NBA: Celtics poszukają jeszcze wzmocnień? Dwa znane nazwiska na celowniku

Uraz kolejnego zawodnika może sprawić, że Boston Celtics jednak poszukają jeszcze wzmocnień na rynku wolnych agentów. Według Adriana Wojnarowskiego dwóch kandydatów mogło znaleźć się na celowniku bostońskiej drużyny. Chodzi o Dwighta Howarda oraz LaMarcusa Aldridge’a.

Uszczupla się podkoszowa rotacja Boston Celtics przed startem sezonu. Jakiś czas temu okazało się, że z powodu zerwanego więzadła ACL calutkie rozgrywki opuścić może Danilo Gallinari. Teraz natomiast pojawiły się informacje, że Robert Williams III będzie musiał przejść zabieg artroskopii i wypadnie z gry na co najmniej cztery tygodnie, przez co opuści początek nowego sezonu NBA.

Przynajmniej na starcie rozgrywek Celtowie wyglądają więc dość blado, jeśli chodzi o strefę podkoszową. Na standardowych umowach w składzie mają takich graczy jak Al Horford, Grant Williams oraz Luke Kornet. Na kontrakcie two-way jest natomiast Mfiondu Kabengele, a wśród zaproszonych zawodników na obóz treningowy znalazło się miejsce dla Noah Vonleha. Nic więc dziwnego, że bostońska drużyna po kontuzji Williamsa III może jednak poszukać wzmocnień na rynku wolnych agentów.

Zdaniem Adriana Wojnarowskiego jest już nawet dwóch kandydatów dla Celtics, a mianowicie 36-letni Dwight Howard oraz 37-letni LaMarcus Aldridge. Szczególnie ten drugi z weteranów wydaje się być realnym celem. Celtowie ponoć interesowali się nim już na początku lata, a za byłym zawodnikiem m.in. Portland Trail Blazers i San Antonio Spurs ma przemawiać też fakt, że dobrze zna się on z trenerem Ime Udoką z czasów współpracy w Teksasie.

Aldridge w ubiegłym sezonie w barwach Brooklyn Nets rozegrał 47 spotkań, notując w nich średnio 12,9 punktu oraz 5,5 zbiórki w każdym pojedynku przy ponad 22 minutach gry. Z kolei Howard poprzednie rozgrywki spędził w drużynie Los Angeles Lakers, a jego średnie z 60 meczów dla kalifornijskiego zespołu to 6,2 punktu oraz 5,9 zbiórki w nieco ponad 16 minut gry. W międzyczasie Bostończycy pożegnali Bruno Caboclo, którego wcześniej zaprosili na obóz, co może być także sygnałem, że zbliżają się jakieś inne ruchy.