Kolejne mecze okresu przygotowawczego za nami. Do gry po ponad roku przerwy powrócił Ben Simmons, który zaliczył swój debiut w barwach Brooklyn Nets. Choć na parkiecie pojawili sie również Kyrie Irving i Kevin Durant, to ekipa z Nowego Jorku przegrała z grającymi bez Joela Embiida i Jamesa Hardena 76ers. Memphis Grizzlies ograli Orlando Magic, w barwach których zadebiutował Paolo Banchero – pierwszy wybór draftu. Po nienajgorszym początku swój mecz przegrali z kolei Los Angeles Lakers, których zmiennicy nie byli w stanie nawiązać walki z Sacramento Kings w drugiej połowie. Powrót na parkiety NBA zaliczył Kawhi Leonard.
Brooklyn Nets – Philadelphia 76ers 108:127
- Tej nocy uwaga kibiców NBA skupiona była przede wszystkim na debiucie nie tylko Bena Simmonsa, ale i całego gwiazdorskiego tercetu Brooklyn Nets, który mogliśmy oglądać w takim zestawieniu po raz pierwszy. To jednak Philadelphia 76ers byli od początku stroną przeważającą, zdobywając w pierwszej kwarcie aż 42 punkty.
- Po przerwie – już pod nieobecność swoich liderów – Nets odrobili straty (84:84), jednak przyjezdni zamknęli odsłonę serią 17:2, czym przesądzili o losach spotkania. Ciężar gry na swoje barki wziął wówczas Furkan Korkmaz, na co podopieczni Steve’a Nasha nie byli w stanie znaleźć odpowiedzi.
- Po stronie Sixers najlepiej zaprezentował się Tyrese Maxey, który w 14 minut zdobył 20 punktów i 3 asysty. Wchodzący z ławki Furkan Korkmaz oraz Julian Champagnie dorzucili po 15 „oczek”. Nie najgorzej wypadli również Paul Reed (10 punktów, 5 zbiórek, 3 przechwyty) czy Montrezl Harrell (10 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty). Ostatni z wymienionych wypadł jednak z gry po szóstym przewinieniu.
- W swoim debiucie Ben Simmonsa odnotował 6 punktów, 5 asyst, 4 zbiórki i 1 przechwyt, trafiając 3 z 6 rzutów z gry. Kevin Durant dołożył 13 punktów, a Kyrie Irving 9. Po obu stronach głowną rolę odgrywali jednak zmiennicy, którzy mają okazję na zaprezentowanie swoich umiejętności na większej scenie i przebicie się do aktywnej rotacji na sezon zasadniczy.
Memphis Grizzlies – Orlando Magic 109:97
- Debiut na parkietach NBA zaliczyła „jedynka” minionego draftu – Paolo Banchero, jednak defensywa Memphis Grizzlies, a w szczególności Dillona Brooksa (9 pkt), okazała się dla niego bezlitosna. Skrzydłowy Orlando Magic zdobył ostatecznie 8 punktów, 2 zbiórki, 2 przechwyty i 1 asystę, jednak trafił tylko 2 z 9 rzutów z gry.
- Skuteczności nie brakowało z kolei Cole Anthony’emu, który był tej nocy najlepiej punktującym zawodnikiem ekipy z Florydy. Jego 17 punktów i 5 zbiórek nie wystarczyło, by Magic mogli nawiązać walkę z rywalem. Udało im się zwyciężyć jedynie ostatnią ćwiartkę, kiedy to losy spotkania były już rozstrzygnięte.
- Grizzlies trzymali rękę na pulsie i względnie kontrolowali spotkanie. W trzeciej odsłonie meczu osiągnęli już 19-punktowe prowadzenie. Świetne zawody rozegrał Ja Morant, który w 22 minuty zdobył 22 punkty, 7 asyst, 4 zbiórki i 3 przechwyty. Santi Aldama dołożył 21 „oczek”, co w przypadku sezonu zasadniczego byłoby jego rekordem kariery.
Denver Nuggets – Oklahoma City Thunder 101:112
- Choć to dopiero presezon, to zwycięstwo Oklahoma City Thunder nad Denver Nuggets należy rozpatrywać w kategorii niespodzianki. Mało widoczny w ofensywie był Nikola Jokić, który w 15 minut spędzonych w grze zdobył jedynie 2 punkty, jednak dołożył do tego 5 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty. Po pierwszej połowie, w której występował jeszcze m.in. Jamal Murray (10 pkt – pierwszy występ od kwietnia 2021), gospodarze prowadzili różnicą jednego „oczka”.
- Po powrocie na parkiet skuteczniejszy był drugi garnitur przyjezdnych. Gospodarze trafili bowiem tylko 35,6% wszystkich rzutów, w tym 21,4% zza łuku, co znacząco ułatwiło pracę Grzmotów. Po przerwie rozpędzony był Aaron Wiggings, który 12 ze swoich 15 punktów zdobył właśnie wtedy. Warto zwrócić jednak uwagę na wcześniejsze występy Josha Giddey’ego, który otarł się o triple-double (14 punktów, 10 zbiórek, 9 asyst) oraz Tre Manna (17 pkt).
- Najlepiej punktującym zawodnikiem Nuggets był Zeke Nnaji, autor 15 punktów i 6 zbiórek. Michael Porter Jr. dorzucił 12 „oczek”, a Jeff Green 11.
Los Angeles Lakers – Sacramento Kings 75:105
- Dla Los Angeles Lakers był to pierwszy test po zawirowaniach, przez jakie klub i jego sympatycy przeszli w minione lato. W pierwszym minutach gry tercet Jeziorowców prezentował się solidnie, dzięki czemu gospodarze utrzymywali prowadzenie. Po chwili na parkiecie pojawił się Patrick Beverley, który zastąpił grającego w pierwszej piątce Kendricka Nunna i dzielił parkiet z Russellem Westbrookiem.
- W pierwszej połowie podopieczni Darvina Hama utrzymywali skromną przewagę, jednak po przerwie gra Los Angeles Lakers całkowicie się posypała. Kings byli lepsi niemal w każdym aspekcie gry i zwyciężyli trzecią odsłonę 35:13, przesądzając o losach spotkania.
- Grający przez mocno ograniczony czas LeBron James zdobył jedynie 4 punkty. Lider Jeziorowców był 0/7 z gry. Anthony Davis zdobył z kolei 11 „oczek” i 11 zbiórek w zaledwie 16 minut. Russell Westbrook odnotował 5 punktów i 3 asysty (2/3 z gry).
- Po stronie Sacramento Kings na parkiecie pojawiło się aż 20 zawodników. Najwięcej punktów zdobył 4. wybór tegorocznego draftu Keegan Murray (16 punktów, 6 zbiórek). De’Aaron Fox i Richaun Holmes dołożyli po 10 „oczek”.
Los Angeles Clippers – Portland Trail Blazers 102:97
- Drugi mecz presezonu, który Los Angeles Clippers rozegrali na hali w Seattle, ale dopiero pierwszy, w którym mogliśmy oglądać trzon in zespołu. Do gry po długiej przerwie powrócił Kawhi Leonard (11 punktów, 4 zbiórki), który podobnie jak Paul George (12 punktów, 7 zbiórek) po raz pierwszy miał okazję dzielić parkiet z Johnem Wallem (5 punktów, 3 asysty). Po stronie Portland Trail Blazers pierwszy mecz od grudnia 2021 rozegrał Damian Lillard (16 punktów, 5/13 z gry).
- W przeciwieństwie do większości zespołów, które chcą zminimalizować ryzyko urazu swoich kluczowych zawodników, sztab Blazers zdecydował, że każdy z zawodników wyjściowej piątki spędzi w grze co najmniej 21 minut. Aż 27 otrzymał z kolei Jerami Grant, który w swoim debiucie w nowych barwach zdobył 14 punktów, 4 zbiórki i 3 bloki.
- Po świetnej trzeciej kwarcie (34:19) Blazers byli o krok od zwycięstwa, jednak Clippers odpowiedzieli w podobny sposób i zamknęli mecz po wyrównanej końcówce trafieniami Brandona Bostona Jr’a (10 pkt) i Amira Coffeya (15 pkt).