Dni Zacha LaVine’a w Chicago mogą być policzone. We wtorek Shams Charania doniósł, że władze klubu oraz sam zawodnik coraz mocniej skłaniają się ku rozstaniu. Jakie drużyny mogłyby być zainteresowane pozyskaniem 28-latka?
Od dłuższego czasu z obozu Chicago Bulls dochodziły głosy, że klub może pożegnać Zacha LaVine’a. Tak naprawdę pierwsze informacje o tym, że Byki sondują wartość dwukrotnego uczestnika Meczu Gwiazd, pojawiły się już latem. Wtedy jednak menadżerowie innych drużyn mieli odnieść wrażenie, że Bulls nie rozważają transferu 28-latka na serio. Władze klubu ustaliły ponoć bardzo wysoką cenę za zawodnika, któremu trzeba wypłacić łącznie 138 milionów dolarów za trzy kolejne sezony gry po zakończeniu trwających rozgrywek.
Zdaje się, że wtedy Bulls po prostu sprawdzali, kto będzie zainteresowany. Teraz, po słabym początku rozgrywek, ekipa z Chicago chyba uznała, że może na poważnie rozpocząć negocjacje z innymi klubami NBA. Portal NBC Sports przygotował listę trzech drużyn, które potencjalnie mogłyby być zainteresowane ściągnięciem do siebie LaVine’a.
Jakie konkretnie zespoły się na niej znalazły i dlaczego?
- Los Angeles Lakers
Dla Los Angeles Lakers sięgnięcie po LaVine’a mogłoby rozwiązać spory kłopot, jaki drużyna prowadzona przez trenera Darvina Hama ma od początku rozgrywek po atakowanej stronie parkietu. Ofensywa kalifornijskiego zespołu wciąż zbyt mocno polega na 38-letnim LeBronie Jamesie. Brakuje kogoś, kto mógłby samemu wykreować sobie dogodne pozycje i odciążyć nieco atak Lakers.
Jak zwraca jednak uwagę portal NBC Sports, ewentualny transfer LaVine’a do L.A. mógłby się odbyć najpewniej dopiero po 15 grudnia, gdyż dopiero wtedy Lakers będą mogli handlować zawodnikami, których dodali do składu tego lata. Na razie generalny menedżer Rob Pelinka musi więc cierpliwie czekać i obserwować, jak dalej będzie sobie radził stworzony przez niego skład. Ostatnio fani LAL mają trochę więcej powodów do optymizmu, bo ich zespół wygrał trzy spotkania z rzędu.
- Philadelphia 76ers
Drużyna z Filadelfii znakomicie rozpoczęła sezon i nie zmienia tego nawet porażka z Indiana Pacers we wtorek. Zawodnicy Philadelphia 76ers świetnie sobie radzą po odejściu Jamesa Hardena, a dyrektor generalny Daryl Morey za pozyskane w zamian za Hardena wybory w drafcie może ustawić się w kolejce po LaVine’a, jeśli będzie tego chciał.
Otwarte jest jednak pytanie, jaki jest tak naprawdę plan Moreya, gdyż jak do tej pory działał on tak, jak gdyby przygotowywał się do przyszłorocznego lata. Szóstki mają mieć wtedy naprawdę sporo wolnych środków do wydania, a ściągnięcie LaVine’a z jego sporych rozmiarów kontraktem może plany Moreya popsuć. Z drugiej jednak strony, taki strzelec mógłby być świetnym uzupełnieniem Joela Embiida oraz Tyrese Maxeya, szczególnie że kibice 76ers od lat nie mogą doczekać się regularnych występów Tobiasa Harrisa na solidnym poziomie.
- Memphis Grizzlies
Ostatni klub według portalu NBC Sports, który może rozpocząć negocjacje z władzami Bulls, to ekipa Memphis Grizzlies. Powód jest tak naprawdę prosty. Grizzlies od początku sezonu mają wielkie problemy i po 11 meczach mogą pochwalić się tylko dwoma zwycięstwami. Mocno cierpi atak, który nie radzi sobie bez Ja Moranta, a kolejne kontuzje sprawiają, że trener Taylor Jenkins ma coraz trudniejsze zadanie.
Jakiś czas temu Paul Pierce stwierdził nawet, że ten sezon jest już dla Grizzlies stracony. Morant wróci ze swojego zawieszenia dopiero w drugiej połowie grudnia i do tego czasu Grizzlies rzeczywiście mogą być już w zbyt dużym dołku, by potem móc wrócić do rywalizacji o miejsce fazie play-off. LaVine mógłby pomóc im nawigować przez kolejne tygodnie, a potem stworzyć z Morantem ciekawy duet, a do jego pozyskania Grizzlies mogą wykorzystać wybory w drafcie.
Wspieraj PROBASKET
