Miami Heat wracają na własny parkiet, który jest ich twierdzą od początku marca. Zespół Erika Spoelstry chce naprawić błędy i zdominować rywala. Trzeci mecz swojej serii zagrają także Golden State Warriors i Portland Trail Blazers. Ekipa z Oakland przyjechała do Oregonu, by zamknąć rywalizację.

MIAMI HEAT – TORONTO RAPTORS godz. 23:00 transmisja na żywo w Canal+ Sport 2

Po dwóch meczach w Toronto jest 1-1. Gwiazdy Raptors – Kyle Lowry i DeMar DeRozan ciągle nie potrafią się uporać ze swoją skutecznością. Ta walka może ich kosztować serię, zwłaszcza że ta przenosi się na teren przyjazny Miami Heat. Czy ekipa Erika Spoelstry wykorzysta wsparcie lokalnych fanów i do Toronto wróci po awans?

Niewykluczone, że dla obu ekip będzie to kolejna wyczerpująca 7-meczowa seria. Heat wiedzą, że porażka w drugim starciu była dla nich straconą szansą. Raptors wykorzystali dodatkowe pięć minut gry, aby dobić rywala i wyrównać stan rywalizacji. Gracze z Florydy prowadzili w czwartej kwarcie już 77:70. Produktywność Jonasa Valanciunasa obróciła mecz na korzyść gospodarzy.

Takie są play-offy. W jednym meczu wyglądasz tak, w innym zupełnie inaczej – mówi przed starciem nr 3 Erik Spoelstra. Heat od marca przegrali na własnym parkiecie tylko dwa razy, w tym raz z Charlotte Hornets w bardzo emocjonującym starciu pierwszej rundy. Przewagą Raptors w ostatnim meczu była świetna postawa DeMarre Carrolla po obu stronach. Jak będzie tym razem?

PORTLAND TRAIL BLAZERS – GOLDEN STATE WARRIORS godz. 02:00

Golden State Warriors prowadzą w tej serii 2-0. Steve Kerr zapowiedział już, że Stephen Curry nie wróci na mecz nr 3 i istnieje mała szansa, że zobaczymy go w czwartej rywalizacji serii. Zatem niewykluczone, że lider Golden State Warriors w pełni zdrowy będzie dopiero na finały konferencji z San Antonio Spurs lub Oklahomą City Thunder. Przedłużenie drugiej serii play-offs jest Warriors na rękę.

W międzyczasie Portland Trail Blazers mają ochotę na wyciągnięcie jednego meczu z serii przeciwko drużynie, która gra bez swojego MVP. Było naprawdę blisko w meczu nr 2, ale mistrzowie w czwartej kwarcie poskładali swoją grę w jedną całość i zrobili run, na który Damian Lillard i spółka nie mieli odpowiedzi.

Jednak Blazers udowadniali w tym sezonie wielokrotnie, że na własnym parkiecie czują się znacznie pewniej. Po dwóch porażkach z Los Angeles Clippers w pierwszej rundzie, dwa kolejne mecze wygrali przy wsparciu lokalnej społeczności. Lillard w ostatnim meczu walczył z przeziębieniem. Był na siebie bardzo zły, że pozwolił Warriors zatrzymać atak jego drużyny w samej końcówce. – Przez chwilę nie chciałem mieć kontaktu z koszykówka.

Sans titre 1

fot. Keith Allison, Creative Commons


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments