LeBron James zanotował trzecie triple-double z rzędu, a jego Los Angeles Lakers pokonali na wyjeździe Byki z Chicago. Dogrywki potrzebowały ekipy Indiany Pacers i Charlotte Hornets. Ostatecznie to Szerszenie zadały nokautujący cios. Gordon Hayward poprowadził Boston Celtics do wyjazdowego zwycięstwa notując 39 punktów. To dobry znak w kontekście jego powrotu do dyspozycji sprzed kontuzji. Dla Atlanty Hawks do gry wrócił już Trae Young.
CHARLOTTE HORNETS – INDIANA PACERS 122:120
- W czwartej kwarcie Charlotte Hornets przegrywali różnicą 14 punktów. Wrócili jednak do gry i doprowadzili do dogrywki, w której siłą rozpędu pokonali Indianę Pacers. Devonte Graham na 1,7 sekundy przed końcem trafił rzuty wolne, które przesądziły o wygranej gości.
- To trzecie zwycięstwo z rzędu Hornets. Wspomniany Graham skończył zawody mając na koncie 35 punktów, 4 zbiórki, 6 asyst i 3 przechwyty. Zaczynał ten mecz jako rezerwowy. 22 oczka z 19 rzutów zapewnił drużynie Terry Rozier.
- Dużo dobrej energii z ławki zapewnił także Bismack Biyombo. Środkowy długo nie wchodził na parkiet, ale gdy już to zrobił był jedną z głównych postaci runu, który ostatecznie wygrał dla Hornets mecz.
- 31 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst Malcolma Brogrona oraz 33 oczka T.J.-a Warrena, nie zrobiły dla Pacers wystarczającej różnicy.
CLEVELAND CAVALIERS – BOSTON CELTICS 113:119
- Poprzedni sezon był szukaniem dla siebie strefy komfortu, bieżący ma potwierdzić, że Gordon Hayward nadal jest w stanie grać na najwyższym poziomie. W meczu z Cleveland Cavaliers zanotował 39 punktów i trafił swoje wszystkie rzuty za dwa punkty.
- Dla Boston Celtics to już piąta wygrana z rzędu. Na 22 sekundy przed końcem Hayward dobił pudło Kemby Walkera i dał swojej drużynie 5-punktową przewagę
- Celtics w całym meczu rzucali na 58% skuteczności za trzy. 18 oczek dołożył od siebie Jayson Tatum. Najlepszym punktującym gospodarzy był Collin Sexton z dorobkiem 21 oczek. 19 punktów, 13 zbiórek i 4 asysty Tristana Thompsona.
ATLANTA HAWKS – SAN ANTONIO SPURS 108:100
- Powrót z przytupem, bo Trae Young poprowadził Atlantę Hawks do wygranej przeciwko faworyzowanej w tym starciu drużynie z San Antonio. Lider Jastrzębi odpoczywał w ostatnich meczach z uwagi na skręcenie kostki. Wrócił od razu będąc w dobrej formie.
- Przed starciem Hawks dowiedzieli się, że w kolejnych 25 meczach będą grali bez swojego perspektywicznego skrzydłowego – Johna Collinsa. Zawodnik został zawieszony po wykazaniu zakazanej substancji w jego krwi.
- Hawks chcieli jednak za wszelką cenę przerwać serię trzech porażek z rzędu, więc w drugiej połowie Young zanotował 28 ze swoich 29 oczek i pomógł gospodarzom zbudować przewagę. San Antonio Spurs rozpoczynali ostatnie 12 minut prowadząc różnicą 8 oczek.
- Goście przegrali jednak finałową odsłonę 38:22, głównie za sprawą gry na koźle Younga, który do 29 punktów dołożył 13 asyst. 19 oczek i 8 zbiórek zapewnił od siebie Jabari Parker. Dla Spurs to trzecia porażka w ostatnich czterech meczach.
OKLAHOMA CITY THUNDER – ORLANDO MAGIC 102:94
CHICAGO BULLS – LOS ANGELES LAKERS 112:118
- LeBron James na drodze do zwycięstwa swoich Los Angeles Lakers zapisał trzecie triple-double kończąc zawody w Chicago z dorobkiem 30 punktów, 10 zbiórek oraz 11 asyst. Kluczowa jednak okazała się forma Kyle’a Kuzmy.
- Młody gracz Jeziorowców 11 ze swoich 15 punktów zdobył w czwartej kwarcie. Zarówno James, jak i Anthony Davis pozwolili przejąć mu ten moment, bo wiedzieli, jak ważny jest dla Kyle’a szybki powrót do optymalnej dyspozycji. – Muszę być cierpliwy – mówił po meczu.
- Chicago Bulls prowadzili w tym meczu różnicą 19 punktów i zwycięstwo mieli na tacy. Jednak finałowe 12 minut przegrali 19:38 oddając pole rywalowi. Czwartą kwartę goście z LA zaczęli od runu 16:0, co praktycznie wymazało przewagę Byków.
- Davis miał wówczas problemy z faulami, a James był wykończony, więc to Kuzma musiał wcielić się w rolę lidera. Bulls ostatecznie przegrywają po raz piąty w ostatnich sześciu meczach i są powodem wielu nerwowych chwil trenera Jima Boylena. Ten ostatnio zasugerował, że nie traktują rzeczy zbyt poważnie.
- 26 punktów Zacha LaVine’a, który mówił po meczu, że ta porażka boli wyjątkowo, bo przecież pokazali, iż potrafią rywalizować z mocniejszymi od siebie zespołami i nie brakuje im w rotacji talentu.
DENVER NUGGETS – MIAMI HEAT 109:89
- Gospodarze uciekli w drugiej kwarcie w efekcie zapisując na swoje konto piąte zwycięstwo w sezonie. Najlepszym punktującym Denver Nuggets był Jamal Murray kończąc z dorobkiem 21 oczek. Po raz pierwszy w tym sezonie Miami Heat nie przekroczyli granicy 100 punktów.
- Obrona Nuggets zatrzymała rywala na 36% z gry przy własnej skuteczności na poziomie 52%. Tylko 16 punktów Jimmy’ego Butlera i 13 oczek Kelly’ego Olynyka. Gospodarze prowadzili 10 punktami przed rozpoczęciem trzeciej kwarty, którą wygrali 31:20, co zamknęło mecz.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET