Dla Philadelphia 76ers sezon już się zakończył. Podopieczni Doca Riversa przegrali szósty mecz serii z Miami Heat po kiepskim występie duetu Joel Embiid – James Harden. Pozyskany z Brooklyn Nets obrońca nie zdobył ani jednego punktu w drugiej połowie starcia. Zespół z Florydy czeka już na rywala w finale konferencji wschodniej. Emocji nie brakowało również w Teksasie. Po imponującej serii punktowej w drugiej kwarcie Dallas Mavericks „uciekli” Phoenix Suns z wynikiem i swojej bezpiecznej przewagi nie oddali już do końca.
Philadelphia 76ers – Miami Heat 90:99 (2-4)
- Philadelphia 76ers, dla których był to mecz z kategorii 'win or go home’, już na początku spotkania musieli „gonić” wynik. Nie pomógł fakt, że już po trzech minutach gry parkiet opuścić musiał kontuzjowany Danny Green, który zderzył się z Joelem Embiidem. Solidne zawody rozgrywali jednocześnie Jimmy Butler i Max Strus, choć to trafienie Tylera Herro pozwoliło Miami Heat odskoczyć po raz pierwszy na 8 punktów (16:24). Zza łuku odpowiedzieli jednak kolejno James Harden, Embiid i Tobias Harris, dzięki czemu na koniec pierwszej odsłony strata Szóstek nieco zmalała (25:28).
- W drugiej „ćwiartce” Sixers stale utrzymywali kontakt z rywalem, a kiedy po kolejnej trójce Embiida spudłował Dewayne Dedmon, Tyrese Maxey odzyskał prowadzenie dla gospodarzy (37:36). W szeregi Heat wkradła się wówczas nieskuteczność (6 z 7 kolejnych akcji bez punktów), której Szóstki nie potrafiły jednak w pełni wykorzystać. Dwa trafienia Hardena wystarczyły zaledwie, by nie pozwolić rywalowi odskoczyć. Gabe Vincent zakończył pierwszą połowę spotkania punktami z bliskiej odległości, dzięki czemu przyjezdni chodzili do szatni z nieznaczną zaliczką (48:49).
- Trzecia odsłona okazała się kluczowa dla losów spotkania i całej serii. Gracze Philly trafili wówczas tylko 28,6% swoich rzutów z gry (6/21) i zaledwie 1 z 8 prób za trzy. Heat również nie brylowali zza łuku (0/4), ale solidne fundamenty ich gry wystarczyły, by po imponującej serii 16:2 autorstwa m.in. Butlera czy Adebayo odskoczyć na 16 oczek (52:68). Świetny impuls z ławki dał wówczas Shake Milton, który zdobył 7 punktów z rzędu dla Sixers, ale strata gospodarzy stopniała nieznacznie (63:74).
- Początek ostatniej „ćwiartki” był prawdopodobnie gwoździem do trumny 76ers. Po dwóch trafieniach Heat i przechwycie Victora Oladipo stratę zaliczył James Harden. Ta doprowadziła do kolejnych punktów Miami, a zawodnicy Filadelfii zostali „wybuczeni” przez własną publiczność (63:80). Chwilowy zryw zaliczył jeszcze Tobias Harris, ale gospodarze nie mieli już szans, by nawiązać walkę.
- Prym po stronie Miami Heat wiódł tej nocy Jimmy Butler, zdobywca 32 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty i 2 bloków (13/29 z gry). Świetny był również Max Strus, który dołożył double-double w postaci 20 oczek, 11 zbiórek, a także 5 asyst. Bam Adebayo i wchodzący z ławki Tyler Herro odnotowali po 10 punktów, z kolei P.J. Tucker do 12 oczek dołożył jeszcze 9 zbiórek.
- – W końcu jestem tu, gdzie należę – mówił o awansie do kolejnego finału konferencji Jimmy Butler. – Powinno to zdarzyć się już dawno temu – dodał zawodnik.
- – Myślę, że jest jednym z najlepszych „walczaków” w jego profesji. Był świetny przez całą serię. Odtąd wyzwanie staje się już tylko trudniejsze. Widział, że była dziś okazja, by to [serię] dziś zakończyć i nie zamierzał pozwolić, żeby doszło do meczu numer siedem – komentował występ Butlera Erik Spoelstra.
- Po stronie Sixers zawiedli niemal wszyscy. Joel Embiid trafił tylko 7 z 24 rzutów z gry i zdobył 20 punktów oraz 12 zbiórek. Tyrese Maxey spudłował 6 z 7 prób zza łuku i skompletował ostatecznie 20 punktów, 3 zbiórki i 4 asyst. James Harden (4/9 z gry) otarł się o double-double z dorobkiem 11 punktów i 9 asyst, choć w drugiej połowie spotkania nie zdobył ani jednego punktu. Na wyróżnienie zapracował Shake Milton, który dorzucił 15 punktów z ławki (6/8).
- – Odkąd do nas trafił, każdy oczekiwał Jamesa Hardena z Houston, ale on już nim nie jest. Jest bardziej rozgrywającym. Myślałem, że momentami mógł być bardziej agresywny, tak jak z resztą my wszyscy – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Joel Embiid.
- Dla 76ers to koniec sezonu 2021/22. Miami Heat czekają z kolei na swojego rywala w finale konferencji wschodniej. Szósty mecz serii Bucks – Celtics, który może zakończyć rywalizację, odbędzie się w nocy z piątku na sobotę o godz. 01:30 czasu polskiego.
Dallas Mavericks – Phoenix Suns 113:86 (3-3)
- Pierwsza kwarta spotkania stała pod znakiem wymiany ciosów. W pierwszych minutach żadna ze stron nie była w stanie odskoczyć z wynikiem na więcej niż trzy oczka. Sztuka ta udała się Phoenix Suns dopiero po trójce Jae Crowdera (12:17), na którą momentalnie tym samym odpowiedział jednak Maxi Kleber, a chwilę później do remisu doprowadził Luka Doncić. Oba zespoły znajdowały sposoby, by powstrzymywać wszelkie próby wypracowania sobie przewagi przez rywala.
- Przez długi czas drugiej kwarty przebieg i styl gry obu ekip się nie zmieniał. Po jednym z kolejnych trafień Deandre Aytona (41:39) inicjatywę przejęli jednak Mavs. Wyższy bieg wrzucił wówczas Reggie Bullock, cenne wsparcie dostarczyli Kleber i Dorian Finney-Smith, a swoje w dalszym ciągu robił Doncić. Trójka pierwszego z wymienionych – po przechwycie piłki od Chrisa Paula – zakończyła impunującą serię punktową Dallas (19:4) i wyprowadziła gospodarzy na najwyższe, 17-punktowe prowadzenie (60:43).
- Wydawało się, że Słońca z Arizony wyjdą po przerwie odmienieni. W dalszym ciągu mieli jednak problemy z nagminnymi stratami, których Dallas Mavericks nie popełniali prawie w ogóle. Po kolejnym 'runie’ – tym razem autorstwa Doncicia, Dwighta Powella i Jalena Brunsona – zespół Jasona Kidda odskoczył nawet na 22 oczka (70:48). Suns przez prawie cztery minuty nie byli wówczas w stanie zdobyć punktów z gry. Phoenix zaczęli w końcu trafiać, ale ich strata stale oscylowała w granicy 20 punktów.
- W czwartej kwarcie Suns brakowało już prawdopodobnie sił i sposobu, by „ukąsić” Mavs i powalczyć o zamknięcie serii w sześciu spotkaniach. Obie strony miał ogromne problemy ze skutecznością, o czym świadczy m.in. końcowy wynik tej części (19:14), choć rywalizacja Doncicia z Bookerem wciąż była gorąca. Po trafieniu Torrey Craiga i trójce Chrisa Paula goście zmniejszyli stratę do 16 punktów (100:84), ale to wszystko, na co było ich już stać.
- Luka Doncić był bliski wywalczenia triple-double, choć ostatecznie zakończył spotkanie z dorobkiem 33 punktów, 11 zbiórek, 8 asyst i 4 przechwytów (11/26 z gry, 2/8 za trzy). Ekipę wspierającą Słoweńca tworzyli przede wszystkim Reggie Bullock (19 punktów, 7 zbiórek; 5/11 za trzy), Jalen Brunson (18 punktów, 3 przechwyty) i rezerwowy Spencer Dinwiddie (15 pkt).
- Luka Doncić odnotował szósty z rzędu mecz play-offów z dorobkiem co najmniej 25 punktów. To najdłuższa aktywna seria w NBA.
- Po stronie Suns najwięcej punktów zdobył autor double-double Deandre Ayton (21 oczek, 11 zbiórek). Devin Booker nie mógł odnaleźć swojego rytmu i skompletował ostatecznie 19 punktów, 8 zbiórek i 3 asysty, notując przy tym aż 8 strat (6/17 z gry). Chris Paul dołożył 13 punktów i 4 asysty.
- Rywalizacja już po raz ostatni przenosi się do Phoenix. Siódme starcie Suns – Mavs odbędzie się w niedzielę 15 maja. Godzina jest jeszcze nieznana.
Czy widziałeś już najnowszy odcinek Podcastu PROBASKET LIVE? Michał Pacuda i Krzysztof Sendecki przez dwie godziny rozmawiali o rywalizacji w drugiej rundzie play-offów i planach zespołów na przyszły sezon. Nie zabrakło miejsca na analizy, przewidywania i ciekawostki – Zapraszamy!
Sam się dziwię tej sytuacji, ale po wczorajszym meczu nie widzę drużyny, która może pokonać Bucks. Właściwie to jestem tym zawiedziony. Chociaż z drugiej strony może to dobrze, że pozbawiona zachwycających indywidualności drużyna może dominować po prostu swoją solidnością i komplementarnością zawodników.
A Giannis nie zachwyca?
Co xD przecież Bucks to najbardziej zależna od swojej gwiazdy drużyna w tych po. Giannis jest true mvp i to jest właśnie przykład na odwrotność twojej tezy
A czym ma zachwycać? Skakaniem?
Pisałem na ten temat już wiele razy. Ale skoro jest pytanie, to napiszę jeszcze raz: nie umie rzucać, nie widzi dobrze ruchu zawodników na parkiecie, w związku z czym nie ma błyskotliwych zagrań i często wali głową w mur. Umie tylko skakany dwutakt i wsadzić. Za moich czasów taki dwutakt był gwizdany jako kroki, więc trudno mi za taką grę cenić zawodnika, a co dopiero mówić o zachwycie.
Ktoś być może powie „eee, Shaq nie umiał rzucać, a zachwycał! I co ty na to?”. A ja na to, że jeszcze nie widziałem, żeby Giannis przepchnął trzech gości na raz, natomiast taki sobie fachman Al H. wielokrotnie go zgasił. Nie ma porównania do Shaqa.
Krisu, nie zgodzę się. Czym jest Miami bez Butlera? Czym są Suns bez Paula?
Tymczasem Bucksy sobie poradzą bez Jannisa. Mają Lopeza do obrony i zbierania (który w przeciwieństwie do greka grozi trójką), mają Portisa do przepychania się pod koszem (który w przeciwieństwie do greka grozi trójką) i wreszcie mają Middletona do ratowania niemocy ogólnej (który w przeciwieństwie do greka grozi trójką).
Bucksy poradzą sobie bez Giannisa? Przeprowadziłeś analizę jakbyś wczoraj przerzucił się z łyżwiarstwa figurowego na koszykówkę.
Nie wiedzę w Twoich absurdalnych wpisach dotyczących Antta niczego poza czystym uprzedzeniem. Bo merytorycznej zawartości brak
Ja4ro, nie uwierzysz, ale akurat tak się zabawnie składa, że jest dokładnie odwrotnie. Jasnowidz, czy co???
Po prostu nie jestem zakochany w Jannisie i widzę jego słabości, Ślepcze.
Czy 33 letni Harden i Westbrook są obecnie że sobą porównywalni? Na ile wyceniacie ich obecną wartość?
pół miliona każdy
Pytałem o rozsądne odpowiedzi
sądzisz, że za dużo dałem?
faktycznie mogłem przesadzić.
Wielkie brawa dla Miami za zatrzymanie 76ers na kilku rzutach osobistych, dzięki czemu Embiid i Harden nie mogli zdobyć po kilkanaście punktów więcej. Butler chapeau bas za całą serię.
Harden max 15 mln dolców za sezon , niestety się skończył. Został tylko bardzo dobrym rozgrywającym a nie strzelcem
Dostanie 30 baniek
Coz Phila do przebudowy. Harden juz tylko nadaje sie na lawke. Embid jest przereklamowany nawet nigdy nie gral w ECF
No i Doc najbardziej przereklamowany trener w historii. To nie moglo sie udac. Z tej maki chleba nie bedzie. Phila musi aktywnie handlowac latem. Za Embida i Hardena moga cos dostac
Bust the process
Trade everyone
Obrona Phoenix przy Dallas jest nieporównywalna. Rzadko słońca miały czysto do rzutu, ciągle podwojenia, a z Dallas, jeden krok do tyłu i na spokojnie rzut do kosza. Obrońca w pojedynkę stoi dwa metry przed nim. Dramat. Paul w przegranych meczach ma 15 asyst i 14 strat, nie ogarnia niestety ich obrony. W domu muszą liczyć na brak skuteczności i straty, bo inaczej Phoenix już nigdzie nie polecą.
Ale Suns sa slabi masakra
Do Bucks nie maja startu. Jak dobrze pojdzie moze wygraja jeden mecz. Finaly NBA beda slabe w tym roku. Bucks szybko zakoncza serie
Suns w tych finałach może w ogóle zagrają. Bo żeby być w finale to trzeba pokonać w ostatnim meczu Dallas i wygrać finał konferencji.
Pal licho z tym sezonem! W Philly mają większe problemy, niż odpadnięcie z playoffs. Jak choćby brak statuetki dla Embiida. Teraz chłop sobie myśli – po co mi było tyle meczów, tyle minut? Bezproblemowy to tam jest tylko Broda. Wychodzi na 40 minut i dosłownie „chodzi”. Chyba za długo w jednym klubie…
Bye broda… Porażka niech idzie do LA z Wallem i Cegłówką do Pana Glassa i krula
A kto i czym zapłaci?
Wiedziałem że tak będzie 🙁 Nie wiem o co chodzi w tej serii Suns-Mavs, blowout-ują się w dwóch kolejnych meczach. Suns wyglądali dzisiaj dramatycznie, CP3 gra źle i nie bierze na siebie odpowiedzialności, Book walący głową w mur, mnóstwo strat. Ciężko nawet stwierdzić, cała drużyna ma teraz dołek formy czy o co tu chodzi. W game 7 to już będą mega nerwy i różnie może się to potoczyć. W tych playoffach, nie widzę Suns idących na „pełnej ku#$%”. Grają słabiej niż w zeszłym roku, nie ma tej energii. Niuanse robią różnice, Crowder bierze się za rozgrywanie, Camowi nie wchodzą trójki, Payne słabo, Shamet grał dobrze w meczach bez stawki. Po co Wainright i Craig, jak tylko statystują albo grają 1 niezły mecz na 10? Oddali J.Smitha który jarał się graniem i walczył. Czuć tam zmęczenie materiału. Brakuje jakiegoś wiatraka z ławki, gościa który by dawał mega energię. Dodatkowo w tym meczu 22 straty, istna masakra. Chyba, że chodzi w tym wszystkim o to żeby sprzedać bilety na dodatkowy mecz w Phoenix XD
Zdobył 0 punktów?
Za każdym razem jak widzę Bullocka z bananami na głowie to nie mogę przestać się śmiać. Nie żebym był do niego uprzedzony, poprostu wygląda to śmiesznie.
Mnie to zastawia jak można z czymś takim grać jak ci dynda na głowie podczas biegania?
Rzeczywiście, gość jest mocny. Chyba nie ma na świecie drugiej osoby równie odpornej na kpiny.
Przepis na katastrofę: najbardziej przereklamowany trener w lidze, szczypta przebrzmiałego playmakera, lider, który jest wiecznie kontuzjowany lub obolały gdy nadchodzi play-offs i cały „the Process” szlag trafił. Z tego już nic nie będzie. Miała Phila wszystkie karty w rękach, teraz niech wspominają jak to mogło być pięknie.
Jednak Dallas, które już teraz razem z Kiddem wykonało 100% normy. Ewentualny awans do finału konferencji byłby sensacją. Paul z Bookerem mieli razem 13 strat i 7 asyst- z takimi playmakerami się nie da wygrać meczu. Ciekawe czy Phoenix pokażą swoją najlepszą twarz z nożem na gardle. Swoją drogą rozpiętości między wygranymi w tej serii, raz w jedną a raz w drugą stronę mogą szokować.
„W końcu jestem tu, gdzie należę” – czy tylko mi się wydaję, że to brzmi dziwnie, jakby było tłumaczone w google?
Nie, nie tylko. 🥴
Miami – brawo. Trzeba docenić zwycięstwo, mimo urazu Joela, Heat też miało swoje problemy.
Poprzeczka idzie do góry- Bucks(raczej ogarną Boston) będą piekielnie mocni. Mają wysoki skład i będzie musiał trener Spoelstra coś wymyśleć na nich. Napewno więcej musi dawać ławka na czele z Herro oraz Dipo. Butler gra wybornie, Tucker, Strus, Vincent robią robotę 🙂
Bam musi jeszcze więcej z siebie dać + Lowry, który mam nadzieje trochę obciązy Jimmiego od rozgrywania i dorzuci parę trójek.
Pytanie co z Duncanem? Jego trójki mogą się okazać bezcenne. Musi się ogarnać.
Zastania mnie jedno. W Miami przed sezonem mieli na oku Lowrego i Hardena – podobne wartości kontraków. Pytanie kto by więcej dał? Lowry jego asysty i obrona, czy Harden, który nie ma obrony , ale co mecz ociera się o TD. Nie rzuca już po 30 punktów na mecz, ale dalej punktowo wnosi więcej od Kylego.
Z racji wieku, myśle że Harden byłby bardziej przydatny Miami – mimo ze nie jest już super strzelcem, to dalej skupia na sobie obronę rywali,bardzo dobrze podaje, potrafi wymuszać faule rywali a na linii za 1punkt jest bardzo dobry!
Też liczę na Duncana, tylko niech dostaje więcej minut i rzutów na mecz a ja wolę Lowrego bo lepiej pasuje do drużyny Miami niż Brodacz, a żeby wygrać z Bucks to będą musiały im siedzieć rzuty, GO HEAT
no co Ty? Jako fan Miami stawiasz teze, że JH nadawałby się tu? Masz pojedynki z NY w latach 90tych, pozniej DW, teraz dobra paka charakternych gości pod wodzą JB. Miami to organizacja stawiająca na gości z jajami, nawalającymi sę, nie odpuszczajcymi. Gdzie tu JH??
Go MIAMI!
Panowie jak to jest że wasza strona ma opracowane relacje już o 7 godz rano a konkurencja robi je niemal 12 godz po meczach a na zwrócenie uwagi że w świecie szybkiego netu takie opóźnienie to przesada się owy pan obraża
Mówisz o tym nadętym człowieku z GB?
on woli pisac o grupie typera, ale tylko wtedy jak wchodzi (co nie zdarza sie nader czesto)
Suns-GSW
Heat- Bucks
a później zobaczymy
Postawa Suns w tym meczu zasługuje na jedno słowo podsumowania: DZIADOSTWO.
Ogólnie grali od początku jakby im wcale nie zależało. Sprawiali wrażenie że grają bez pomysłu. Z obroną Dallas radzili sobie tak jakby pierwszy raz w życiu zobaczyli takie zagrywki. Walili stratę za stratą- 22! (w tym 13 duet Booker i CP3) a Lukavsi zdobywali z tego łatwe punkty. Game 7 na własne życzenie. Jeśli wówczas powtórzą taki cyrk to będę rybki.
Ależ się cieszę – bye bye Sixers 🙂
Harden to cienias, pokazał to po raz kolejny, mam nadzieję że jego następny klub będzie w chinach.