W Madison Square Garden miejscowi Knicks podejmowali Milwaukee Bucks. Po 48 minutach lepsi okazali się podopieczni Mike’a Budenholzera, którzy wygrali 109:95. Najlepszy na boisku był po raz kolejny zdobywca 30 punktów – Giannis Antetokounmpo. W drugim meczu świątecznym Rockets pokonali Thunder 113:109. Rakiety do wygranej poprowadził oczywiście James Harden, który zdobył 41 punktów. W starciu Celtów z Szóstkami do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było dogrywki. Ostatecznie triumf mogli świętować podopieczni Brada Stevensa. Świetne zawody rozegrał Kyrie Irving, który zaaplikował rywalom 40 punktów. W kolejnym starciu Golden State Warriors podejmowali u siebie Los Angeles Lakers. Jeziorowcy musieli jednak od trzeciej kwarty radzić sobie bez LeBrona, lecz jak się okazało nie stanęło to na przeszkodzie do zwycięstwa. Świąteczne mecze zakończył pojedynek Utah Jazz i Portland Trail Blazers. Nutki nie pozwoliły zdobyć własnego terytorium wygrywając to spotkanie przeszło dwudziestoma punktami.
NEW YORK KNICKS – MILWAUKEE BUCKS 95:109
– Bucks zaczęli mocnym akcentem, bowiem od prowadzenia 10-2 po akcjach Lopeza i Brogdona. Gospodarze szybko jednak wzięli się za odrabianie strat. Nowojorczycy zaliczyli run 14:2 mając po raz pierwszy w meczu przewagę. Chwile później obie drużyny nieco ochłonęły i do przerwy kibice byli świadkami wzajemnej wymiany ognia.
– Kluczowa dla przebiegu całego spotkania okazała się trzecia kwarta, którą podopieczni Mike’a Budenholzera wygrali 36:22. W trakcie następnej kwarty Bucks utrzymali wynik i tym samym poprawili swój świąteczny rekord o kolejne zwycięstwo (3-2).
– Kozłów do zwycięstwa tradycyjnie poprowadził Giannis Antetokounmpo. Zawodnik w swoim debiutanckim meczu świątecznym zanotował linijkę na poziomie 30 punktów (13/21 FG), 14 zbiórek, 3 asyst, 4 przechwytów i 2 bloków. Słabszy występ zaliczył natomiast Khris Middleton. Obrońca chybił 10 z 12 rzutów z gry i jako jedyny z zawodników pierwszej piątki nie miał na koncie dwucyfrowej ilości punktów (6 pkt).
– Dla Knicks była to 5. przegrana z rzędu, a także 10 porażka w ciągu 11 spotkań od czasu ostatniego starcia Nowojorczyków z Kozłami.
HOSUTON ROCKETS- OKLAHOMA CITY THUNDER 113:109
– Obie drużyny szły łeb w łeb naprzemiennie przejmując inicjatywę w meczu. I tak, przed ostatnią odsloną Thunder prowadzili nieznacznie 88:86.
– W połowie czwartej kwarty Rockets zaliczyli run 11:3 wychodząc na 9-punktowe prowadzenie. Nieprzemyślane i niecelne próby rzutowe Hardeny, a także brak skupienia całego zespołu sprawiły, że na 40 sekund przed koncem obie ekipy ponownie dzielił dystans dwóch punktów. Wtedy do akcji wkroczył Harden, który przełamał złą passę skutecznym wejściem pod kosz. Russell Westbrook mohł znowu zmniejszyć przewagę przeciwnika, lecz chybił drugą próbę z linii. Chwilę później jednego wolnego trafił Austin Rivers, na co Grzmoty nie zdołały już odpowiedzieć żadną celną próbą.
– James Harden zaaplikował Thunder w dzisiejszym starciu 41 punktów. Brodacz notuje przynajmniej 30 oczek w meczu po raz siódmy z rzędu. Lepszym wynikiem może pochwalić się tylko Russell Westbrook, który w listopadzie 2016 roku miał takich spotkań osiem. Harden notuje także piąty mecz z rzędu przynajmniej 35 punktami na koncie. To najdłuższa seria odkąd sześć takich spotkań zaliczył Carmelo Anthony. Oprócz Hardena po stronie Rockets bardzo dobre spotkanie rozegrał Clint Capela. Środkowy zdobył 16 punktów i 23 zbiórki.
BOSTON CELTICS – PHILADELPHIA 76ERS 121:114 (po dogrywce)
– Celtics prowadzili do przerwy sześcioma punktami (57:51). Po przerwie nastąpiła jednak zmiana prowadzenia, bowiem Sixers zaliczyli run 15-2. Podopieczni Bretta Browna mogli pochwalić się 60% skutecznością w tej części meczu, a także pięcioma celnymi rzutami zza łuku. Dzięki temu przed ostatnią odsłoną Philadelphia odskoczyła Celtics na 3 punkty(89:86).
– Obie drużyny nie dawały za wygraną. Na 37 sekund przed końcem ważną trójkę trafił Wilson Chandler, co ponownie pomogło Sixers wyjść na prowadzenie (108:106). Kilkanaście sekund później Kyrie Irving trafił z odchylenia przez ręce Jimmy Butlera doprowadzając do remisu. Później wynik spotkania próbował jeszcze zmienić J.J. Redick, lecz jego próba odbiła się od obręczy. Czas minął i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. To drugi taki przypadek w historii kiedy święteczne spotkanie potrzebuje dodatkowego czasu. Pierwszy taki przypadek miał miejsce 3 lata temu kiedy naprzeciwko siebie stanęły ekipy Miami i Nowego Orleanu.
– Sixers ruszyli z kopyta i po 1.5 minuty mieli już 5 punktów przewagi. Celtics nie mieli jednak zamiaru tak łatwo oddać zwycięstwa i ruszyli do kontrofensywy. Zawodnicy Brada Stevensa dzięki celnym akcjom Tatuma, Haywarda oraz Irvinga zaliczyli run 13:1 i ostatecznie obronili TD Garden.
– Na uwagę zasługuje dzisiejszy występ Uncle Drew, który najpierw doprowadził do dogrywki by następnie w kluczowym momencie trafić dwa ważne rzuty dając sygnał do ataku reszcie zespołu. Ogólnie Irving zaaplikował Sixers, aż 40 punktów(17/33 FG, 5/10 3PT) dokładając do tego 10 zbiórek. Po stronie Szóstek najlepiej spisał się Joel Embiid. Jo Jo w ciągu 40 minut spędzonych na boisku zdobył 34 punkty (10/17 FG, 12/12 FT) oraz zebrał z tablic 16 piłek.
GOLDEN STATE WARRIORS – LOS ANGELES LAKERS 101:127
– Wszystko szło po myśli Jeziorowców, którzy prowadzeni przez Jamesa wykorzystywali błędów mistrzów i do przerwy prowadzili, aż piętnastoma punktami (65:50). W trzeciej kwarcie wydarzyło się jednak coś, co zaskoczyło wszystkich. Boisko musiał opuścić wspomniany LeBron, który naciągnął lewą pachwinę. Opuszczenia przez niego parkietu zwiastowało rychłe przejęcie inicjatywy przez Warriors i stopniowe pikowanie Jeziorowców.
– Początkowo wszystko to się spełniło. Zaraz po opuszczeniu przez Jamesa parkietu, Curry trafił dwie trójki z rzędu dając pozostałym zawodnikom Warriors znak do ataku. Mistrzowie po dwóch minutach zmniejszyli dystans do zaledwie dwóch oczek. Lakers nie chcieli jednak tak łatwo oddać skóry i jeszcze przed końcem trzeciej odsłony zaliczyli run 11:6. Runem (21:8) otworzyli też ostatnią kwartę dzięki czemu szybko zbudowali prawie 20-punktową przewagę. Mistrzowie nie byli już w stanie na to odpowiedzieć i ostatecznie musieli przed własną publicznością uznać wyższość rywali.
– Wśród zwycięzców pomimo skróconego czasu gry dobre spotkanie rozegrał LeBron James (17 punktów, 13 zbiórek, 5 asyst). W trakcie jego nieobecności zespół prowadzili kolejnymi celnymi akcjami- Kyle Kuzma (19 punktów, 6 zbiórek), Ivica Zubac (18 punktów, 11 zbiórek, 9/10 FG) oraz Rajon Rondo (15 punktów, 10 asyst).
– Zawodnicy Steve’a Kerra mieli problem ze skutecznością zza łuku. Mistrzowie trafili bowiem tylko 9 z 36 oddanych prób. Stephen Curry miał 2/8 3PT, a Kevin Durant 3/8 3PT. Z kolei Lakers mogli pochwalić się w tym spotkaniu ponad 55 FG% oraz prawie 40 3PT%.
UTAH JAZZ- PORTLAND TRAIL BLAZERS 117:96
– Pierwsza kwarta zakończyła się remisem. Utah jako gospodarze chcieli to przełamać i zaraz na początku kolejnej odsłony zaliczyli run 9:0. Portland nie chciało zostać w tyle . Dzięki kilku celnym rzutom Lillarda i jednym Nurkicia zmniejszyli dystans do trzech oczek. Jazz ponownie przeszli do ataku. Kolejne trójki Joe Inglesa oraz Jae Crowdera pomogły Nutkom zaliczyć kolejny run (16:5) umożliwiający im jeszcze przed przerwą zagwarantowanie 12-punktowej zaliczki (59:47).
– Jazz przez większość czasu trzymało stałą przewagę. Mały kryzys nastąpił na początku trzeciej kwarty kiedy to po floaterze Setha Curry’ego dystans pomiędzy oba ekipami zmniejszył się do dziewięciu punktów. Wtedy odpowiedzi na ten zryw udzielił Rudy Gobert, który swoim wsadem ponownie sprawił, że przewaga stała się dwucyfrowa. Zaraz po tym zawodnicy Quina Snydera zaliczyli kolejny run (14:2) odbierając Blazers szansę na ewentualny comeback.
-Damian Lillard ani razu nie stanął na linii rzutów wolnych. Co ciekawe zawodnik w tym sezonie jest na 4. miejscu pod względem oddanych tego typu prób.
– Rudy Gobert zanotował 9. double-double w 10 ostatnich meczach. Francuz mógł pochwalić się linijką na poziomie 18 punktów (7/10 FG), 14 zbiórek i 7 bloków.
Chcesz dołączyć do redakcji PROBASKET? Napisz: redakcja (at) probasket.pl
Mamy jeszcze jedną ciekawostkę. Tylko dla wtajemniczonych i czytających uważnie 🙂 Założyliśmy na Facebooku specjalną grupę dyskusyjną dla czytelników i przyjaciół PROBASKET.
Grupa jest zamknięta, ale zapraszamy do niej wszystkich pozytywnych fanów NBA – https://www.facebook.com/groups/probasketpl/ – to ma być miejsce, gdzie będziemy dzielić się spostrzeżeniami i wymieniać doświadczeniami. Dołącz do grona pozytywnych fanów NBA.