Kolejna noc zmagań na parkietach NBA za nami. W jednym z najciekawiej zapowiadających spotkań Philadelphia 76ers ograli Cleveland Cavaliers. Świetne spotkania rozegrali Tyrexe Maxey i Darius Garland, którzy wcielili się w role liderów swoich ekip. W innym hicie wschodu Milwaukee Bucks z Giannisem Antetokounmpo na czele ograli osłabionych Chicago Bulls. Szalona końcówka miała miejsce w Phoenix, gdzie jeszcze na nieco ponad półtorej minuty Suns przegrywali pięcioma punktami, by ostatecznie zwyciężyć. W Denver swoje przełamanie zaliczył DeMarcus Cousins, który pod nieobecność Nikoli Jokicia zagrał świetne spotkanie.

Detroit Pistons – Indiana Pacers 111:106

Statystyki na PROBASKET

  • Detroit Pistons dobrze weszli w mecz i w pierwszej kwarcie udało im się zdobyć aż 39 punktów. Świetnie radził sobie Saddiq Bey, który po 11 minutach na parkiecie miał na koncie 14 punktów i 3 asysty. Wspierał go Cade Cunnigham, dzięki czemu Tłoki szybko objęły prowadzenie (39:32).
  • W drugiej odsłonie wydawało się, że Pistons mogą nawet „zamknąć mecz”. Po serii trafień Rodneya McGrudera, Marvina Bagleya III oraz Kelly’ego Olynyka gospodarze powiększyli swoją przewagę do 15 oczek (50:35). Indiana Pacers odpowiedzieli przede wszystkim trafieniami Isaiaha Jacksona, Malcolma Brogdona i Buddy’ego Hielda, dzięki czemu na przerwę schodzili już z nieco mniej wyraźnym deficytem (65:62).
  • Po powrocie do gry podopiecznym Ricka Carlisle’a udało się finalnie odzyskać prowadzenie z początku gry, ale tylko chwilowo. Wymiana ciosów trwała do momentu, w którym na zegarze pozostało niespełna trzy minuty gry, a Pacers prowadzili 99:105. Sprawy w swoje ręce wzięli wówczas Cunningham, Bey i Jerami Grant. Tercet ten zakończył mecz serią 12:1 i zapewnił tym samym Tłokom już piąte zwycięstwo w ostatnich siedmiu meczach.
  • Kluczem do zwycięstwa tłoków była postawa duetu Cade Cunnigham (20 punktów, 9 zbiórek, 3 asysty) – Saddiq Bey (25 punktów, 4 asysty). Cenne trafienia z ławki dołożył Marvin Bagley III, autor 18 oczek i 8 zbiórek. Nieco gorzej wypadł Jerami Grant, który trafił tylko 2 z 7 rzutów z gry i zapisał na swoim koncie jedynie 8 punktów, 5 asyst, 5 zbiórek i 3 bloki.
  • – Widzimy po tym zespole więcej rozwoju. Wciąż mamy sporo miejsca do poprawy. Nie broniliśmy nikogo i nie zbieraliśmy przez trzy pierwsze kwarty, ale podnieśliśmy się w czwartej i wygraliśmy mecz. To coś, czego wcześniej w tym roku nie robiliśmy – mówił po meczu trener Pistons Dwane Casey.
  • Ofensywę Pacers napędzał przede wszystkim Malcolm Brogdon, autor 26 punktów, 5 zbiórek i 4 asyst. Buddy Hield dołożył 16 punktów, 9 asyst i 7 zbiórek, ale miał poważne problemy ze skutecznością zza łuku (1/10). Również 16 oczek zdobył wchodzący z ławki Duane Washington Jr. Po double-double skompletowali Isaiah Jackson (12 punktów, 10 zbiórek) i Jalen Smith (12 punków, 11 zbiórek).

Philadelphia 76ers – Cleveland Cavaliers 125:119

Statystyki na PROBASKET

  • W Wells Fargo Center miejscowi Philadelphia 76ers podejmowali Cleveland Cavaliers. Zespół z Ohio nie spisuje się ostatnio najlepiej, na co wpływ z pewnością mają liczne kontuzje. Z kolei koszykarze Sixers wygrali cztery ostatnie mecze, a pozyskany w „trade deadline” James Harden imponuje świetnymi występami.
  • Goście z Cleveland weszli w mecz bardzo mocno i już w pierwszej kwarcie zdobyli ponad 40 punktów, wygrywając tę część spotkania 30:43. Drugą kwartę natomiast, głównie za sprawą dobrze dysponowanych Tobiasa Harrisa i Joela Embiida, minimalnie wygrali zawodnicy Philadelphii. Nie wystarczyło to jednak by dogonić Cavaliers, którzy po pierwszej połowie prowadzili 63:71.
  • Na niespełna dwie minuty do zakończenia trzeciej kwarty 76ers po raz pierwszy w meczu objęli prowadzenie (94:93). Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt i żadna z drużyn nie potrafiła zdominować rywala. Moment przełomowy nadszedł w połowie czwartej kwarty, kiedy dwoma świetnymi akcjami popisał się Tyrese Maxey. Obwodowy 76ers najpierw trafił za trzy, a chwilę później wykończył kontrę wsadem. W efekcie na sześć minut przed końcem meczu koszykarze z Filadelphii objęli sześciopunktowe prowadzenie (112:106). Zawodnicy Doca Riversa kontrolowali końcówkę spotkania i odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu.
  • W Cleveland Cavaliers najlepiej zagrał Darius Garland, który zanotował 26 oczek i miał aż 19 asyst. Ponadto 22 punkty dołożył Isaac Okoro, a Jarrett Allen i Cedi Osman po 20 oczek.
  • Dla 76ers 33 punkty zdobył Tyrese Maxey. Poza tym Joel Embiid miał 22 punkty i 9 zbiórek, a James Harden z 25 punktami i 11 asystami zaliczył double-double. Na wyróżnienie zasłużyli też Georges Niang, autor 17 oczek.

Autor: Janusz Nowakowski

Washington Wizards – Atlanta Hawks 114:117

Statystyki na PROBASKET

  • Starcie zespołów, które do samego końca będą musiały walczyć o miejsce w czołowej dziesiątce, które zapewni im grę w turnieju play-in. Lepiej w mecz weszli Atlanta Hawks, który po świetnym początku De’Andre Huntera i Clinta Capeli odskoczyli nieco z wynikiem na kilka oczek. Washington Wizards utrzymywali przeciwnika w zasięgu kilku punktów, ale pod koniec pierwszej odsłony dwukrotnie pozwolili im powiększyć prowadzenie do 8 punktów (25:33).
  • Druga (34:35) i trzecia (25:25) odsłona były już wyraźnie bardziej wyrównane, ale to wciąż Jastrzębie utrzymywały skromną przewagę. Grę przyjezdnych napędzał Trae Young, ale miał sporo problemów z odnalezieniem prawidłowego rytmu strzeleckiego. W całej trzeciej kwarcie Hawks trafili jedynie 29% rzutów z gry (9/31). Kluczowa dla losów spotkania okazała się jednak ścisła końcówka.
  • Gospodarze wykorzystali niecelny rzut zza łuku Younga i na 25,4 sekundy przed syreną po trójce Kentaviousa Caldwell-Pope’a zmniejszyli stratę do zaledwie dwóch punktów (111:113). W kolejnej akcji Wizards wywierali ogromną presję na Jastrzębiach, ale Youngowi udało się wywalczyć dwa rzuty osobiste. Rozgrywający trafił oba rzuty, na co kolejną trójką odpowiedział Raul Neto (114:115). Hawks wykorzystali przerwę na żądanie, a po chwili – przy 5,3 sekundy na zegarze – Wizards musieli faulować taktycznie Younga, który znów się nie pomylił. Szansę na doprowadzenie do remisu z połowy boiska miał Kyle Kuzma, ale jego próba odbiła się od obręczy.
  • Choć Kuzma spudłował, to biorąc pod uwagę okoliczności i warunki, znalazł się na wyjątkowo dogodnej pozycji. Zadowolony z tej sytuacji nie był szkoleniowiec Atlanty – Nate McMillian – który przyznał, że nie chciał, by jego podopieczni faulowali w tej sytuacji rywala. – Miał czystą pozycję na kosz, nie powinno się to zdarzyć. Musisz grać przez 48 minut – komentował.
  • Hawks zwycięstwo zawdzięczają przede wszystkim solidnej postawie Trae Younga (25 punktów, 8 asyst), który miał jednak problemy ze skutecznością (6/22 z gry), a także De’Andre Huntera (26 pkt). Kluczowe okazało się też wsparcie wchodzącego z ławki rezerwowych Bogdana Bogdanovicia (17 punktów, 6 zbiórek) oraz Clinta Capeli, autora double-double w postaci 12 oczek i 12 zebranych piłek (do tego 3 bloki).
  • Po stronie Wizards prym wiedli Kentavious Caldwell-Pope (28 punktów, 5 asyst, 5 zbiórek) oraz Kyle Kuzma (22 punkty, 11 asyst, 5 zbiórek). Dobry mecz z ławki zaliczył Rui Hachimura, który dołożył 19 punktów i 6 zbiórek. Thomas Bryant na swoje konto zapisał z kolei 12 oczek i 6 zbiórek.

Chicago Bulls – Milwaukee Bucks 112:118

Statystyki na PROBASKET

  • W „Wietrznym mieście” Chicago Bulls podejmowali Milwaukee Bucks. Spotkanie zapowiadało się bardzo interesująco, ponieważ obie drużyny należą do czołówki Konferencji Wschodniej. Mecz nie rozczarował i oglądaliśmy wyrównane starcie aż do końcowej syreny.
  • W połowie drugiej kwarty przewagę osiągnęli przyjezdni z Milwaukee. Mistrzowie z zeszłego sezonu w pewnym momencie prowadzili nawet kilkunastoma punktami (33:47). Końcówka pierwszej połowy należała jednak do koszykarzy Bulls, którzy odrobili znaczną część strat i na przerwę schodzili przegrywając już tylko 53:57.
  • W drugiej części spotkania byliśmy świadkami intensywnej wymiany ciosów. Żadna z ekip nie potrafiła zdominować meczu, a wynik był na styku. Na kilka minut przed zakończeniem meczu Jrue Holiday rzutem spod kosza zapewnił Bucks pięciopunktowe prowadzenie (105:110). Byki próbowały jeszcze wrócić, imponował zwłaszcza Zach LaVine, który w końcówce wziął na siebie ciężar zdobywania punktów. Pod koniec spotkania trafił trójkę i Bulls zniwelowali przewagę gości do dwóch oczek. Do zakończenia meczu zostało jednak tylko kilkanaście sekund i podopieczni Mike’a Budenholzera już nie oddali prowadzenia.
  • Po stronie Milwaukee najlepiej spisało się trzech najlepszych graczy. Giannis Antetokounmpo zdobył 34 punkty (najwięcej w meczu), a do tego miał 16 zbiórek i 5 asyst. Ponadto, 26 punktów dołożył Jrue Holiday, a kolejne 22 Khris Middleton.
  • Nie zawiedli również liderzy drużyny z Chicago. Zach LaVine zanotował 30 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst, a DeMar DeRozan zdobył 29 punktów i miał 5 asyst. Solidne 19 oczek i 9 zbiórek dołożył Nikola Vucević.

Autor: Janusz Nowakowski

Toronto Raptors – Orlando Magic 97:103

Statystyki na PROBASKET

  • Dla losów tego spotkania kluczowe okazały się druga i trzecia kwarta. Po wyrównanym początku Orlando Magic przejęli inicjatywę i po trójce Cole Anthony’ego odskoczyli z wynikiem na 11 punktów (35:46). Toronto Raptors zawodziła przede wszystkim skuteczność. W drugiej odsłonie podopieczni Nicka Nurse’a trafili jedynie 26,1% rzutów z gry, w tym kiepskie 20% za trzy.
  • Po przerwie goście zdołali powiększyć swoje prowadzenie nawet do 14 oczek (46:60), co wciąż nie przekreślało jednak szans Kanadyjczyków. Wyższy bieg w czwartej kwarcie wrzucili Pascal Siakam i Malachi Flynn, ale czasu wystarczyło jedynie do zmniejszenia rozmiaru porażki.
  • Aż siedmiu zawodników Magic zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, choć żaden z nich nie osiągnął granicy 20 oczek. Cole Anthony (15 punktów, 12 zbiórek, 5 asyst) i Chuma Okeke (10 punktów, 11 zbiórek) popisali się double-double. Piąty wybór zeszłorocznego draftu Jalen Suggs dołożył 15 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst. Mo Bamba dołożył 14 oczek, a po 11 na swoim koncie zapisali Franz Wagner, R.J. Hampton oraz Gary Harris.
  • – Nie patrzymy na nasze poprzednie porażki jako porażki, patrzymy na nie jak na lekcje – mówił po spotkaniu Chuma Okeke. – To mecz, który na początku sezonu moglibyśmy przegrać. To pokazuje naszą dojrzałość, rozwój, szczególnie kiedy brakuje nam kilku zawodników – dodał Cole Anthony.
  • Po stronie Raptors wyróżnił się przede wszystkim Pascal Siakam, zdobywca 34 punktów i 14 zbiórek. Wspierali go Malachi Flynn (20 punktów, 8 asyst), Precious Achiuwa (11 pkt) oraz Scottie Barnes (10 pkt), który miał jednak problemy ze skutecznością (4/15). Swojego rytmu strzeleckiego przez całą noc nie mógł odnaleźć też Gary Trent Jr. (2/12 z gry, 0/9 za trzy; 4 punkty).
  • Co ciekawe, było to pierwsze zwycięstwo Magic w Toronto od 24 lutego 2019 roku. Po tamtym spotkaniu Raptors wygrali u siebie siedem kolejnych pojedynków z Orlando.

New Orleans Pelicans – Utah Jazz 124:90

Statystyki na PROBASKET

  • Koszykarze z Nowego Orleanu rozgromili na własnym parkiecie drużynę z Salt Lake City aż 34 punktami. Pelicans tak naprawdę ustalili rezultat spotkania już w pierwszej kwarcie, którą wygrali 18 oczkami (35:17). Z każdą kolejną kwartą podopieczni Willie’ego Greena tylko powiększali przewagę, zwyciężając w każdej kwarcie tego spotkania. Dla ekipy Quinna Snydera była to najwyższa porażka w sezonie.
  • Bohaterem meczu został Brandon Ingram, autor 29 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst. Skrzydłowy New Orleans Pelicans trafił 11 z 16 rzutów z gry (69%). Drugi najlepszy wynik punktowy osiągnął CJ McCollum (24). 13 oczek i 8 zbiórek dołożył Willy Hernangomez, zaś 11 punktów i 5 zbiórek padło łupem Tony’ego Snella.
  • Fatalne spotkanie rozegrało trzech najważniejszych strzelców Utah Jazz. Donovan Mitchell (14 punktów), Mike Conley (2 punkty) i Bojan Bogdanović (5 punktów) trafili zaledwie 7 z 37 rzutów gry, co daje katastrofalne 19% skuteczności. Double-double zanotowali Rudy Gobert (10 punktów i 11 zbiórek) i Hassan Whiteside (13 punktów i 12 zbiórek). 10 punktów zanotował Danuel House Jr., a 10 oczek dołożył Jordan Clarkson.

Autor: Mateusz Malinowski

Oklahoma City Thunder – Minnesota Timberwolves 101:138

Statystyki na PROBASKET

  • Minnesota Timberwolves nie zwalniają tempa i kontynuują swoją wspinaczkę w kierunku czołowej szóstki konferencji zachodniej. Minionej nocy podopieczni Chrisa Fincha bez większych problemów ograli dużo niżej notowanych Oklahoma City Thunder.
  • Kluczowa była druga kwarta, którą Wilki wygrały 45:26. Dobry fragment zaliczyli wówczas D’Angelo Russell i Taurean Prince, którzy zdobyli łącznie 17 punktów. Przyjezdni znacząco odskoczyli z wynikiem, ale nie zamierzali spuszczać nogi z gazu. Timberwolves wygrali również dwie kolejne odsłony, potwierdzając tym samym swoją dominację nad rywalem. Ławka rezerwowych gości pokonała zmienników OKC 74:18.
  • Dobry mecz rozegrali m.in. Karl-Anthony Towns (20 punktów, 8 zbiórek) czy D’Angelo Russell (17 punktów, 7 asyst). Na szczególne wyróżnienie zasługują jednak gracze napędzający ataki drugiego garnituru. Naz Reid był 8/8 z gry i zdoby 20 punktów. Taurean Prince skompletował 18 oczek, a Malik Beasley dołożył 15. Anthony Edwards nie zagrał.
  • – Nie wiem, czy wyobrażałem ich sobie grających tak dobrze – mówił o zmiennikach Chris Finch. – Przed wejściem w mecz wiedzieliśmy, na co stać ich zespół i w pewien sposób narzucili nam dziś swoją wolę. To trzeba im oddać – mówił szkoleniowiec Thunder, Mike Daigneault.
  • Prym po stronie Thunder wiódł Shai Gilgeous-Alexander, zdobywca 33 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek. Isaiah Roby zanotował double-double w postaci 21 punktów i 10 zbiórek. Tre Mann dołożył solidne 15 oczek i 6 zbiórek, ale miał też 8 strat. Aleksiej Pokusevski, dla którego było to dopiero czwarty w tym sezonie mecz w wyjściowej piątce, dorzucił 12 punktów.

Denver Nuggets – Houston Rockets 116:101

Statystyki na PROBASKET

  • Denver Nuggets musieli radzić sobie bez Nikoli Jokicia. Jego miejsce w wyjściowej piątce zajął DeMarcus Cousins, który zagrał jeden ze swoich najlepszych meczów w ostatnich latach. Już w pierwszej kwarcie środkowy zdobył 10 punktów, na co tym samym odpowiedział jednak Christian Wood. Wymiana ciosów trwała do drugiej kwarty, kiedy to gospodarze zdołali w znaczący sposób odskoczyć z wynikiem (51:36). Houston Rockets odpowiedzieli jednak serią 10:0 i na przerwę schodzili tylko z 5-punktowym deficytem.
  • W „ćwiartce” kwarcie znów świetnie spisywał się Cousins, którego wspierał przede wszystkim Will Barton. Goście z Teksasu nie byli w stanie znaleźć odpowiedzi na piekielnie wysoką skuteczność rywala i choć nie prezentowali się najgorzej, to nie byli w stanie zniwelować straty. Nuggets do końca nie zwolnili tempa i dowieźli zwycięstwo do syreny, pomimo nieobecność swoich trzech największych gwiazd.
  • DeMarcus Cousins zakończył spotkanie z dorobkiem 31 punktów, 9 zbiórek, 4 asyst, 3 przechwytów i 1 bloku, trafiając 10 z 14 rzutów z gry, w tym 3/4 za trzy. Na parkiecie spędził 24 minuty. Jeff Green dołożył 14 punktów i 4 zbiórki. Aaron Gordon skompletował 12 oczek, a wchodzący z ławki rezerwowych JaMychal Green otarł się o double-double (14 punktów, 9 zbiórek).
  • O tym, że mecz rozpocznie w wyjściowej piątce, Cousins dowiedział się dopiero na przedmeczowej rozgrzewce rzutowej. – Chciałem po prostu oddawać jak najlepsze rzuty, rozegrać prawidłową akcję w każdym posiadaniu. Gram w tę grę w prawidłowy sposób. To było bardzo satysfakcjonujące, zwłaszcza kiedy twój trener w ciebie wierzy, organizacja w ciebie wierzy i koledzy z drużyny też w ciebie wierzą. To wszystko, czego na swojej drodze szukałem – mówił po meczu środkowy.
  • Po stronie Rakiet wyróżnili się przede wszystkim Christian Wood (22 punkty, 10 zbiórek, 5 asyst) i Jalen Green (18 punktów, 5 zbiórek, 7 asyst). Po 11 punktów na swoim koncie zapisali Eric Gordon i Alperen Sengun.

Phoenix Suns – New York Knicks 115:114

Statystyki na PROBASKET

  • Spotkanie rozstrzygnęło się w ostatnich sekundach spotkania, dzięki Cameronowi Johnsonow, który popisał się fantastycznym game-winnerem, trafiając niezwykle trudny, trzypunktowy rzut o tablicę. Dla 26-letniego skrzydłowego było to najlepsze spotkanie w karierze. Gracz Phoenix Suns zdobył rekordowe w swojej karierze 38 punktów, trafiając aż 9 z 12 rzutów zza linii 7,24 (75%). Johnson spotkanie rozpoczął z ławki, a na parkiecie spędził w sumie 28 minut.
  • Bardzo dobre spotkanie rozegrał Mikal Bridges, autor 20 punktów i 6 zbiórek. Skrzydłowy Słońc trafił 6 z 11 rzutów (55%). Pokaźne double-double (17 punktów i 16 asyst) uzyskał Cameron Payne, zaś 14 oczek i 7 punktów dołożył Jae Crowder. 10 punktów zapisał na swoje konto Aaron Holiday. Oprócz Chrisa Paula nie zagrał też Devin Booker.
  • Po stronie New York Knicks sześciu koszykarzy uzyskało dwucyfrowy wynik punktowy. Najwięcej punktów (25) zdobył Julius Randle, który w trzeciej kwarcie został wyrzucony z gry. Lider NYK miał też 7 zbiórek. 20 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst zaliczył RJ Barrett. Bardzo dobre zawody w wykonaniu Mitchella Robinsona. Oprócz double-double (17 punktów i 15 zbiórek) center nowojorczyków miał 4 przechwyty i 3 bloki. Po 16 punktów dołożyli Evan Fournier i Alec Burks. Ten drugi dodał 9 zbiórek i 6 asyst.

Autor: Mateusz Malinowski

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    4 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments