Minionej nocy rozegrano aż 11 meczów, a składy niektórych drużyn były dość okrojone, co wiąże się bezpośrednio z intensywnym trade deadline oraz z kontuzjami. Choć mogliśmy już zobaczyć niektóre ze starych twarzy w nowych miejscach. Emocjonująca końcówka w Detroit, która ostatecznie padła łupem Jamesa Hardena i jego Brooklyn Nets. Boston Celtics pojechali do Milwaukee i rozstrzelali tamtejszych Bucks trafieniami zza łuku. Phoenix Suns grali w Tampie z Raptors i od początku do końca kontrolowali przebieg spotkania. Charlotte Hornets zaczęli mecz z Miami Heat z bardzo wysokiego C i choć w końcówce stracili bardzo dużą część prowadzenia, to ostatecznie wygrali. Luka Doncić nie mógł dzisiaj zagrać, a Indiana Pacers skrzętnie z tego skorzystali. Utah Jazz prawie wypuścili z rąk wysokie prowadzenie, a na linii Donovan Mitchell-Jar Morant iskrzyło. Jednak ostatecznie Jazzmani pokoanli Memphis Grizzlies. Rekord kariery Ziona Williamson nie wystarczył New Orleans Pelicans, aby mogli oni pokonać Denver Nuggets. Portland Trail Blazers grali bez Damiana Lillarda, ale ostatecznie udało się im pokonać Orlando Magic, choć nie było to tak oczywiste. Kiedy wydawało się, że Houston Rockets spokojnie dowiozą prowadzenie do końca, Minnesota Timberwolves zaczęli skutecznie odrabiać straty, ostatecznie wygrywając. Grający kolejny raz bez Stephena Curry’ego Golden State Warriors, nie poradzili sobie z Atlanta Hawks. W ostatnim meczu minionej nocy Los Angeles Lakers przerwali serię porażek wygrywając z Cleveland Cavaliers.
Detroit Pistons – Brooklyn Nets 111:113
- Blake Griffin pojawił się na parkiecie na niecałe cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty, został z entuzjazmem przywitany przez nielicznych kibiców Tłoków zgromadzonych w Little Caesars Arena. Później, jeszcze w trakcie przerwy na żądanie, dziękowano mu za pobyt w Motor City. Był to jego pierwszy mecz z Detroit od kiedy włodarze Tłoków postanowili odsunąć go od składu, co w ostateczności skończyło się wykupieniem kontraktu i dołączeniem Griffina do Nets.
- W składzie Nets nie mogliśmy dzisiaj oglądać kontuzjowanego Kevina Duranta, co oczywiste oraz Kyriego Irvinga, który nie pojechał z zespołem w trasę wyjazdową ze względu na problemy osobiste. To sprawiło, że znów bardzo dużo zależało od Jamesa Hardena, który kolejny raz wywiązał się z pokładanych w nim oczekiwań. Ostatecznie Harden rzucił 44 punkty, dołożył 14 zbiórek i osiem asyst.
- Na początku czwartej ćwiartki Nets zaliczyli serię punktową, która pozwoliła im odjechać z wynikiem. Zaczęło się od celnej trójki Griffina, a po dwa trafienia zza łuku dołożyli Harden i Tyler Johnson. Kilka efektownych akcji zaliczył Griffin, który po alley-oopie od Hardena patrzył w stronę ławki rezerwowych Pistons. Griffin otrzymał w tym meczu jedno przewinienie techniczne, był bliski drugiego – widać, że bardzo chciał coś udowodnić byłym kolegom z drużyny. Miał również udział w wyrzuceniu z boiska Isaiaha Stewarta, jeszcze w pierwszej połowie.
- – To twardy zespół. Nie wiem, czy mogłem spodziewać się ciosu łokciem, ale wiedziałem, że jest to twarda drużyna – przyznał Griffin.
- Jednak Pistons nie powiedzieli ostatniego słowa i nawet, gdy Nets osiągnęli dwucyfrową przewagę, walczyli, aby doprowadzić ten mecz do interesującej końcówki. To się udało, głównie za sprawą Franka Jacksona, który raz po raz trafiał w czwartej kwarcie zza łuku. Jednak Harden nie pozwolił dzisiaj Nets przegrać, a trójka Jeffa Greena podwyższyła prowadzenie drużyny z Nowego Jorku na 112:107. Ostatecznie dla Tłoków 19 punktów rzucił Jerami Grant.
- Nets mieli piłkę na 4.5 sekundy przed końcem, prowadząc dwoma punktami. Wtedy udaną próbę przechwytu zanotował Saddiq Bey, a Pistons wzięli czas. Po przerwie piłka trafiła w ręce Cory’ego Josepha, ale ten przetrzymał ją za długo i nie był w stanie oddać rzutu, który dałby dogrywkę. – Wygraliśmy, ale nie zagraliśmy dobrze – przyznał trener Nets, Steve Nash. – To ja jestem MVP – dodał Harden.
Milwaukee Bucks – Boston Celtics 114:122
- Jayson Tatum rzucił 34 punkty, a Marcus Smart dołożył 23 „oczka”. Celtics przerwali serię ośmiu kolejnych wygranych Bucks. Boston prowadził do przerwy zaledwie pięcioma punktami, ale w trzeciej kwarcie trafić dziewięć trójek i dzięki temu przed ostatnią ćwiartką różnica między obiema ekipami wynosiła już 12 „oczek” na korzyść Celtów.
- – Dobrze było dzisiaj wygrać. Wielu chłopaków bardzo dobrze się dzisiaj spisało, szczególnie biorąc pod uwagę, że kilku naszych kolegów opuściło wczoraj zespół. To tylko jedno zwycięstwo, ale może sprawić, że zaczniemy grać lepiej – powiedział Tatum. Po trafieniach Mo Wagnera i Smarta, Celtics prowadzili już 118:97. Kemba Walker dodał 21 punktów, a Jaylen Brown 18.
- – Boston grał dzisiaj znakomicie po obu stronach parkietu. My z kolei nie wyglądaliśmy za dobrze. Oni grali świetnie, a nasze akcje nie zazębiały się, tak to dzisiaj widziałem. Nie zagraliśmy dobrze jako kolektyw – Mike Budenholzer, trener Bucks. Boston trafił dzisiaj 22 z 47 prób zza łuku – Smart trafił siedmiokrotnie, Tatum i Brown po cztery razy. – Chcieliśmy dostawać się w pomalowane, ale Bucks bardzo dobrze bronią blisko obręczy. Nasze niepowodzenia blisko kosza napędzały w pierwszej połowie ich kontry – Brad Stevens, szkoleniowiec Celtics.
- W drugim kolejnym meczu Celtom udało się skutecznie ograniczyć poczynania Giannisa Antetokounmpo, który rzucił tylko 16 „oczek”. Khris Middleton miał 19 punktów, a Jrue Holiday 16. – Trafili bardzo dużo trójek. Próbowaliśmy im to utrudnić, ale dzisiaj nie miało dla nich znaczenia, czy byli na otwartej pozycji czy nie. Kiedy tak dobrzy zawodnicy poczują się pewnie, to trudno ich zatrzymać. Aby ich pokonać musisz być w stanie ich zatrzymać jeszcze zanim rzucą za trzy – powiedział Giannis.
Toronto Raptors – Phoenix Suns 100:104
- Raptors rozpoczęli mecz z Suns bez środkowego, w rolę którego wcielili się Pascal Siakam i OG Anunby. Suns od początku meczu starali się ten fakt wykorzystać, wiele piłek było granych do Deandre Aytona, który radził sobie z obrońcami Raptors z różnym skutkiem, choć generalnie pozytywnym. W wyjściowej piątce wybiegł Gary Trent Jr. (osiem punktów), pozyskany w trakcie trade deadline z Portland Trail Blazers. – Aktualnie staram się nauczyć jak najszybciej nowej ofensywy. Po tym już wszystko pójdzie z górki – powiedział Trent.
- Suns wygrali mimo, że nie byli w stanie trafić do kosza w końcowym fragmencie spotkania. Zespół z Arizony trafił zaledwie dwa z ostatnich 14 rzutów z gry, w tym żadnego w ostatnich 3 minutach i 50 sekundach meczu. Suns prowadzili już 14 punktami, ale Raptors zmniejszyli straty do dwóch „oczek” i zapewne mieliby szansę na wyrównanie, gdyby nie Mikal Bridges i jego ofensywna zbiórka na siedem sekund przed końcem.
- Ostatecznie wynik ustalił na linii rzutów osobistych Devin Booker. – Nie mamy dla niego wielu zagrywek, ale nie bylibyśmy w tym samym miejscu gdyby nie Mikal. To jeden z tych graczy, którzy potrafią wpłynąć na przebieg meczu nie tylko dzięki rzucaniu punktów – powiedział szkoleniowiec Suns, Monty Williams. Chris Paul i Ayton rzucili po 19 punktów, a CP3 i Booker trafili łącznie cztery osobiste w ostatnich 42 sekundach meczu. Paul dodał osiem asyst, a Ayton dziewięć zbiórek i dwa bloki. Ogólnie Suns trafili dzisiaj 48% rzutów z gry i mają bilans 30-14.
- Pascal Siakam rzucił dla Raptors 26 punktów i miał 11 zbiórek. Fred VanVleet dołożył 22 punkty. Ekipa z Kanady, po tym jak przerwała serię dziewięciu kolejnych porażek dzięki wygranej nad Denver Nuggets, dzisiaj znów musiała uznać wyższość rywali. Raptors musieli sobie radzić bez DeAndre Bembry’ego i Paula Watsona, którzy znaleźli się w protokole sanitarnym. Aż 13 członków zespołu z Kanady musiało opuścić w tym sezonie kilka spotkań ze względu na protokoły COVID-19. – Musimy znaleźć sposób na wygrywanie – przyznał Nick Nurse, trener Raptors.
Charlotte Hornets – Miami Heat 110:105
- Trener Hornets – James Borrego – uważa, że Malik Monk musi specjalnie przygotowywać się na starcia z Heat. To już drugi raz w tym sezonie, gdy Monk gra przeciwko Heat znakomicie, a jego Szerszenie wygrywają. – Cokolwiek je lub pije przed meczami z Heat to się sprawdza, więc niech dalej to robi – powiedział James Borrego. Monk rzucił 32 punkty, a Hornets wręczyli Heat ich szóstą porażkę z rzędu. W poprzednim starciu z Heat zanotował na swoim koncie 36 punktów. Terry Rozier dołożył 26 punktów i 11 asyst, rekord kariery.
- Sam Monk przyznał, że motywację czerpie z tego, co powiedział do niego Bam Adebayo, jego stary znajomy z Kentucky, w trakcie meczu. Monk nie zdradził, co to było, ale dodał, że były to żarty, które i tak gdzieś go tam zakłuły w serce. – To sprawiło, że jestem jeszcze bardziej skoncentrowany – przyznał Monk. Adebayo nie wie do końca o co chodzi. Środkowy Heat powiedział, że tak naprawdę nic nie powiedział i Monk coś sobie wymyślił. – Nic nie powiedziałem, to on coś burknął pod nosem i zobaczcie, co z tego wyszło. Ale to nieważne, znamy się od małego, od kiedy mieliśmy 12 lat, kochamy się jak bracia – Adebayo.
- Dla Heat 20 punktów rzucił, wracający po problemach żołądkowych, Jimmy Butler. Dołożył do tego dziewięć asyst, a w sukurs chciał przyjść mu Duncan Robinson, autor 20 „oczek”. Charlotte trafili 12 z pierwszych 20 rzutów zza łuku i już w drugiej kwarcie osiągnęli 30-punktową przewagę. Jednak Heat walczyli i na 28 sekund przed końcem skrócili dystans do czterech „oczek”. Następnie, na sześć sekund przed końcową syreną, Tyler Herro trafił layup, zmniejszając straty do trzech punktów. Następnie Devonte Graham nie pomylił się na linii rzutów osobistych.
Minnesota Timberwolves – Houston Rockets 107:101
- Karl-Anthony Towns rzucił 29 punktów i zebrał z tablic 16 piłek. Juancho Hernangomez dołożył 19 punktów z ławki. Timbeerwolves przegrywali w drugiej połowie już różnicą 19 „oczek”, ale zamknęli mecz serią punktową 22:0 i przerwali serię czterech kolejnych porażek. Towns 14 punktów rzucił w końcowych momentach spotkania. – Wygraliśmy mecz, to świetnie, ale na pewno na to nie zasłużyliśmy. Mogę was zapewnić, że nie było żadnego świętowania w szatni. Była to dla nas naprawdę słaba noc – przyznał KAT.
- John Wall miał 14 punktów i 15 asyst, najwięcej w sezonie), Christian Wood dołożył 24 „oczka”, a Ben McLemore trafił siedem trójek na drodze do 21 punktów. Jednak Rockets nie zdobyli punktów w ostatnich siedmiu minutach i 31 sekundach spotkania. – Mieliśmy naprawdę dobry sposób na atakowanie tego zespołu i naglę od niego odstąpiliśmy. Zaczęliśmy grać samolubnie, byliśmy statyczni. Jestem rozczarowany – powiedział trener Rockets, Stephen Silas.
- Rockets nie mogli skorzystać z kilku zawodników – głównie przez kontuzje i trade deadline, nie mogli zagrać m.in. Kelly Olynyk i Avery Bradley, pozyskani z Miami Heat. Towns nie zagrał dobrze na przestrzeni drugiej i trzeciej kwarty, ale obudził się, gdy drużyna najbardziej go potrzebowała. – Myślę, że wykonaliśmy dobrą robotę, pozwoli nam to nieco zmniejszyć frustrację. Nie szło mu przez większość meczu, ale wyszedł, trafił dwa razy zza łuku i rozpoczął nasz powrót. Grał twardo, również na deskach – trener Timberwolves, Chris Finch.
New Orleans Pelicans – Denver Nuggets 108:113
- Nikola Jokić rzucił 32 punkty i miał dziewięć asyst, a Nuggets pokazali klasę w końcowych fragmentach meczu. Michael Porter Jr. dołożył 25 „oczek”, a Jamal Murray 23 punkty i 11 asyst. Nuggets przegrywali w czwartej kwarcie już 11 punktami, ale zakończyli mecz serią punktową 24:8. Brandon Ingram to nie jest zawodnik na maksymalny kontrakt, ale tak już skonstruowane są płace w NBA, że zawodnicy tacy jak Ingram również tego maksa dostają.
- – Dla nas było to kilka naprawdę emocjonujących dni – odniósł się do strzelaniny w Boulder w stanie Kolorado, którego stolicą jest Denver oraz do wymiany w trade deadline – na jej mocy do Nuggets trafił Aaron Gordon, ale w drugą stronę powędrował Gary Harris, powszechnie lubiany przez resztę kolegów z drużyny, trener Bryłek Michael Malone.
- Zion Williamson rzucił 39 punktów, rekord kariery, i dodał do tego 10 zbiórek i dwa bloki. – Byłem agresywny, starałem sie atakować obręcz i wiele z moich prób wpadało do obręczy. To nie wystarczyło, przeciwnicy trafiali wielkie rzuty. Świetnie zamknęli to spotkanie, to znakomita drużyna, czapki z głów – Zion. Ingram miał słabszą noc, pudłując 12 ze swoich 17 prób, wliczając w to trójkę z rogu, która wyrównałaby stan meczu. Malone stwierdził, że wysłanie w bój Portera przeciwko Ingramowi opłaciło się. – Obrona Michaela na Brandonie była dzisiaj niesamowita – Malone.
- Pelicans prowadzili 102:96, ale wtedy trójki trafili Murray i Paul Millsap. – To doskonałe przykłady tego, jak piłka powinna krążyć wokół zawodników. Jedyni byli gotowi do rzutów, a pozostali świetnie im to ułatwiali. Jestem pod ogromnym wrażeniem, świetny comeback – dodał Malone.
Orlando Magic – Portland Trail Blazers 105:112
- Blazers musieli sobie radzić dzisiaj bez Damiana Lillarda, który w piątkową noc trafił trzy rzuty osobiste na sekundę przed końcem, zapewniając ekipie z Oregonu wygraną nad Miami Heat. Jego miejsce w pierwszej piątce zajął Norman Powell, pozyskany w trade deadline z Toronto Raptors. Nowy nabytek rzucił 22 punkty, trafiając przy okazji pięć razy zza łuku. CJ McCollum siedem ze swoich 22 punktów zdobył w ostatnich 12 minutach.
- – Takiej gry od niego oczekiwałem, bo zdaję sobie sprawę z tego, że to bardzo dobry zawodnik. To zawodnik pasujący do naszego stylu – dobrze gra bez piłki, rzuca za trzy, jest w formie i dobrze broni. Nie spodziewałem się, że rzuci tyle punktów, ale wiedziałem, że zagra dobrze – Terry Stotts, trener Blazers.
- Magic przegrali po raz 12 w ostatnich 14 meczach, a dzisiaj mieli do dyspozycji zaledwie ośmiu graczy po tym, jak wczoraj z zespołu wytransferowani zostali najlepsi gracze klubu – Nikola Vucević, Evan Fournier, Aaron Gordon – i jeszcze dwaj inny zawodnicy. Vuc był jedynym All-Starem Magic od 2012 roku, Fournier rzucał średnio 19 punktów na mecz, a Gordon nie tak dawno zdobył 38 punktów.
- Pierwszoroczniak – Chuma Okeke – rzucił 22 punkty (rekord kariery), James Ennis III dołożył 18 „oczek”, Dwayne Bacon 17, a Khem Brich 14 punktów i 15 zbiórek. – Aby mieć większe szanse na wygraną w kolejnym meczu, musimy dać nowym graczom czas na aklimatyzacje, a tym, którzy już tutaj byli nieco więcej czasu na przyzwyczajenie się do większej roli.
- Dzięki wygranej Blazers mają w tym sezonie bilans 14-6 w meczach rozgrywanych dzień-po-dniu. Ekipa z Oregonu trafiła dzisiaj 18 z 40 prób zza łuku. Ennis trafił za trzy na 6:31 przed końcem spotkania, wyrównując stan rywalizacji na 94:94. Jednak to Blazers rzucili siedem kolejnych punktów. – Idziemy w dobrym kierunku. Wracamy do zdrowia i mamy nowego, świetnego zawodnika – Stotts. Pierwszy mecz od 14 stycznia rozegrał środkowy Blazers, Jusuf Nurkić. Bośniak spędził na parkiecie 19 minut, w trakcie których zdobył osiem punktów i osiem zbiórek.
Dallas Mavericks – Indiana Pacers 94:109
- Domantas Sabonis zanotował 22 punkty i 15 zbiórek. Malcolm Brogdon mógł pochwalić się taką samą zdobyczą punktową, a Pacers zaczęli od mocnego uderzenia zza łuku i później raz po raz również karcili rywali trafieniami za trzy. Pacers trafili 20 trójek, wyrównując rekord klubu ustanowiony wcześniej w tym sezonie. Zespół z Indianapolis wygrał po raz czwarty w ostatnich pięciu meczach. – Myślę, że wyszarpaliśmy to zwycięstwo. Świetny występ całej drużyny, jeden robi bardzo dużo dla drugiego, tak gramy – stwierdził trener Pacers, Nate Bjorkgren.
- Dla Mavs 31 punktów i 18 zbiórek (rekord sezonu) zdobył Kristaps Porzingis. Jednak historią spotkania był brak Luki Doncicia – top5 zawodnika w średniej punktów i średniej asyst na mecz. Słoweniec skarżył się na bóle pleców. Tim Hardaway Jr. dodał od siebie 16 punktów. Trener Mavericks – Rick Carlisle – przyznał, że Doncić poleci z drużyną do Nowego Orleanu – liczą, że zagra. – Mieliśmy dzisiaj wystarczająco talentu, aby wygrać. Nie byliśmy w stanie egzekwować zagrywek – Carlisle.
- Pacers zbudowali 17-punktową przewagę po trzech minutach trzeciej ćwiartki. Mavs udało się zmniejszyć straty do czterech „oczek” na początku czwartej kwarty, ale Pacers odpowiedzieli serią 14:2 i już do końca kontrolowali przebieg spotkania. W ostatnim dniu okienka transferowego Mavs pozyskali JJ-a Redicka, a w zamian oddali Jamesa Johnsona i Wesa Iwundu, więc mieli dzisiaj dość okrojony skład, nawet jeśli Carlisle nie chce szukać wymówek.
Utah Jazz – Memphis Grizzlies 117:114
- Donovan Mitchell rzucił 35 punktów, rozdał sześć asyst i miał pięć zbiórek, a Jazz wygrali 18. kolejny mecz we własnej hali. Rudy Gobert dołożył 25 punktów i dziewięć zbiórek. Jazz mają już bilans 33-11, najlepszy w NBA. Bojan Bogdanović dołożył 17 „oczek”, a Jordan Clarkson 14.
- Grizzlies przegrywali 11 punktami na 3:34 przed końcem, ale w ostatniej minucie udało im się zrobić dystans jednego posiadania. Grizzlies mieli szansę doprowadzić do dogrywki po tym jak na 14 sekund przed końcem Mitchell spudłował rzut od tablicy, ale trójka Dillona Brooksa odbiła się od obręczy, a następnie Mike Conley wygrał piłkę sporną. – Udało się nam odeprzeć ich napór i możemy dopisać do naszego konta kolejne zwycięstwo – przyznał Mitchell.
- Ja Morant zanotował 32 punkty 11 asysty. Jonas Valanciunas dodał 14 punktów i 18 zbiórek. Brooks miał 22 „oczka”, a Grayson Allen 17. Grizzlies mają aktualnie bilans 21-21, przegrali pierwszy z ostatnich czterech meczów. Jazz prowadzili w trzeciej kwarcie już różnicą 21 punktów, chwilę później Grizz przypuścili szturm. – W drugiej połowie graliśmy szybciej i notowaliśmy zatrzymania w obronie, musimy tak grać od samego początku – Brooks.
Golden State Warriors – Atlanta Hawks 108:124
- John Collins rzucił 38 punktów, co jest jego nowym rekordem kariery oraz dołożył do tego 12 zbiórek. Dla Warriors 29 punktów zdobył Andrew Wiggins, ale nie uchroniło to jego drużyny przed czwartą kolejną porażką. Warriors byli w back-to-backu, wczoraj przegrali 119:141 z Sacramento Kings. To jednocześnie wyrównanie najdłuższej serii porażek w trwającym sezonie.
- Jeszcze przed trade deadline sporo mówiło się o tym, że Collins może wkrótce mieć nowego pracodawcę. Jednak nic takiego się nie stało i do końca sezonu będzie on grał w Hawks. – Bardzo się z tego powodu cieszę, poczułem ogromną ulgę. Chcemy jak najlepiej zakończyć rozgrywki, dostać się do play-offów i tam również powalczyć – przyznał Collins.
- Jastrzębie przegrały dwa ostatnie spotkania, ale udało im się wygrać na parkiecie Warriors po raz pierwszy od lutego 2011 roku. – Po pierwsze udało się nam zagrać dobrze w defensywie, zagraliśmy na swoim normalnym poziomie – powiedział trener Hawks, Nate McMillan. Trae Young dołożył 21 punktów i 15 asyst, Clint Capela zanotował 18 punktów i 15 zbiórek. – Myślę, że był [Collins] bardzo cierpliwy grając w post. Szukaliśmy przewag, a on świetnie to wykorzystywał – dodał McMillan.
- Warriors nie byli w stanie zatrzymać Hawks, ich defensywa nie funkcjonowała. – Wszystko sprowadza się do energii i lepszego komunikowania się. Wydaje mi się, że dzisiaj nie walczyliśmy – powiedział rookie Wojowników, Nico Mannion. Draymond Green wrócił do składu Warriros po tym, jak otrzymał jednodawkową szczepionkę Johnson&Johnson i w piątek nie czuł się na siłach, aby grać. Green nie oddał żadnego rzutu, ale rozdał dziewięć asyst.
Los Angeles Lakers – Cleveland Cavaliers 100:86
- Montrezl Harrell zanotował 24 punkty i 10 zbiórek, a Lakers udało się przerwać czteromeczową serię porażek. Dla Harrella to ósme double-double w tym sezonie. To pierwsza wygrana Jeziorowców od kiedy zarówno LeBron James, jak i Anthony Davis wypadli przez kontuzje. James skręcił kostkę 20 marca w starciu z Atlanta Hawks, a Davis nie gra już od połowy lutego. – Byliśmy rozczarowani początkiem spotkania. Musimy skupić się na kolejnym przeciwniku, nie możemy wybiegać w przyszłość o dwa czy trzy tygodnie. Będziemy szukać zwycięstw – przyznał Harrell.
- Lakers przegrywali do przerwy 44:51, ale w trzeciej kwarcie to oni zdobyli 19 z 21 pierwszych punktów w te części spotkania. Na koniec trzeciej ćwiartki Lakers prowadzili 72:61. – Mieliśmy ostatnio problemy w trzecich kwartach i chcieliśmy, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Świetnie biegaliśmy, komunikacja była na najwyższym poziomie, byliśmy odpowiednio zdeterminowani – trener Lakers, Frank Vogel. W pewnym momencie Lakers prowadzili już 19 punktami. Dennis Schroder dołożył 17 „oczek”, a Talen Horton-Tucker zanotował na swoim koncie 15 punktów.
- Larry Nance Jr. wykręcił piąte double-double w sezonie, na które złożyło się 17 punktów i 10 zbiórek, ale większą część drugiej połowy spędził na ławce – miał problemy z faulami, czwarte przewinienie złapał jeszcze w trzeciej ćwiartce. – Mieliśmy naprawdę dobre pozycje, musimy potrafić je wykorzystać. Jeśli nie będziesz trafiać z otwartych pozycji, to nie masz co liczyć na wygraną. Lakers mają w sobie DNA mistrzów. Wiedzieliśmy, że te pudła się na nas zemszczą i stało się tak w trzeciej kwarcie – trener Cavs, J.B. Bickerstaff.