James Harden ma za sobą kapitalny debiut w nowych barwach. Jego Brooklyn Nets pokonali Orlando Magic, a 31-latek zanotował triple-double, zapisując się tym samym na kartach historii. Harden stał się pierwszym zawodnikiem, który w debiucie w nowych barwach zanotował triple-double z 30 punktami. Jego 14 asyst to najlepszy wynik w debiucie w barwach Nets. Houston Rockets bez Johna Walla, DeMarcusa Cousinsa i Victora Oladipo przegrali z San Antonio Spurs. Raptors wygrali z Hornets, a Pistons z Miami Heat. 76res nie zdołali odrobić strat i przegrali z Memphis Grizzlies, a Trail Blazers okazali się nieznacznie lepsi od Hawks.
SAN ANTONIO SPURS – HOUSTON ROCKETS 103:91
- Podopieczni Gregga Popovicha zrewanżowali się Rakietom za ostatni mecz. Jednak początek spotkania nie należał do najłatwiejszych. Gospodarze po pierwszej kwarcie przegrywali dziewięcioma punktami (30:21). Dzięki dobrej dyspozycji zawodników pierwszej piątki Spurs udało się im odrobić straty i do przerwy przegrywali już zaledwie 3 punktami (53:50).
- Po zmianie stron koszykarze Spurs kontynuowali dobrą passę i po trzech kwartach prowadzili już trzema punktami (75:72). Fantastyczna postawa w obronie ekipy z San Antonio, pozwoliła zatrzymać ponownie Rockets na 19 punktach w kwarcie. Spurs zwyciężyli dziewięcioma punktami (19:28) w ostatniej części spotkania, a w całym meczu dwunastoma (103:91).
- Zagraliśmy najlepiej w obronie podczas czwartej kwarty – powiedział trener Popovich. – To był dobry pomysł – dodał. Ciężko walczyliśmy – stwierdził Dejounte Murray. – Podeszliśmy do meczu z tym samym planem gry, co wcześniej. Myślę, że zaczęliśmy słabo ten mecz, ale nie poddaliśmy się. Nasz wysiłek był widoczny w czwartej kwarcie – podkreślił.
- Najwięcej punktów zdobył DeMar DeRozan (24). Skrzydłowy Spurs dołożył też 7 zbiórek. Double-double (18 punktów i 10 zbiórek) zanotował wspomniany wcześniej Dejounte Murray. Podwójna zdobycz padła łupem również Jakoba Poeltla (13 punktów i 11 zbiórek). Koszykarze z San Antonio trafili zaledwie 5 z 24 oddanych rzutów za trzy punkty (21%).
- Dla Rockets po 24 punkty zdobyli Christian Wood i Mason Jones. Środkowy Rakiet miał również 18 zbiórek. 21 punktów zanotował Ben McLemore.
Autor: Mateusz Malinowski
BROOKLYN NETS – ORLANDO MAGIC 122:115
- W składzie Brooklyn Nets po raz kolejny zabrakło Kyriego Irvinga, ale wzrok większości sympatyków NBA był dziś zwrócony na Jamesa Hardena. Debiut w nowych barwach 31-latek zakończył z efektownym triple-double w postaci 32 punktów, 14 asyst i 12 zbiórek (3/10 zza łuku, 9 strat, 4 przechwyty).
- Fantastyczny występ zaliczył także Kevin Durant. Skrzydłowy Nets zdobył 42 punkty, trafiając przy tym 16 z 26 oddanych rzutów (62% skuteczności, 5/8 zza łuku). 17 „oczek” dorzucił Joe Harris, autor czterech „trójek”.
- Nets przypieczętowali swoje zwycięstwo dopiero w czwartej odsłonie. Wcześniej bowiem nie potrafili odskoczyć z wynikiem, choć byli stroną przeważającą. Kapitalne zawody rozgrywał jednak Nikola Vucević. Środkowy Magic był ostoją swojego zespołu i zdobył 34 punkty, 10 zbiórek, 7 asyst i 5 przechwytów (6/12 za trzy). Debiutant Cole Anthony zanotował 16 punktów, 8 asyst i 3 przechwyty, a wchodzący z ławki rezerwowych Terrence Ross dorzucił 23 „oczka”.
- James Harden został dziś siódmym zawodnikiem w historii NBA, który debiut w nowym zespole zakończył z triple-double. Wcześniej w tym sezonie sztuka ta udała się Russellowi Westbrookowi. Harden jako jedyny jednak zdołał zdobyć przy okazji ponad 30 punktów.
- Kiedy grasz z naprawdę dobrymi zawodnikami, jest to całkiem proste – powiedział zapytany o budowę chemii w zespole Harden.
TORONTO RAPTORS – CHARLOTTE HORNETS 116:113
- Koszykarze z Kanady po raz drugi w ostatnim czasie zwyciężyli z zespołem z Północnej Karoliny. Tak samo jak przy pierwszym spotkaniu, miał wyrównany przebieg. O wygranej Raptors zadecydowały ostatnie sekundy meczu. Po trójce Grahama na 8 sekund przed końcem, gracze Toronto prowadzili zaledwie jednym punktem (114:113). Faulowany na 3 sekundy przed końcem Boucher wykorzystał oba rzuty wolne, czym przypieczętował zwycięstwo. Losy meczu w ostatniej sekundzie chciał zmienić Rozier, jednak jego rzut okazał się niecelny. Dla Hornets była to trzecia porażka z rzędu.
- Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył Norman Powell (24). Obrońca Raptors trafił 6 z 9 rzutów zza łuku. 20 punktów i 9 zbiórek zanotował Chris Boucher, który po cichu wyrasta na jednego z kandydatów do nagrody za największy postęp w sezonie. 19 punktów, 6 zbiórek i asyst zapisał na swoje konto Kyle Lowry. 18 punktów i 5 zbiórek dołożył OG Anunoby.
- Fred VanVleet zanotował 15 punktów, 7 zbiórek i 10 asyst, ale jego skuteczność z gry pozostawiała wiele do życzenia. Rozgrywający Raptors trafił zaledwie 4 z 16 rzutów (25%).
- Dla Hornets kolejny bardzo dobry mecz rozegrał Gordon Hayward. Skrzydłowy Szerszeni zdobył 25 punktów, na dobrej skuteczności z gry (7/13, 54%) i trafił wszystkie rzuty wolne (10/10). 24 punkty i 9 zbiórek zanotował Terry Rozier. 20 punktów, 5 zbiórek i 7 asyst dołożył Devonte Graham. Double-double padło łupem PJ’a Washingtona (14 punktów i 12 zbiórek).
Autor: Mateusz Malinowski
MEMPHIS GRIZZLIES – PHILADELPHIA 76ERS 106:104
- Goście podeszli do tego spotkania osłabieni nieobecnością kontuzjowanego Joela Embiida. Do składu Memphis po urazie kostki powrócił z kolei Ja Morant, dla którego był to pierwszy występ od 28 grudnia.
- Sixers dobrze rozpoczęli mecz, ale to Grizzlies przez większość czasu utrzymywali się na prowadzeniu. Najlepszym punktującym wśród podopiecznych Taylora Jenkinsa był wspomniany Morant, autor 17 punktów i 6 asyst. Po 11 „oczek” dorzucili Brandon Clarke, Kyle Anderson i Dillon Brooks. Z ławki dobre minuty dał debiutant Xavier Tillman (15 punktów, 7/13 z gry, 4 przechwyty).
- Goście odpowiedzieli trafieniami Tobiasa Harrisa (21 pkt) i świetnie prezentującego się w ostatnim czasie Shake’a Miltona (28 punktów, 10/18 z gry). Na tablicach znakomicie spisywał się Dwight Howard, który do 18 zbiórek dołożył 8 punktów. Bliski triple-double był z kolei Ben Simmons (11 „oczek”, 16 zbiórek, 9 asyst).
- O końcowym rezultacie zadecydowała czwarta kwarta. Memphis prowadzili różnicą nawet 14 punktów, ale 76ers zdołali zniwelować stratę. Na 12 sekund przed syreną przy stanie 104:105 dla Grizzlies piłka była w posiadaniu Philadelphii. Błąd popełnił jednak Tobias Harris, który nadepnął na linię końcową, czym pogrzebał szansę Sixers na trzecie z rzędu zwycięstwo.
MIAMI HEAT – DETROIT PISTONS 100:120
- Heat podeszli do tego spotkania bez Jimmy’ego Butlera, Tylera Herro i Avery Bradleya. Pod ich nieobecność prym w szeregach Miami wiódł Bam Adebayo, zdobywca 28 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. Dobrze zagrał również Duncan Robinson (22 punkty, 5/8 zza łuku).
- Do przerwy Heat prowadzili skromnie 56:52. Trzecia odsłona należała już jednak do Pistons, którzy po serii punktowej 16:2 zdecydowanie odskoczyli z wynikiem i do samego końca kontrolowali mecz.
- Kolejny świetny występ zaliczył Jerami Grant. 26-latek zdobył 24 punkty, 9 zbiórek, 6 asyst i 4 bloki, trafiając przy tym 10 z 19 rzutów (3/6 za trzy). 23 „oczka” z ławki dorzucił Derrick Rose, a bliski triple-double był Blake Griffin (15 punktów, 8 asyst, 7 zbiórek).
- Dla Heat jest to już trzecia z rzędu porażka. Podopieczni Erika Spoelstry plasują się na 11. miejscu w tabeli konferencji wschodniej z rozczarowującym bilansem 4-7. Pistons odnieśli z kolei dopiero trzecie zwycięstwo w całym sezonie i w dalszym ciągu zamykają klasyfikację wschodu.
PHOENIX SUNS – INDIANA PACERS – PRZEŁOŻONY
PORTLAND TRAIL BLAZERS – ATLANTA HAWKS 112:106
- W drugiej kwarcie wydawało się, że Hawks mają ten mecz pod kontrolą. Po serii punktowej 19:2 goście prowadzili już 52:36. Dobre zawody rozgrywał Trae Young, który po kiepskim występie przeciwko Utah Jazz (4 punkty) otarł się dziś o triple-double. 22-latek zdobył 26 punktów, 11 asyst i 7 zbiórek, ale trafił zaledwie 1 z 9 rzutów zza łuku.
- Double-double w postaci 25 „oczek” i 15 zbiórek zanotował Clint Capela. De’Andre Hunter dorzucił 15 punktów, a Kevin Huerter 13. Hawks trafili jednak zaledwie 6 z 30 rzutów za trzy.
- Blazers zdołali odrobić straty przede wszystkim dzięki świetnej postawie Damiana Lillarda. Rozgrywający zakończył spotkanie z dorobkiem 36 punktów, 7 asyst i 7 zbiórek. To właśnie 30-latek przy stanie 108:106 dla Portland i niespełna 15 sekundach na zegarze wymusił ofensywny faul Trae Younga. W kolejnej akcji piłkę stracił Huerter, dzięki czemu Blazers dowieźli zwycięstwo do końcowej syreny.
- Poza Lillardem dla gospodarzy trafiali C.J. McCollum (16 pkt), Gary Trenr Jr. (18 pkt) i Carmelo Anthony (11 pkt). Double-double dorzucił Enes Kanter (12 punktów, 15 zbiórek, 5 bloków).
- Dla Hawks jest to już szósta porażka na przełomie siedmiu ostatnich spotkań. Podopieczni Lloyda Pierce’a wypadli poza pierwszą ósemkę wschodu i z bilansem 5-7 plasują się na 9. miejscu.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży
- NBA: Koniec sezonu dla De’Anthony’ego Meltona
- Wyniki NBA: 41 punktów Giannisa, Knicks lepsi od Suns, porażka Sixers i kontuzja Paula George’a
- NBA: Stephen Curry zdradził, co go jeszcze trzyma na parkiecie
- NBA: Bez litości dla Goberta w Shaqtin’ A Fool! Spurs zapomnieli, że trzeba bronić. Wpadka trenera Miami