspomniany Jimmy Butler zapowiedział, że spotka się z zarządem Minnesoty Timberwolves, by omówić swoją obecną sytuację i to, jak współpraca między nim i zespołem może wyglądać w najbliższej przyszłości. Butler za rok trafi na rynek wolnych agentów i jeżeli nie będzie zadowolony z zaprezentowanej wizji, to niewykluczone, że poprosi o transfer. To byłoby na rękę… Karlowi-Anthony’emu Townsowi.
W trakcie minionego sezonu wiele mówiło się o nieporozumieniach na linii Towns – Butler. Młoda gwiazda miała nie godzić się z tym, że trener Tom Thibodeau dał Butlerowi taką swobodę działania. Z tego powodu KAT woli wstrzymać się z kwestią podpisania z Wolves przedłużenia kontraktu. Jeśli nie zrobi tego do rozpoczęcia sezonu, za rok będzie zastrzeżonym wolnym agentem. Generalnie może się zbuntować.
Według informacji Shamsa Charanii, Towns poczeka na to, co w przypadku Butlera Wolves postanowią. Niewykluczone, że zespół zostanie postawiony przed wyborem – albo Butler, albo Towns. Niemal na pewno Thibs postawiłby na swojego pupila kosztem młodego utalentowanego wysokiego, przed którym wielka kariera. Nie wiadomo, czy szkoleniowiec Leśnych Wilków będzie w stanie zjednoczyć tę grupę.
Znaleźli się w bardzo trudnym położeniu, które wymaga zrozumienia wszystkich problemów dręczących drużynę. To wymaga odłożenia ego na bok. Nie jesteśmy pewni, czy wszyscy są na to gotowi. Butler zdaje się być bardzo pewny siebie i wie, że ma mocną pozycję u trenera Thibodeau. Trener z kolei musi znaleźć środek, który zaspokoi ambicje zarówno Townsa, jak i równie wkurzonego Andrew Wigginsa.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET