Seth Curry rzucił 24 punkty, prowadząc Philadelphia 76rs do wygranej nad Orlando Magic. Nikola Jokić był bliski zanotowania triple-double, a Denver Nuggets kolejny raz pokonali Miami Heat. Nikola Vucević zdobył 30 oczek, a jego Chicago Bulls nie dali większych szans Charlotte Hornets. Houston Rockets zanotowali czwartą wygraną w sezonie w dwudziestym już spotkaniu. Dallas Mavericks nie byli w stanie przeciwstawić się dobrze dysponowanym Cleveland Cavaliers, a Minnesota Timberwolves ograła na wyjeździe Indianę Pacers. San Antonio Spurs dość nieoczekiwanie okazali się lepsi od Washington Wizards, a Donovan Mitchell rzucił 30 punktów w meczu, w którym jego Utah Jazz nie dali żadnych szans Portland Trail Blazers. Los Angeles Clippers, choć mocno się starali, to nie zdołali odrobić straty z pierwszej połowy i ostatecznie ponieśli zdecydowaną porażkę w starciu z New Orleans Pelicans.
Philadelphia 76ers – Orlando Magic 101:96
- Jamahl Mosley został pierwszym trenerem Orlando Magic w lipcu tego roku. Doc Rivers, aktualny trener Philadelphia 76ers, powiedział mu wówczas, aby po prostu wierzył w proces rzeczy, które się wydarzają. W Filadelfii wyrażenie „Wierz w proces”, czyli slogan określający kontrowersyjne metody przebudowy 76ers, wciąż odbija się echem wśród kibiców. Magic znajdują się w podobnej sytuacji teraz, w której Sixers byli kilka lat temu. W drugiej połowie dzisiejszego starcia byli bliscy sprawienia niespodzianki, ale ostatecznie czegoś zabrakło.
- Seth Curry rzucił dzisiaj dla 76ers 24 punkty, Tobias Harris dołożył 17 oczek, a Sixers potrzebowali celnych rzutów osobistych w końcówce, aby pokonać Magic. – Daliśmy sobie dzisiaj okazję, ponieważ zaczęliśmy bardzo dobrze bronić – powiedział Mosley po siódmej porażce z rzędu swojej drużyny. 76ers prowadzili już 16 punktami, ale dali sobie wydrzeć to z rąk. Mo Bamba wyrównał stan meczu na 50 sekund przed końcem. Od tego momentu 76ers zdołali doprowadzić do wygranej dzięki celnym rzutom osobistym.
- Najpierw dwukrotnie z linii trafił Ty Maxey, a Joel Embiid dołożył 3 z 4 celnych osobistych. Później ponownie dwa razy cenie rzucił Maxey. Embiid rzucił dzisiaj łącznie 16 punktów, trafiając tylko cztery z 16 rzutów z gry. W szeregach Magic najlepiej spisał się Franz Wagner, autor 27 punktów. Jalen Suggs dołożył 17 oczek, ale skończył mecz ze złamanym kciukiem i już teraz wiemy, że opuści nieco więcej czasu.
- Sixers to w poprzednim sezonie najlepszy zespół rozgrywek regularnych w Konferencji Wschodniej. W trwającym sezonie poważnie odczuli absencje swoich czołowych graczy i aktualnie mają bilans 11-10. Embiid, Harris i Danny Green opuścili sporo meczów przez protokoły sanitarne, a wciąż niejasna jest sytuacja Bena Simmonsa.
Miami Heat – Denver Nuggets 111:120
- Na spotkanie Miami Heat z Denver Nuggets w hali w Miami pojawiło się ponad 19 tys. kibiców. Przynajmniej dwóch z nich opuściło budynek w dobrym nastroju. Nikola Jokić wrócił do składu Nuggets i zanotował dzisiaj 24 punkty. Jego dwaj bracia siedzieli tuż za ławką rezerwowych Nuggets. Aaron Gordon dołożył 20 oczek, a Nuggets przerwali najdłuższą serię porażek od blisko sześciu lat. – To już za nami. Wygraliśmy mecz i teraz musimy na tym budować, tylko to się liczy – powiedział Jokić.
- Bones Hyland wrócił do rotacji Bryłek, rzucił 19 oczek, a Will Barton dodał 14 punktów. Nuggets przegrali sześć wcześniejszych spotkań – Jokić nie zagrał w czterech z nich z powodu na problemy z nadgarstkiem, ale dzisiaj miał także 15 zbiórek i siedem asyst. – Rzut mi dzisiaj ewidentnie siedział – przyznał Hyland, który trafił pięć z ośmiu rzutów. Nuggets trafili dzisiaj 58% rzutów z gry. Wcześniej tego dnia ogłoszono, że Michael Porter Jr. przejdzie operację pleców.
- Bam Adebayo zanotował 24 punkty i 13 zbiórek, ale Heat byli dzisiaj bez swoich dwóch najlepszych strzelców – Jimmy’ego Butlera i Tylera Herro. – Nasza defensywa jest lepsza niż to, co zaprezentowaliśmy dzisiaj. Uważam, że zagrali bardzo dobrze. W kluczowych momentach trafiali chyba każdy rzut, przynajmniej tak to wyglądało – powiedział trener Heat, Erik Spoelstra. Max Strus dołożył 19, a Caleb Martin 18 oczek. Kyle Lowry zanotował 17 punktów i 14 zbiórek.
- Było to pierwsze spotkanie obu ekip od pamiętnego meczu, w którym Nikola Jokić najpierw został ostro sfaulowany przez Markieffa Morrisa, a następnie, w wyniku zdenerwowania, Jokić odepchnął gracza Heat, który upadł na parkiet. Od tego momentu Morris nie zagrał w 11 kolejnych spotkaniach ze względu na kontuzję karku. Serb przyznał, że nie rozmawiał z Morrisem od czasu incydentu, a kibice Heat buczeli na lidera Nuggets za każdym razem, gdy ten miał w rękach piłkę.
Chicago Bulls – Charlotte Hornets 133:119
- Lonzo Ball zmierzył się ze swoim bratem LaMelo w NBA już trzy razy, dwukrotnie wygrał. Zwycięstwa to jedyna rzecz, która go napędza. – Tylko to się dla mnie liczy. Na koniec dnia wciąż to ja jestem starszym bratem. Muszę zatroszczyć się o swoje wygrane – powiedział Lonzo. Dzisiaj do wygranej poprowadził Chicago Bulls Nikola Vucević. Bulls trafili dzisiaj blisko 60% swoich rzutów z gry, a pięciu ich zawodników zdobyło dwucyfrową liczbę punktów.
- Vucević zanotował 30 punktów (rekord sezonu) i 14 zbiórek. DeMar DeRozan dorzucił 28 punktów, a Zach LaVine skończył zawody z 25 oczkami na koncie. Lonzo dodał os siebie 16 punktów i osiem zbiórek, a pojedynkowi dwóch synów przyglądał się z wysokości trybun LaVar Ball. – Rozmawialiśmy o NBA, od kiedy byliśmy małymi chłopcami. To zawsze spełnienie marzeń, gdy mogę wyjść na parkiet i grać przeciwko niemu – przyznał LaMelo, który miał dzisiaj 18 punktów i 13 asyst.
- – Oczywiście, że jesteśmy braćmi i poza parkietem się kochamy. Jednak w trakcie meczu on ma swoje do zrobienia i ja mam swoje do zrobienia – powiedział Lonzo. Dla Hornets 31 punktów zdobył dzisiaj Terry Rozier, Gordon Hayward dołożył 22 oczka. – Jestem zawiedziony z naszej obrony. Musimy to naprawić – przyznał James Borrego, trener Hornets.
Houston Rockets – Oklahoma City Thunder 102:89
- Trzecie zwycięstwo z rzędu odnieśli koszykarze Rakiet. Tym razem podopieczni Stephena Silasa wyraźnie ograli ekipę z Oklahomy. –Byliśmy przez pewnie czas w dołku. Ta passa wyraźnie dodała nam skrzydeł – mówi trener Silas. Bohaterem spotkania został Christian Wood, który zanotował pokaźne double-double w postaci 24 punktów i 21 zbiórek. –Gra z dużo większą energią niż wcześniej – powiedział Silas o swoim liderze. –Bardzo się stara, wkłada ogromny wysiłek w swoją pracę – stwierdza.
- Na wyróżnienie zasługuje również Garrison Matthews, który po znakomitym występie z Hornets (20 punktów), tym razem uzyskał 19 oczek, trafiając 5 trójek (najwięcej w zespole). Bardzo dobre zawody rozegrał Jae’Sean Tate, autor 15 punktów (7/12 z gry, 58%), 6 zbiórek i 8 asyst. 12 oczek i 8 zbiórek dołożył Danuel House Jr. Z kolei triple-double zapisał na swoje konto Kevin Porter Jr. (11 punktów, 10 zbiórek, 11 asyst).
- W zespole OKC wyróżniał się Shai Gilgeous-Alexander, który zdobył 22 punkty. Lider Oklahoma City Thunder trafił 9 z 20 rzutów (45%). Po 17 punktów zanotowali Tre Mann (7 zbiórek) i Isaiah Roby (5 zbiórek).
- W kolejnym spotkaniu obie ekipy zmierzą się ponownie, tym razem w Oklahoma City. Mecz obydwu drużyn odbędzie się w nocy z wtorku na środę o godzinie drugiej.
Autor: Mateusz Malinowski
Minnesota Timberwolves – Indiana Pacers 100:98
- Gracze Indiana Pacers dzięki znakomitej grze w ataku m.in. Sabonisa i Brogdona prowadzili po pierwszej połowie dziewięcioma punktami (57:48). Kryzys podopiecznych Ricka Carlisle’a pojawił się w trzeciej kwarcie, kiedy to jego zawodnicy spudłowali aż 16 rzutów. Po 36 minutach Wolves objęli dwupunktowe prowadzenie (78:76).
- Ostatnia odsłona meczu była bardzo wyrównana, jednak Pacers nie zdołali wyrwać zwycięstwa. Kluczowe rzuty osobiste na 4,7 sekundy przed końcem trafił D’Angelo Russell. Wolves wygrali ostatecznie dwoma punktami (100:98).
- Najbardziej wyróżniającym się graczem Wilków był Karl-Anthony Towns, autor 32 punktów (13/22 z gry, 59%), 8 zbiórek, ale też 9 strat. Po 21 punktów uzyskali Anthony Edwards (9 zbiórek i 5 asyst) oraz wspomniany wcześniej Russell (8 zbiórek i 11 asyst). 13 oczek dołożył Naz Reid.
- Po stronie Pacers najwięcej punktów zdobył Malcolm Brogdon (25). Obrońca Indiany miał też 6 zbiórek i 5 asyst. Triple-double zanotował Domantas Sabonis (16 punktów, 25 zbiórek i 10 asyst). 15 punktów dodał Justin Holiday, a 14 oczek zapisał na swoje konto Chris Duarte.
Autor: Mateusz Malinowski
Dallas Mavericks – Cleveland Cavaliers 96:114
- Jarrett Allen rzucił 28 punktów, a Lauri Markkanen dołożył 24 oczka. Dla obu zawodników Cleveland Cavaliers były to najwyższe wyniki w sezonie. Cavs zdominowali dzisiaj Dallas Mavericks, odnosząc jedno ze swoich najbardziej przekonujących wygranych w sezonie. Allen miał także 14 zbiórek, a Darius Garland dołożył 18 oczek. W pewnym momencie Cavs prowadzili już różnicą 31 punktów. – Gramy tak, jak chcemy grać. Gramy z odpowiednią agresywnością i wyznaczamy ton, w jakim chcemy grać – powiedział Allen.
- Luka Doncić zanotował drugie triple-double w sezonie (25 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst). Słoweniec trafił dzisiaj siedem trójek, a reszta jego drużyny zaledwie cztery razy w 28 próbach. – Oczywiście Allen był kluczem do ich wygranej. Ich cała drużyna zagrała świetnie, ale my musimy kontrolować emocje. Musimy też znacznie poprawić defensywę – diagnozuje Doncić.
- Cavaliers zanotowali swoja najlepszą noc pod względem strzeleckim w tym sezonie. Trafili 56% rzutów z gry. Mavericks nie potrafili dzisiaj także zebrać piłki, a żaden inny gracz niż Doncić nie zdołał dobić nawet do siedmiu w tym elemencie. Kristaps Porzingis miał dzisiaj dziewięć punktów, pięć zbiórek i cztery bloki. Według trenera Mavs, Jasona Kidda, zła defensywa jego drużyny, była następstwem słabej dyspozycji rzutowej.
San Antonio Spurs – Washington Wizards 116:99
- Podopieczni Gregga Popovicha odnieśli drugą wygraną z rzędu. Po zwycięstwie w AT&T Center z Boston Celtics gracze Ostróg tym razem nie dali żadnych szans Washington Wizards, mimo iż po pierwszej połowie przegrywali sześcioma punktami (51:45). Kluczowa dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta, w której San Antonio Spurs dogonili swoich rywali. Na 6:20 po celnym rzucie Murraya, doprowadzili do remisu (66:66) i od tej pory stopniowo powiększali przewagę.
- Czwarta kwarta była popisem strzeleckich umiejętności m.in. Younga i Forbesa (łącznie 15 punktów w tej części gry). Spurs wygrali ostatnią odsłonę meczu 11 punktami (32:21), a całe spotkanie różnicą 17 oczek. Sześciu zawodników Spurs zanotowało dwucyfrowy wynik punktowy. Najjaśniejszymi punktami Ostróg byli Derrick White (24 punkty, 5 zbiórek i 5 asyst) oraz Dejounte Murray (22 punkty, 10 zbiórek i 8 asyst), któremu kolejny raz w tym sezonie niewiele brakowało do osiągnięcia triple-double.
- Double-double zanotował Jakob Poeltl (14 punktów i 11 zbiórek). Środkowy gospodarzy trafił 7 z 11 rzutów z gry (64%). 13 punktów (6/8 z gry, 75%) i 5 zbiórek dołożył Keldon Johnson. Po 10 punktów uzyskali Bryn Forbes i Thaddeus Young.
- Po stronie Czarodziejów najwięcej punktów zanotował Bradley Beal, autor 18 oczek i 8 asyst. 17 punktów dołożył Kentavious Caldwell-Pope. 16 oczek i 6 zbiórek padło łupem Spencera Dinwiddiego. 13 punktów i 5 zbiórek dodał Kyle Kuzma.
- Spurs kolejne spotkanie rozegrają w Oregonie. Rywalem Ostróg będą Portland Trail Blazers. Natomiast Wizards meczem ze Spurs zakończyli serię 4 wyjazdowych spotkań z rzędu. W następnym meczu podopieczni Wesa Unselda Jr. zmierzą się Minnesotą Timberwolves.
Autor: Mateusz Malinowski
Utah Jazz – Portland Trail Blazers 129:107
- Donovan Mitchell powiedział, że Utah Jazz naprawdę błyszczą, gdy piłka krąży wokół zawodników, a zbędne myślenie zostawia się z boku. – Szybkie podejmowanie decyzji. Jeśli zaczynasz za dużo myśleć, wtedy pojawiają się straty i inne błędy – powiedział Mitchell, który rzucił dzisiaj 30 punktów, a jego kolego z drużyny, Rudy Gobert, dołożył 21 punktów i 16 zbiórek. Jordan Clarkson rzucił 22 oczka, a Jazz trafili 46 rzutów z gry, w tym 19 zza łuku.
- – Nasi gracze nie byli dzisiaj samolubni i pozbywali się piłki w odpowiednim momencie. Kiedy rozrzucasz grę i trafiasz zza łuku, to także otwiera ci drogę do otwartych pozycji pod koszem – powiedział trener Jazz, Quinn Snyder.
- Dla Blazers po 24 punkty rzucili Anfernee Simons i Jusuf Nurkić. Blazers mają aktualnie bilans 1-10 w meczach wyjazdowych. – Jesteśmy kompletnie inną drużyną w halach rywali. Bawimy się, czujemy się swobodnie. To niebezpieczne. W domu możesz sobie na to pozwolić, bo trybuny są z tobą i często pomogą ci przezwyciężyć trudności. Na wyjeździe nie możesz być tak rozluźnionym – przyznał trener Blazers, Chauncy Billups.
- W szeregach Portland Trail Blazers ponownie zawiódł Damian Lillard, który zdobył zaledwie 11 punktów, trafiając cztery z 12 rzutów z gry. – Myślę, że każdy z nas wciąż uczy się tego, w jaki sposób Chauncy chce, żebyśmy grali. Musimy wpoić sobie ten styl i trzymać się go – powiedział Simons. Jazz skupili się na wybiciu piłki z rąk Lillarda i CJ-a McColluma. To się poniekąd udało, a kreowaniem rzutów musieli zająć się inni. Choć McCollum zdobył 19 punktów.
Los Angeles Clippers – New Orleans Pelicans 104:123
- Jonas Valanciunas rzucił 29 ze swoich 39 punktów w pierwszej połowie. Dla Litwina jest to nowy rekord kariery, a pierwsza połowa spotkania była w jego wykonaniu spektakularna. New Orleans Pelicans prowadzili w pierwszych 24 minutach już różnicą 21 punktów, głównie dzięki postawie swojego środkowego. Litwin tylko w pierwszej połowie trafił siedem rzutów za trzy (na siedem prób).
- Valanciunas 10 dni wcześniej w Nowym Orleanie także zanotował bardzo dobry występ przeciwko Los Angeles Clippers, aplikując rywalom 26 punktów i 13 zbiórek. Dzisiaj zebrał z tablic także 15 piłek. Brandon Ingram dołożył 27 punktów w hali, w której stawiał pierwsze kroki na parkietach NBA. Herbert Jones miał 16 punktów, a Pels podnieśli się po ostatniej sromotnej porażce z Jazz.
- Dla Clippers 27 punktów zdobył Paul George, a Reggie Jackson dołożył 19 oczek. Clippers przegrali trzy z ostatnich czterech meczów, a także sześć z ostatnich dziewięciu spotkań. Wcześniej zanotowali serię siedmiu wygranych. W połowie czwarty kwarty George zmniejszył straty do ośmiu punktów, ale Pels zanotowali serię punktową 17:8 i tym samym nie pozwolili wyrwać sobie z rąk wygranej.
- Pelicans wygrali trzy z ostatnich czterech spotkań i tym samym podwoili liczbę swoich wygranych do sześciu, wcześniej mieli bilans 3-16, teraz 6-17. Zespół z Luizjany wciąż musi sobie radzić bez Ziona Williamsona, ale gwiazdor jest już dopuszczony do treningów. Clippers z kolei jeszcze przez jakiś czas będą musieli sobie radzić bez Kawhia Leonarda. Tutaj trudno przewidzieć, kiedy zawodnik wróci do gry.
Czy widziałeś już najnowszy podcast PROBASKET Live?