Nie obyło się bez niespodzianek, jak np. wygrana Memphis Grizzlies z Utah Jazz, w której ze znakomitej strony zaprezentował sie Ja Morant. 44 punkty Jamesa Hardena i 44 punkty Bradleya Beala zapewniły wygrane Houston Rockets i Washington Wizards. W LA LeBron James najpierw trafił dwa rzuty wolne dające Lakers prowadzenie, a potem Anthony Davis zablokował próbę, która mogła doprowadzić do remisu. Dziesiątą porażkę w sezonie zapisali na swoje konto Golden State Warriors, a Malik Monk trafił dla Charlotte Hornets game-winnera.
CHARLOTTE HORNETS – DETROIT PISTONS 109:106
- Charlotte Hornets potrzebowali zwycięstwa, by przerwać serię czterech porażek z rzędu. W samej końcówce sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Malik Monk. Najpierw poprosił trenera o przygotowanie dla niego zagrywki, a potem trafił najważniejszy rzut dnia.
- Teraz to Detroit Pistons są w trakcie 4-meczowej serii przegranych i to mimo powrotu do składu Blake’a Griffina i Derricka Rose’a. Ten drugi na sekundę przed końcem spotkania popełnił bardzo kosztowny błąd, bo właśnie tę sekundę znakomicie wykorzystał Monk.
- Malik skończył z 19 punktami i 4 zbiórkami. Kolejnych 19 oczek zapewnił Hornets Terry Rozier. Po stronie gości z Mo-Town wyróżniał się Langston Galloway, który wyszedł z ławki i rzucił 32 punkty na skuteczności 11/16 z gry i 7/11 z dystansu.
ORLANDO MAGIC – SAN ANTONIO SPURS 111:109
HOUSTON ROCKETS – INDIANA PACERS 111:102
- Russell Westbrook postanowił zrobić pół kroku w tył i oddać Jamesowi Hardenowi miejsce, które pozwala mu nadal notować tak szalone liczby. Może taki jest właśnie sposób Houston Rockets na funkcjonowanie zespołu?
- Kluczowa okazała się czwarta kwarta, którą Rockets wygrali 31:23. Po meczu gospodarze podkreślali, jak ważna w tym zwycięstwie była ich skuteczna defensywa. Nie da się ukryć, że robią na tym polu duże postępy.
- Zadanie było dla Rockets utrudnione przez urazy. Poza grą Clint Capela, Eric Gordon oraz Danuel House. W czwartej kwarcie Indiana Pacers prowadziła 4 punktami, ale po serii 14:0, której głównym autorem był Harden, goście nie mieli już nic więcej do powiedzenia.
- Harden zanotował 44 punkty, 8 zbiórek, 5 asyst i 4 przechwyty. To szóste zwycięstwo z rzędu Rockets. 17 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst Westbrooka. Po stronie Pacers 18 punktów Domantasa Sabonisa i Douga McDermotta.
OKLAHOMA CITY THUNDER – PHILADELPHIA 76ERS 127:119
- Zespoły potrzebowały dogrywki, by rozstrzygnąć spotkanie. Koniec końców było to największe zwycięstwo Oklahomy City Thunder w tym sezonie. Wyprzedana hala krzyczała z zachwytu, gdy drużyna zdobywała kolejne punkty w dodatkowym czasie.
- Danilo Gallinari spudłował próbę, która mogła zakończyć ten mecz w czwartej kwarcie, ale odkuł się 7 oczkami zdobytymi w dogrywce. W całym meczu Thunder rzucali na 54% skuteczności z gry.
- Dla Philadelphii 76ers 31 punktów i 12 zbiórek zanotował Joel Embiid. Kolejne 28 oczek dołożył Josh Richardson. Zespół utknął jednak w małym kryzysie przegrywając piąte spotkanie z ostatnich siedmiu.
- W dogrywce gospodarze wygrali 20:12 mocno atakując pomalowane i zbierając sporo gwizdków. W całym meczu było 35:15 dla OKC z linii rzutów wolnych. 28 oczek, 7 zbiórek i 2 asysty Gallo. Kolejnych 27 oczek, 8 zbiórek, 5 asyst Chrisa Paula.
MEMPHIS GRIZZLIES – UTAH JAZZ 107:106
- Do Memphis wrócił Mike Conley, ale to Ja Morant całkowicie skradł show. Na 1:32 przed końcem meczu pierwszoroczniak Memphis Grizzlies trafił punkty, które ostatecznie okazały się dla jego zespołu zwycięskimi.
- Morant skończył noc z 25 punktami i 8 asystami. Jego grę oglądało się z największą przyjemnością. Zazwyczaj mocna defensywa Utah Jazz nie znalazła odpowiedzi na rozpędzonego debiutanta z Murray State.
- Na 53 sekundy przed końcem do remisu mógł doprowadzić Rudy Gobert, ale spudłował jeden z rzutów wolnych. W samej końcówce obie drużyny miały jeszcze rzuty, które nie dotarły do celu, dlatego wynik ostatecznie nie uległ zmianie.
- 29 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst Donovana Mitchella, 23 oczka, 17 zbiórek Goberta i tylko 15 oczek, 5/19 z gry Mike’a Conleya. Z kolei Morant dostał do pomocy Dillona Brooksa z jego 20 punktami.
MINNESOTA TIMBERWOLVES – WASHINGTON WIZARDS 116:137
- Bradley Beal był absolutnie zjawiskowy i pomógł swojej drużynie zbudować wysoką przewagę w drugiej połowie spotkania. Lider Washington Wizards skończył mecz z dorobkiem 44 oczek, 3 zbiórek, 10 asyst i 3 przechwytów.
- Minnesota Timberwolves grała bez Andrew Wigginsa, który wrócił do swojej rodziny po śmierci babci. 36 punktów, 10 zbiórek i 3 asysty zanotował Karl-Anthony Towns, ale w żaden sposób nie mógł odpowiedzieć na dominację rywala.
GOLDEN STATE WARRIORS – BOSTON CELTICS 100:105
- To dziesiąte zwycięstwo z rzędu graczy Brada Stevensa. W samej końcówce Boston Celtics wytrzymali atak gospodarzy, którzy rozgrywają zupełnie inny sezon w porównaniu z poprzednimi.
- Na 1:36 minuty przed końcem spotkania, Jayson Tatum zdobył dla Celtics punkty, które dały drużynie prowadzenie, jakiego C’s już nie oddali. W kluczowym rzucie Alec Burks spudłował próbę za trzy, co otworzyło Kembie Walkerowi szansę na podwyższenie prowadzenia.
- D’Angelo Russell opuszczał parkiet z kontuzją kciuka. Wkrótce dowiemy się, jak poważny jest to uraz. 20 oczek z ławki zapewnił wspomniany Burks. 16 oczek i 8 zbiórek pierwszoroczniaka Erica Paschalla.
- Celtics mieli czterech starterów z dwucyfrowym dorobkiem. 24 oczka i 8 zbiórek Tatuma, kolejne 22 punkty, 8 zbiórek i 3 asysty Jaylena Browna.
LOS ANGELES LAKERS – SACRAMENTO KINGS 99:97
- LeBron James na 5,5 sekundy przed końcem trafił dwa rzuty osobiste, które zapewniły Los Angeles Lakers prowadzenie. Potrzebna była jeszcze tylko defensywa, by zatrzymać Sacramento Kings w ostatniej próbie.
- Tutaj z pomocą przyszedł Anthony Davis, który zablokował rzut Harrisona Barnesa i przesądził o dziesiątym w tym sezonie zwycięstwie swojego zespołu. W taki właśnie sposób współpraca Jamesa i Davisa przekłada się na wygrane Jeziorowców.
- LBJ skończył mecz z dorobkiem 29 punktów i 11 zbiórek, Davis dołożył 15 oczek i gospodarze wygrali pomimo dobrej postawy rywala. 21 punktów, 8 zbiórek i 3 asysty Buddy’ego Hielda, który pod nieobecność De’Aarona Foxa chce zaznaczyć rolę lidera w rotacji.
- Ale to 5 punktów z rzędu Bogdana Bogdanovicia doprowadziło do remisu w samej końcówce spotkania. Potem dołożył lay-upa i było 97:97. Piłkę wziął w ręce James i był przez obronę Kings faulowany. Resztę historii znacie.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET