Kolejna noc na parkietach NBA i kolejne emocje związane z niesamowitymi występami za nami. Giannis Antetokounmpo rozegrał fantastyczne zawody i poprowadził Milwaukee Bucks do zwycięstwa nad Charlotte Hornets, choć po drugiej stronie dwoił się i troił LaMelo Ball. Trae Young popełnił w końcówce meczu fatalny błąd, ale Atlanta Hawks pokonali ostatecznie Indiana Pacers. Świetny mecz rozegrał też Luka Doncić, dzięki czemu Dallas Mavericks wygrali z New Orleans Pelicans. W meczu na szczycie Boston Celtics pokonali Philadelphia 76ers, poważne wpadki zaliczyli natomiast Denver Nuggets, Los Angeles Clippers i Miami Heat.

Indiana Pacers – Atlanta Hawks 111:114

Statystyki na PROBASKET

  • O końcowym rezultacie w Indianapolis zadecydowała szalona końcówka. Wcześniej przez ponad 40 minut wynik oscylował w granicach remisu, choć Atlanta Hawks mieli kilka dogodnych okazji, by na dobre odskoczyć z wynikiem. Szaleli Trae Young i Kevin Huerter, dzięki czemu tuż przed przerwą Jastrzębie prowadziły różnicą 8 oczek (57:65). W trzeciej odsłonie przewaga wzrosła do nawet 12 punktów (62:74), ale dzięki dobrej postawie Mylsa Turnera i Malcolma Brogdona Indiana Pacers zdołali jeszcze w tej części gry objąć prowadzenie (77:76) i po raz kolejny wrócić do gry.
  • Kiedy na 39,8 sekundy przed końcową syreną John Collins wywalczył dwa rzuty osobiste i mógł tym samym powiększyć przewagę Hawks do pięciu oczek, wydawało się, że jest już po meczu. Skrzydłowy spudłował jednak drugą próbę z linii (108:112), na co pomimo efektowego bloku Clinta Capeli zza łuku odpowiedział po chwili Jeremy Lamb. W kolejnej akcji Trae Young popełnił błąd, który mógł kosztować Atlantę zwycięstwo. Przy próbie dryblingu 23-latek stracił piłkę, a Chris Duarte mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Debiutant obił jednak tylko przednią część obręczy, przez co gospodarze musieli ratować się celowymi faulami. Young tym razem się nie pomylił i ustalił wynik meczu, Pacers zabrakło natomiast czasu na rozegranie kolejnej akcji (1,2s).
  • Mimo poważnego błędu w końcówce Hawks do zwycięstwa poprowadził Trae Young, autor double-double w postaci 33 punktów, 10 asyst, 8 zbiórek i 2 przechwytów (13/27 z gry; 3/10 za trzy). Kevin Huerter dołożył 19 oczek, z kolei John Collins 14 (do tego 4 bloki). O podwójną zdobycz otarł się natomiast Clint Capela, który wywalczył 8 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty. Dobrze spisali się również wchodzący z ławki Lou Williams (12 pkt), Delon Wright (11 pkt) i Danilo Gallinari (9 punktów, 6 zbiórek).
  • Po drugiej stronie dwoili się i troili Malcolm Brogdon (27 punktów, 9 asyst, 6 zbiórek, 3 przechwyty; 10/20 z gry) i Domantas Sabonis (22 punkty, 10 zbiórek, 4 asysty; 9/10 z gry), ale to za mało, by wywalczyć 10. zwycięstwo w tym sezonie. Solidny występ zaliczyli też Myles Turner (17 punktów, 9 zbiórek), Chris Duarte i Jeremy Lamb (po 11 pkt).

Statystyki na PROBASKET

Orlando Magic – Denver Nuggets 108:103

  • Ten mecz dobitnie udowodnił, że problemy kadrowe, a co za tym idzie kiepska gra, po raz kolejny wyeliminują Denver Nuggets z walki o najwyższe laury. Tym razem podopieczni Michaela Malone’a przegrali z dużo niżej notowanymi Orlando Magic, choć spotkanie rozpoczęło się po ich myśli. Po 12 minutach gry goście prowadzili różnicą 14 punktów (15:29) i nic nie wskazywało na to, by miało dojść do niespodzianki. W drugiej odsłonie w dalszym ciągu solidnie spisywali się m.in. Aaron Gordon, Monte Morris czy Nikola Jokić, który jeszcze przed przerwą skompletował double-double (12 punktów, 12 zbiórek, 5 asyst), a Nuggets prowadzili 47:63.
  • W trzeciej odsłonie do głosu doszli jednak gospodarze. Wyższy bieg wrzucił Wendell Carter Jr., kilka cennych trafień dorzucili też Cole Anthony i Gary Harris. Podczas gdy Magic trafili 65% swoich rzutów, Denver odpowiedzieli jedynie 35,3% z gry i 27,3% zza łuku, przez co zespół Jamahla Mosley’a zdołał znacząco zniwelować stratę (79:83).
  • Ścisła końcówka to już pełna wymiana ciosów. Obie strony zawodziła skuteczność zza łuku, ale z gry lepiej swoje akcje egzekwowali gospodarze. Na 2:40 przed końcem po trafieniu Franza Wagnera Nuggets utracili swoje ostatnie prowadzenie w tym meczu (103:103). Chwilę później bowiem 20-latek dorzucił trójkę, która wytrąciła z rytmu Denver. W kolejnych akcjach mylili się Aaron Gordon, Nikola Jokić i Will Barton, a wynik rzutami z linii ustalił Cole Anthony.
  • Magic do zwycięstwa poprowadzili przede wszystkim Cole Anthony (24 punkty, 8 zbiórek, 7 asyst) i Wendell Carter Jr. (18 punktów, 8 zbiórek; 8/11 z gry). Niezwykle istotna okazała się również obecność Franza Wagnera (15 punktów, 5 asyst, 3 przechwyty) i Moritza Wagnera (12 punktów; 5/8 z gry). Mimo problemów ze skutecznością cenne trafienia dorzucił też Gary Harris (11 pkt).
  • – Nikt nie był na nikogo zły. Po prostu wyszliśmy na drugą połowę, zaliczyliśmy dobry początek, mieliśmy sporo pozytywnej energii, która w tamtym momencie odmieniła wszystko – mówił po meczu Cole Anthony. – W drugiej połowie podkręciliśmy naszą defensywę. Zdobyli wiele łatwych punktów, bo nikt nikomu nie pomagał – dodał Franz Wagner.
  • Pomimo świetnej pierwszej połowy Nikola Jokić nie zdołał zanotować kolejnego triple-double i zakończył spotkanie z dorobkiem 18 punktów, 15 zbiórek i 7 asyst, pudłując przy tym wszystkie 5 rzutów zza łuku. Najlepszym strzelcem gości był tej nocy Monte Morris, autor 22 oczek. Aaron Gordon dorzucił 17 punktów i 8 zbiórek, a Will Barton 14 punktów. Nuggets spadli tym samym na 10. miejsce w tabeli konferencji zachodniej z bilansem 10-11.

Washington Wizards – Minnesota Timberwolves 115:107

Statystyki na PROBASKET

  • Po pierwszej połowie goście prowadzili czterema punktami (57:53), w głównej mierze dzięki swoim liderom w postaci Townsa (19 punktów) i Edwardsa (11 oczek), którzy rzucili ponad połowę wszystkich punktów Minnesota Timberwolves.
  • Sytuacja diametralnie zmieniła się w drugiej połowie. Podopieczni Wesa Unselda Jr. narzucili swoje tempo gry, zwyciężając w drugiej połowie różnicą 12 punktów (62:50). Gracze z DC ostatecznie zwyciężyli ośmioma punktami (115:107). Bohaterem spotkania został niewątpliwie Montrezl Harrell, autor 27 punktów i 5 zbiórek. 27-letni skrzydłowy, który rozpoczął spotkanie z ławki, spudłował tylko jeden rzut, trafiając 11 z 12 prób z gry (92%). Dla Harrella był to już szósty mecz w tych rozgrywkach, którym zdobywał minimum 20 punktów, będąc graczem rezerwowym.
  • 19 punktów, 6 zbiórek i 9 asyst uzyskał Bradley Beal. Lider Wizards trafił 8 z 20 rzutów (40%). Jedno oczko mniej (18) dołożył Daniel Gafford, który miał też 10 zbiórek. Środkowy gospodarzy trafił 7 z 10 rzutów. Najlepszy mecz od czasu kontuzji rozegrał Davis Bertans. Łotewski skrzydłowy zanotował 15 punktów, trafiając 3 trójki. Słabsze spotkanie zanotował Spencer Dinwiddie, który mimo 6 zbiórek i 11 asyst (najwięcej w zespole) trafił jedynie 1 z 9 rzutów z gry (11%).
  • Po stronie Wolves wyróżniał się Karl-Anthony Towns, autor 34 punktów i 10 zbiórek. 25 punktów dodał Anthony Edwards. 10 punktów, 5 zbiórek i 9 asyst zapisał na swoje konto D’Angelo Russell, ale jego dyspozycja rzutowa była dzisiaj na koszmarnym poziomie. Obrońca Wilków trafił zaledwie 3 z 18 rzutów (17%), w tym katastrofalne 1 z 12 (8%), w rzutach trzypunktowych.
  • Washington Wizards (14-8) zajmują czwarte miejsce w konferencji wschodniej. Kolejnym rywalem klubu z DC będą Cleveland Cavaliers. Natomiast Wolves (11-11) zmierzą się na wyjeździe z Brooklyn Nets.

Autor: Mateusz Malinowski

Boston Celtics – Philadelphia 76ers 88:87

Statystyki na PROBASKET

  • To było jedno z brzydszych spotkań w tym sezonie. Celtowie zwyciężyli w tym spotkaniu, mimo iż była to dla nich najniższa zdobycz punktowa w meczach rozgrywanych w TD Garden od czterech lat. – Naprawdę nie zamierzam przepraszać za to brzydkie zwycięstwo – powiedział po meczu Ime Udoka. – Takie mecze się zdarzają – dodał. Zwycięstwo Boston Celtics przypieczętował Dennis Schroder, który celnym rzutem na 37 sekund przed końcem zdobył ostatnie punkty swojego zespołu.
  • Pokaźne double-double (26 punktów i 16 zbiórek) zanotował Jayson Tatum. Drugi najlepszy wynik to zaledwie 13 punktów w wykonaniu wspomnianego wcześniej Schrodera. Całkiem dobre spotkanie zanotował 35-letni Al Horford. Skrzydłowy Celtics, który w przeszłości reprezentował barwy Sixers, uzyskał przeciwko swojemu byłemu klubowi 10 punktów (4/6 z gry, 67%), 8 zbiórek i 5 bloków. 10 oczek miał też Robert Williams III. Słabiutkie spotkanie rozegrali Jaylen Brown i Marcus Smart, trafiając łącznie zaledwie 5 z 18 rzutów (28%).
  • Po stronie Szóstek najjaśniejszym punktem zespołu był Seth Curry, autor 17 punktów (7/13 z gry, 54%) i 6 asyst. Drugi najlepszy wynik to 16 punktów w wykonaniu Shake’a Miltona (6/11 z gry, 55%). Double-double (13 punktów i 18 zbiórek) zanotował Joel Embiid. Lider Sixers trafiał jednak na bardzo niskiej skuteczności (3/17 z gry, 18%).
  • Boston Celtics z bilansem 12-10 zajmują w tym momencie ósme miejsce w konferencji wschodniej. Kolejnym przeciwnikiem Celtów będą Utah Jazz, z którymi zagrają za dwa dni w Salt Lake City. Z kolei Filadelfię czeka wyjazd do Atlanty na mecz z Hawks.

Autor: Mateusz Malinowski

Miami Heat – Cleveland Cavaliers 85:111

Statystyki na PROBASKET

  • Podczas gdy po stronie Miami Heat nie funkcjonowało tej nocy niemal nic, w szeregach Cleveland Cavaliers część zawodników zaprezentowała szeroką gamę swoich umiejętności czy też obraz dawnego siebie sprzed kilku lat. Mowa tu w szczególności o Kevinie Love, który był dziś najlepiej punktującym zawodnikiem Wine & Gold. Doświadczony skrzydłowy zdobył 22 punkty z ławki rezerwowych, trafiając 6 z 8 rzutów za trzy. Wskaźnik +/- 33-latka był drugi najwyższy w całym zespole (+29) i ustępował jedynie Ricky’emu Rubio (+38).
  • Goście od początku spotkania byli stroną przeważającą. Już w pierwszej kwarcie jak na zawołanie punktowali Jarrett Allen czy Darius Garland. Heat już wtedy mieli ogromne problemy ze skutecznością i trafili jedynie 28% swoich rzutów, w tym 1/9 za trzy. Ich niemoc przełożyła się również na wynik drugiej odsłony, bowiem do przerwy podopieczni J. B. Bickerstaffa prowadzili różnicą 18 oczek (43:61).
  • W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Po obu stronach parkietu szalał Evan Mobley, który w 16 minut skompletował 17 punktów i 6 zbiórek, choć do przerwy nie zdobył nawet jednego oczka. Sytuację gospodarzy próbowali ratować Gabe Vincent, Caleb Martin czy Tyler Herro, ale Heat wyraźnie nie mogli tej nocy odnaleźć swojego rytmu strzeleckiego. Cavaliers kontrolowali przebieg gry i pielęgnowali swoją przewagę aż do końcowej syreny.
  • Oprócz Love’a i Mobleya solidne zawody rozegrał również Jarrett Allen, autor double-double w postaci 19 punktów i 11 zbiórek (do tego 5 bloków), a także drugoroczniak Lamar Stevens, który dorzucił 12 oczek. Isaac Okoro był nieco mniej widoczny, ale zdołał dołożyć 10 punktów na wysokiej skuteczności (4/5 z gry). Darius Garland z kolei zakończył mecz z dorobkiem 16 punktów i 7 asyst.
  • – Wszyscy wierzymy w siebie nawzajem. Ev[an Mobley] jest na szczycie gości, o których wiemy, że potrafią robić takie rzeczy. Może wpłynąć na grę na wiele sposobów, nawet nie zdobywając punktów – powiedział Kevin Love o występie Mobleya.
  • Po stronie Heat pod nieobecność Jimmy’ego Butlera i Bama Adebayo prym wiódł Tyler Herro, który mimo wyraźnych problemów ze skutecznością zdobył 21 punktów i 6 asyst (9/23 z gry; 2/7 za trzy). Dewayne Dedmon (13 zbiórek), Caleb Martin i Gabe Vincent dołożyli po 11 oczek. Kyle Lowry również nie wypadł najlepiej i w końcowym rozrachunku zdobył 7 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty (2/9 z gry).
  • Cleveland Cavaliers dotrzymują tym samym tempa Atlanta Hawks i Boston Celtics, którzy również wygrali swoje spotkania. Ekipa z Ohio plasuje się na 6. miejscu w tabeli konferencji wschodniej z bilansem 12-10. Tuż przed nimi znajdują się Miami Heat (13-9).

Milwaukee Bucks – Charlotte Hornets 127:125

Statystyki na PROBASKET

  • Charlotte Hornets zdecydowanie lepiej rozpoczęli to spotkanie i po 12 minutach gry prowadzili już 16 punktami (25:41). Świetnie prezentowali się wówczas Kelly Oubre Jr., Terry Rozier czy P.J. Washington, a Szerszenie jako zespół trafiły wówczas 10 z 17 rzutów za trzy. W drugiej kwarcie odpowiedzieli Giannis Antetokounmpo i Grayson Allen, ale skuteczności brakowało Khrisowi Middletonowi, podczas gry Oubre Jr. w dalszym ciągu był nie do zatrzymania, dzięki czemu goście schodzili na przerwę z 8-punktowym prowadzeniem (60:68).
  • Milwaukee Bucks dopięli swego w końcowym etapie trzeciej odsłony, kiedy to po akcji 2+1 George’a Hilla po raz pierwszy tej nocy objęli prowadzenie (91:90). Obie strony rozpoczęły wówczas wymianę ciosów, która trwała aż do ostatnich sekund.
  • Na 52,5 sekundy przed syreną trójka zawodzącego wcześniej Khrisa Middletona pozwoliła Kozłom ponownie objąć prowadzenie (123:122). Hornets nie wykorzystali kolejnej akcji, ale błąd popełnił również Giannis, przez co Szerszenie stanęły przed kolejną okazją. Odpowiedzialność na swoje barki wziął wówczas Gordon Hayward, ale jego rzut z półdystansu okazał się niecelny. Charlotte ratowali się taktycznymi przewinieniami, ale Middleton nie pomylił się również z linii (125:122). To nie był jednak koniec emocji. Przyjezdnym wystarczyły trzy sekundy, by rozegrać akcję zakończoną celną trójką LaMelo Balla. Wynik meczu ustalił jednak Antetokounmpo, który wykorzystał swoje warunki fizyczne, zaatakował strefę pomalowaną rywala i dał Bucks 14. zwycięstwo w tym sezonie.
  • To właśnie Giannis Antetokounmpo wiódł dziś prym w szeregach Milwaukee. Grek otarł się dziś o triple-double z dorobkiem 40 punktów, 12 zbiórek i 9 asyst, trafiając 15 z 24 rzutów z gry. Khris Middleton po niemrawym początku zdołał skompletować ostatecznie 21 oczek, 6 zbiórek i 5 asyst (4/8 za trzy). Grayson Allen dorzucił 16 punktów i 6 zbiórek, a Jrue Holiday, George Hill i Pat Connaughton dołożyli po 11 punktów.
  • Po stronie Hornets rządził i dzielił LaMelo Ball, który zakończył mecz z dorobkiem 36 punktów, 9 asyst, 5 zbiórek i 3 przechwytów, do czego dołożył jeszcze 8 trafień za trzy w 15 próbach. Na wysokości zadania stanął też Kelly Oubre Jr., który wchodzący z ławki dołożył 25 punktów. Miles Bridges otarł się o double-double, zdobywając 22 oczka i 9 zbiórek, z kolei Gordon Hayward dał od sibie 18 punktów i 5 asyst. Szerszenie wyraźnie przegrały jednak walkę na tablicach (36-45).

New Orleans Pelicans – Dallas Mavericks 107:139

Statystyki na PROBASKET

  • Pokaz siły Dallas Mavericks. Po porażkach z Washington Wizards i Cleveland Cavaliers ekipa z Teksasu wraca na odpowiednie tory, pokonując New Orleans Pelicans, którzy ostatnio sprawili niespodziankę w Los Angeles. Tym razem obyło się jednak bez większych zaskoczeń. Od początku spotkania to goście narzucili swoje tempo gry i kontrolowali jej przebieg. Do przerwy podopieczni Jasona Kidda prowadzili różnicą 21 oczek (46:67), a Luka Doncić miał na swoim koncie już 22 punkty i 10 asyst.
  • Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Mavericks pielęgnowali swoją przewagę, nawet kiedy na parkiecie pojawił się ich drugi garnitur. Doncić i Porzingis zwolnili nieco tempo, ale na wysokości zadania stanęli m.in. Tim Hardaway Jr. czy Trey Burke.
  • Odpowiedzieliśmy dziś na dwie ostatnie porażki. Wszyscy dzielili się piłką, mieliśmy wiele czystych pozycji rzutowych, ale wszystko zaczęło się od naszej defensywy – podkreślał po meczu Jason Kidd.
  • Dla Luki Doncicia była to kolejna udana noc. Słoweniec zdobył 28 punktów i 14 asyst, trafiając przy tym 68,8% swoich rzutów z gry (11/16). Double-double dołożył Kristaps Porzingis, który zakończył zawody z dorobkiem 20 punktów i 10 zebranych piłek. Niezwykle istotne okazały się trafienia zmienników. Jalen Brunson dorzucił 17 punktów, a Tim Hardaway Jr. 16. Mniej aktywni byli pozostali zawodnicy wyjściowej piątki, ale kiedy już rzucali, to raczej się nie mylili (Dwight Powell 3/3, Reggie Bullock 2/3, Dorian Finney-Smith 2/2).
  • Interesy Pelicans próbował ratować Brandon Ingram. Pomimo imponującej skuteczności (11/17) i 29 punktów na koncie gospodarze nie byli w stanie nawiązać walki z lepiej dysponowanymi Mavs. Devonte’ Graham dorzucił 13 punktów i 6 asyst, Nickeil Alexander-Walker 12 punktów i 4 asysty, a Kira Lewis Jr. 11 oczek.
  • Dallas Mavericks plasują się obecnie na 4. miejscu w tabeli konferencji zachodniej z bilansem 11-9 i mają przed sobą jedynie Phoenix Suns, Golden State Warriors i Utah Jazz. Pelicans z kolei w dalszym ciągu okupują 14. lokatę, choć po dzisiejszym zwycięstwie nad Oklahoma City Thunder Houston Rockets zbliżyli się już na 0,5 zwycięstwa.

Oklahoma City Thunder – Houston Rockets 110:114

Statystyki na PROBASKET

Los Angeles Clippers – Sacramento Kings 115:124

Statystyki na PROBASKET

  • To nie jest najlepszy okres dla sympatyków Los Angeles Clippers. Pod nieobecność Paula George’a ekipa z Miasta Aniołów przegrała dziś trzeci mecz z rzędu, a zarazem czwarty na przełomie pięciu ostatnich występów. Tym razem lepsi okazali się Sacramento Kings, którzy całkowicie zdominowali trzecią odsłonę i ustalili tym samym rezultat spotkania.
  • Do przerwy gospodarze nie radzili sobie najgorzej, choć „Królowie” już w pierwszej kwarcie prowadzili różnicą nawet 10 oczek (16:26). Druga odsłona wyglądała już zdecydowanie gorzej, przez co przyjezdni odskoczyli nawet na 20 punktów (32:52). Świetnie dysponowani byli wówczas m.in. Chimezie Metu czy Richaun Holmes, ale trafienia Ivicy Zubaca, Terance Manna i Brandona Bostona Jr’a. pozwoliły LAC zniwelować stratę jeszcze przed zejściem do szatni (52:62). W trzeciej kwarcie goście urządzili sobie jednak festiwal strzelecki i choć Clippers wygrali ostatnią odsłonę 39:25, to nie byli już w stanie nawiązać walki z Kings.
  • Zwycięstwo Kings zapewniła przede wszystkim współpraca De’Aarona Foxa (24 punkty, 5 asyst, 3 przechwyty), Terence Davisa (23 pkt) i wchodzącego z ławki Daviona Mitchella (20 pkt). Świetnie spisali się również autorzy double-double: Richaun Holmes (16 punktów, 11 zbiórek) i Tyrese Haliburton (12 punktów, 11 asyst). Goście trafili imponujące 51,7% swoich wszystkich rzutów.
  • Żaden z zawodników Clippers nie zdołał przekroczyć dziś bariery 20 punktów. Najwięcej skompletowali wchodzący z ławki Luke Kennard i Terance Mann, po 19. Ivica Zubac dołożył 17 oczek i 7 zbiórek. Więcej minut otrzymał Brandon Boston Jr., co pozwoliło mu na zdobycie 13 punktów. Reggie Jackson miał z kolei spore problemy ze skutecznością i skompletował 12 punktów i 6 asyst. Na wyróżnienie zasłużył natomiast Isaiah Hartenstein, który w 18 minut zdobył 11 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty, 1 przechwyt i 2 bloki (5/8 z gry).
  • Co ciekawe, LAC mimo porażki w znaczący sposób wygrali walkę na tablicach (49-38), lepiej dzielili się piłką (35-28 w asystach) i nie popełnili wcale więcej strat (11-11).

Czy widziałeś już najnowszy podcast PROBASKET Live?

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • s



    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    6 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments