Nikola Jokić potwierdził dziś swoją kapitalną formę, a jego Denver Nuggets pokonali Orlando Magic. New Orleans Pelicans wykorzystali poważne braki kadrowe Los Angeles Lakers i pewnie wygrali z Jeziorowcami. New York Knicks ograli Washington Wizards, a świetne zawody rozegrał Julius Randle. Phoenix Suns wywożą z Miami zwycięstwo, z kolei Brooklyn Nets bez Kevina Duranta i Kyriego Irvinga pokonują w Moda Center Blazers. Mimo prowadzenia różnicą 24 punktów już na początku spotkania Philadelphia 76ers musieli w drugiej połowie gonić wynik, lecz ostatecznie pokonali Golden State Warriors.
ORLANDO MAGIC – DENVER NUGGETS 99:110
- Spotkanie rozstrzygnęło się po pierwszej połowie. Po dwóch kwartach gospodarze z Kolorado prowadzili 22 punktami (61:39). W trzeciej kwarcie podopieczni Steve’a Clifforda co prawda odrobili część strat, wygrywając tę odsłonę (30:19), jednak Nuggets spokojnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie, ostatecznie wygrywając 11 punktami.
- Graczem meczu został Nikola Jokić, który zanotował swoje 53. triple-double w karierze. Gwiazdor Denver Nuggets zdobył 28 punktów (11 na 17 z gry, 65%), 15 zbiórek i 10 asyst. Drugi najlepszy wynik punktowy to „zaledwie” 21 oczek Jamala Murraya. Kanadyjczyk był dzisiaj zdecydowanie w cieniu serbskiego kolegi, trafiając 8 z 21 rzutów z gry (38%). 18 punktów i 7 zbiórek uzbierał Michael Porter Jr. Natomiast 17 oczek i 6 zbiórek zanotował Will Barton.
- Po stronie Magic aż 31 punktów zdobył Evan Fournier. Francuski obrońca był dzisiaj bardzo skuteczny w rzutach z gry (10/18, 56%). Fournier trafił 5 trójek (najwięcej w zespole) i miał też 6 asyst. 18 punktów i 7 zbiórek zanotował Nikola Vucevic. Double-double (17 punktów i 10 zbiórek) zapisał na swoje konto Al-Farouq Aminu.
- Podopiecznym Mike’a Malone’a w wygranej z Magic nie przeszkodziła gorsza dyspozycja w rzutach trzypunktowych. Nuggets trafili zaledwie 8 z 30 rzutów zza łuku (27%). Niewiele lepiej pod tym względem wypadli zawodnicy z Florydy, trafiając 11 z 34 rzutów trzypunktowych (32%).
- Denver Nuggets wygrali po raz 26. w sezonie. Z bilansem 26-17 zajmują piąte miejsce w konferencji zachodniej. Natomiast podopieczni Steve’a Clifforda (14-29) są przedostatnią ekipą konferencji wschodniej.
Autor: Mateusz Malinowski
NEW YORK KNICKS – WASHINGTON WIZARDS 131:113
- Nowojorczycy mimo osłabienia (nie zagrali Rose i Rivers) nie mieli problemów z pokonaniem ekipy ze stolicy USA. Spotkanie rozstrzygnęło się właściwie już w pierwszej połowie, wygraną przez gospodarzy 20 punktami (69:49). Po przerwie Knicks spokojnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie, wygrywając ostatecznie 18 punktami.
- Sześciu zawodników nowojorskich Knicks zanotowało dwucyfrowy wynik punktowy. Do zwycięstwa nad Czarodziejami poprowadził Julius Randle, który uzbierał aż 37 oczek. Świeżo upieczony All-Star dzisiejszej nocy trafiał dosłownie wszystko (13 z 24 rzutów z gry, 54%). Lider Knicks był bardzo skuteczny również zza łuku, notując 7 z 10 oddanych rzutów trzypunktowych (70%).
- Drugi najlepszy wynik punktowy po stronie zwycięzców uzyskał RJ Barrett, autor 21 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst. 20 punktów zdobył Alec Burks, z kolei pokaźne double-double (16 punktów i 12 zbiórek) odnotował Mitchell Robinson.
- Po stronie klubu z DC najwięcej punktów zdobył Bradley Beal (22). Jeden z liderów Wizards trafił 6 z 15 rzutów z gry (40%). Double-double uzyskał Russell Westbrook (14 punktów i 12 asyst), jednak jego skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Były gracz OKC trafił zaledwie 3 z 14 rzutów z gry (21%). Również 14 punktów zdobył Deni Avdija (5/7 z gry, 71%). Izraelski skrzydłowy z serbskim paszportem po niespełna 22 minutach gry musiał opuścić parkiet po przekroczeniu limitu fauli.
- NYK z bilansem 22-22 zajmują piąte miejsce w konferencji wschodniej. Dla Czarodziejów z Waszyngtonu była to druga porażka z rzędu. Wizards (15-27) plasują się na 13. pozycji na Wschodzie.
Autor: Mateusz Malinowski
NEW ORLEANS PELICANS – LOS ANGELES LAKERS 128:111
- Trzecie spotkanie z rzędu przegrali koszykarze z Miasta Aniołów. Podopieczni Stana Van Gundy’ego skuteczni wykorzystali poważne braki Lakers i spokojnie zwyciężyli z ekipą z Los Angeles. Fantastyczne spotkanie rozegrał Brandon Ingram, który w duecie z Zionem Wiliamsonem poprowadził Pelicans do pewnego zwycięstwa. Ingram zdobył 36 punktów (14/21 z gry, 67%). Jeszcze bardziej skuteczny był Zion, który trafił 9 z 13 rzutów z gry, 69%. Williamson poza 27 punktami, zebrał 9 piłek i rozdał 5 asyst.
- 18 punktów i 7 zbiórek uzyskał Nickeil Alexander-Walker, z kolei 16 oczek i 6 asyst zapisał na swoje konto Kira Lewis Jr., a 15 punktów i 5 zbiórek zanotował Jaxson Hayes. Dobre zawody rozegrał też Steven Adams. Center ekipy z Nowego Orleanu zdobył 12 punktów, grając na 100% skuteczności z gry (6/6). Adams zebrał z tablicy 7 piłek.
- Po stronie Lakers najwięcej punktów zdobył Montrezl Harrell (18). 16 punktów, 10 zbiórek, 7 asyst, ale też 6 strat zanotował Kyle Kuzma. Również 16 oczek zdobył Markieff Morris. 15 punktów i 7 asyst zapisał na swoje konto Dennis Schroder. Niemiecki rozgrywający był jednak bardzo nieskuteczny w rzutach z gry (2/10).
- New Orleans Pelicans (19-24) zajmują 11. miejsce w konferencji zachodniej i wciąż mają szansę na udział w fazie play-in. Podopieczni Stana Van Gundy’ego następne spotkanie rozegrają w nocy z piątku na sobotę o godzinie pierwszej. Przeciwnikami będą Denver Nuggets.
Autor: Mateusz Malinowski
MIAMI HEAT – PHOENIX SUNS 100:110
- Początek spotkania był stosunkowo wyrównany. Obie drużyny wymieniały się ciosami i żadna nie potrafiła odskoczyć z wynikiem. Dobrze prezentował się wówczas Kendrick Nunn, którego trafienia utrzymywały Heat przy życiu. W drugiej kwarcie sytuacja nieco się jednak zmieniła. Phoenix Suns odskoczyli z wynikiem i po pierwszej połowie prowadzili już 15 punktami (58:43).
- Po przerwie przewaga podopiecznych Monty’ego Williamsa jedynie się pogłębiła. Dobrze prezentował się Devin Booker, który pomimo słabej skuteczności zza łuku (2/8) był dziś najlepszym punktującym swojego zespołu (23 punkty, 10/19 z gry). Efektowne double-double w postaci 17 „oczek” i 16 zbiórek dołożył Deandre Ayton. W cień odsunął się Chris Paul, autor 8 punktów i 9 asyst. Suns prowadzili już 82:60, ale Heat zamknęli trzecią odsłonę serią 13:3 z nadzieją, że uda im się wrócić do gry.
- W czwartej kwarcie przewaga przyjezdnych raz jeszcze się uwydatniła. Cenne punkty z ławki dorzucili wówczas Cameron Payne (9 punktów, 5 asyst) i Torrey Craig (11 pkt). Choć zrobiło się gorąco, to Suns dowieźli zwycięstwo do końca, mimo że ostatnią odsłonę przegrali 25:27.
- Po stronie Heat świetne zawody rozegrał wspomniany już Nunn, autor 25 „oczek” (10/19 z gry, 5/9 zza łuku). 16 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst dołożył Bam Adebayo, natomiast double-double dorzucił Jimmy Butler (14 punktów, 11 zbiórek). Wchodzący z ławki Precious Achiuwa zdobył skromne 9 punktów. Problemy ze skutecznością mieli Duncan Robinson (6 punktów, 2/6 z gry) i Tyler Herro (7 punktów, 3/11 z gry).
GOLDEN STATE WARRIORS – PHILADELPHIA 76ERS 98:108
- Jeszcze w pierwszej kwarcie wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty. Po kapitalnym początku w wykonaniu Bena Simmonsa i Tobiasa Harrisa Sixers prowadzili już 35:11. Warriors rozpoczęli proces odrabiania strat, ale do przerwy przegrywali 45:59.
- Po przerwie sytuacja zmieniła się diametralnie. Skutecznością popisali się wówczas Kelly Oubre Jr. i Andrew Wiggins, którzy pod nieobecność Stephena Curry’ego wzięli ciężar gry na swoje barki. Ich trafienia pozwoliły „Wojownikom” nie tylko odrobić straty, ale i objąć skromne prowadzenie (83:77).
- Wyjątkowo kiepska czwarta kwarta w wykonaniu Golden State przesądziła jednak o końcowym rezultacie. „Szóstki” wygrały ostatnią część gry 28:13 i odniosły tym samym trzecie z rzędu, a zarazem dziewiąte na przełomie 10 ostatnich spotkań zwycięstwo.
- Wielki mecz rozegrał Tobias Harris, autor 25 punktów i 13 zbiórek. Skrzydłowy Sixers w odpowiednim momencie stanął na wysokości zadania i poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Dobrze spisał się również Ben Simmons, zdobywca 22 punktów i 8 asyst (7/15 z gry). Zastępujący Joela Embiida Tony Bradley zanotował double-double w postaci 18 „oczek” i 11 zbiórek. Shake Milton dorzucił 13 punktów, a Furkan Korkmaz 12.
- W szeregach Warriors prym wiódł dziś wspomniany Kelly Oubre Jr. – autor double-double w postaci 24 punktów i 10 zbiórek (8/14 z gry). Jordan Poole dołożył 19 punktów, a Andrew Wiggins 14. Ciekawie zaprezentował się również wchodzący z ławki Damion Lee, autor 16 punktów (6/7 z gry). Drugi wybór minionego draftu, James Wiseman zakończył spotkanie z dorobkiem 11 punktów i 4 zbiórek.
PORTLAND TRAIL BLAZERS – BROOKLYN NETS 112:116
- Nets podeszli do tego spotkania w bardzo okrojonym składzie. Do nieobecnego od dłuższego czasu Kevina Duranta dołączył obchodzący wczoraj urodziny Kyrie Irving, który ze względu na sprawy rodzinne nie wybrał się z drużyną na trzymeczową serię wyjazdową. Mimo początkowych wątpliwości w rotacji Brooklynu znalazł się natomiast James Harden.
- To właśnie „Brodacz” był dziś liderem swojego zespołu w drodze po wywalczone w trudach zwycięstwo. Blazers wysoko zawiesili poprzeczkę i to oni utrzymywali się na prowadzeniu przez dłuższy czas. Ich przewaga nie osiągnęła jednak pułapu większego niż 7 „oczek”, co przyjezdni z Wielkiego Jabłka konsekwentnie wykorzystali.
- Po serii punktowej 13:4 w czwartej kwarcie Nets objęli najwyższe jak dotąd prowadzenie w tym spotkaniu (105:97). Jakże cenne punkty zdobywali wówczas Nicolas Claxton, Tyler Johnson i Blake Griffin. Co ciekawe w tej części gry James Harden spudłował wszystkie 6 rzutów i to jego koledzy przypieczętowali zwycięstwo Brooklynu. Równie kiepsko w ostatniej odsłonie zaprezentował się duet Damian Lillard – CJ McCollum (łącznie 4 punkty, 1/10 z gry).
- To przede wszystkim skuteczność pogrążyła Blazers w czwartej „ćwiartce” i przesądziła o końcowym triumfie Nets. Przez ostatnie 12 minut gospodarze trafili 31,8% swoich rzutów przy 45% gości. Co ciekawe na przełomie całego spotkania zespół Steve’a Nasha gorzej prezentował się w „trójkach” (30% do 34,5% Portland) i skuteczności z linii.
- Mimo kiepskiej końcówki najwięcej punktów w barwach Nets zdobył James Harden. 31-latek zapisał na swoje konto 25 „oczek” i aż 17 asyst. Spudłował jednak wszystkie 7 rzutów zza łuku. Jeff Green dołożył 20 punktów, Joe Harris 17. Dobrze spisała się również czwórka zawodników wchodzących z ławki: Nicolas Claxton (16 pkt), Timothé Luwawu-Cabarrot (11 pkt), Blake Griffin i Tyler Johnson (po 8 pkt).
- Po stronie Blazers u liderów zdecydowania kulała skuteczność. Damian Lillard pomimo 22 punktów i 9 asyst trafił jedynie 5 z 17 rzutów z gry. 16 punktów CJ’a McColluma to z kolei efekt 5 z 19 trafionych rzutów. Efektowne double-double w postaci 19 „oczek” i 19 zbiórek dołożył Enes Kanter. Z ławki punktowali przede wszystkim Carmelo Anthony (15 pkt) i Gary Trent Jr. (11 pkt).
- Nets notują tym samym 16. zwycięstwo na przełomie ostatnich 18 spotkań. Ekipa z Wielkiego Jabłka wciąż plasuje się na 2. miejscu w tabeli konferencji wschodniej i cierpliwie wyczekuje najmniejszego błędu Philadelphii 76ers. Blazers mimo porażki nie tracą kontaktu z czołówką i utrzymują 6. pozycję na zachodzie.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Scotty Pippen Jr. pisze swoją własną historię na oczach legendarnego ojca
- NBA: Kolejne nazwisko na liście Lakers. Szykuje się wyprzedaż. Najnowsze plotki transferowe
- Kosz w TV (26.11 – 2.12)
- Wyniki NBA: Popis trójek Jaylena Browna, Jimmy Butler na dogrywkę, Heat lepsi od Mavs
- NBA: Duży problem dla Charlotte Hornets. Ważny gracz nie zagra już w tym sezonie
- NBA: Zagrał mecz w stylu Rodmana. Ciekawe statystyki gracza Blazers!
- EuroBasket 2025: Świetna informacja dla polskich kibiców. Gwiazda deklaruję grę na turnieju
- Podsumowanie tygodnia NBA: Nowe formaty Meczu Gwiazd i play-offów. Koniec serii Cavaliers
- NBA: VanVleet się nie szczypał i zwyzywał sędziów
- Największa w tym roku wyprzedaż w oficjalnym sklepie Nike! Nawet 62% zniżki na Black Friday!