60 punktów Tatuma, 50 Portera oraz dwa mecze triple-double na niecodziennym poziomie statystyk były ozdobą ostatniego tygodnia w NBA. W moim podsumowaniu ostatnich dni nie zabraknie też nieco bardziej „wyszukanych” ciekawostek, na czele z jednym z najbardziej jednostronnych meczów w historii ligi, pomiędzy Indianą i Oklahomą.
- W piątek Jayson Tatum wyrównał punktowy rekord Celtics, obowiązujący tam od 36 lat – również 60 punktów rzucał dla Bostonu Larry Bird w roku 1985. Oczywiście siłą rzeczy jest to też punktowy rekord kariery Tatuma, poprawił wynik 53 punktów sprzed trzech tygodni. Piątkowy występ Tatuma to 76 mecz w historii NBA na poziomie co najmniej 60 punktów (30 zawodnik) i drugi najmłodszy gracz w historii z takim osiągnięciem. Czołówka najmłodszych to: Devin Booker w 2017 (nieco ponad 20 lat), Jayson Tatum w omawianym meczu (23 lata i 2 miesiące) i Jerry West w roku 1962 (starszy od Tatuma o około pół roku).
- Kilka dni wcześniej Kevin Porter Jr. rzucił 50 punktów, dodając do tego 11 asyst i trafiając 9/15 za trzy. On również pobił swój rekord kariery, który wynosił niezbyt imponujące 30 punktów z poprzedniego sezonu. Jest trzecim w ostatnich 25 latach graczem Rockets z meczem pięćdziesięciopunktowym, pozostała dwójka to James Harden i Eric Gordon. Oprócz Hardena nie było w całej historii Houston gracza z meczem z co najmniej 50 punktami i 10 asystami. Niezależnie od zespołu, jest piątym najmłodszym zdobywcą 50 punktów w historii NBA. Porter w tym meczu był 5 dni przed 21 urodzinami, młodsi zdobywcy 50 punktów to: LBJ w 2005 (20 lat, 345 dni), Devin Booker w 2017 (20-145), LBJ w 2005 (20-080) i Brandon Jennings w 2009 (20-052). Żaden z nich nie miał jednak dwucyfrowych asyst, więc Porter jest najmłodszym w historii z meczem 50/10.
- Luka Doncić w sobotnią noc uzbierał 31 punktów, 12 zbiórek i 20 asyst, które jest jego nowym rekordem w karierze. Poprzedni rekord kariery, czyli 19 decydujących podań miał dwa tygodnie temu oraz w zeszłym sezonie. Słoweniec został drugim zawodnikiem w historii Dallas z meczem z co najmniej 20 asystami: Jason Kidd rozdał ich 25 w 1996 roku i 20 aż 13 lat wcześniej. Przy okazji, był to też dopiero czwarty w historii NBA mecz z triple-double na poziomie 30-10-20, poprzednie to Russell Westbrook w 2021 (35-14-21), Magic Johnson w 1988 (32-11-20) i Oscar Robertson w 1961 (32-15-20).
- Również i Domantas Sabonis w sobotę zaliczył triple-double na wysokim poziomie: 26 punktów, 19 zbiórek, 14 asyst, w dodatku na świetnej skuteczności 10/13 z gry. Te poziomy w meczach z triple-double uzyskiwało w historii naprawdę niewielu: Elgin Baylor (w 1961), Oscar Robertson (czterokrotnie, 1962-1965), Wilt Chamberlain (także czterokrotnie, 1966-1968) i Larry Bird (w 1982). Łącznie przed Litwinem było tylko 10 przypadków w wykonaniu czterech wymienionych nazwisk z osiągniętymi wskaźnikami Sabonisa (26-19-14). Przy okazji, Pacers z Sabonisem na boisku (podobnie jak z Oshae Brissettem) byli +49 w meczu z Oklahomą – to 13 i 14 najwyższy wskaźnik +/- od kiedy śledzi się statystyki play-by-play (od sezonu 1996-97).
- Sabonis miał w omawianym meczu także 22 punkty i po 11 zbiórek i asyst już przed przerwą. To pierwszy przypadek od kiedy można podejrzeć statystyki play-by-play, kiedy zawodnik osiąga triple-double z co najmniej 20 punktami już w drugiej kwarcie.
Triple-double przed przerwą, ale z mniejszą niż 20 liczbą punktów osiągali tylko Nikola Jokić i Russell Westbrook dwukrotnie. - Alize Johnson w czwartek zaliczył 20 punktów i 21 zbiórek będąc rezerwowym. Podobne osiągnięcie, czyli mecz 20-20 z ławki, w tym sezonie osiągnął również Moses Brown. Ta dwójka to jedyni zawodnicy w ostatnich 6 sezonach, którzy zdobyli po 20 punktów i zbiórek, na tym etapie kariery (czyli w pierwszych 40 kilku meczach na parkietach NBA). Pomijając staż w NBA, podkoszowy Nets został 21 graczem z meczem 20-20 w roli rezerwowego (21 nazwisk, 23 przypadki), pierwszym od 2 i pół roku (Enes Kanter) i czwartym w XXI wieku (Enes Kanter, Hassan Whiteside, Kevin Love).
- Niecodzienny występ zaliczył w tym tygodniu Matt Thomas. W meczu przeciwko Sacramento zagrał 9 minut, rzucił 17 punktów i nie pomylił się w żadnym z 7 rzutów z gry (w tym w trzech próbach za trzy). Jest to jeden z pięciu najlepszych punktowo występów podczas tak krótkiego pobytu na boisku. Nikt w historii nie trafił za to w tak krótkim czasie 7 rzutów bez pomyłki. Dziesięciu zawodników miało 6/6 i zakończyło występ na mniej niż 10 minutach pobytu na boisku, 7/7 było nieosiągalne.
- Anfernee Simons meczem z 27 punktami i 9/10 za 3 w roli rezerwowego wyrównał rekord w historii Portland pod względem celnych trójek z ławki – 9/15 trafiał dla zespołu z Oregonu także Nicolas Batum w 2012. Tylko jeden rezerwowy w historii NBA miał 90% skuteczności oddając co najmniej 10 rzutów zza łuku – był to Buddy Hield w lutym zeszłego roku, też miał 9/10. Wśród starterów było jeszcze tylko czterech zawodników z taką skutecznością i przy tylu rzutach oprócz Simonsa i Hielda: Klay Thompson w 2019 (10/11), Ty Lawson w 2011 (10/11), Dan Majerle w 2000 (9/10) i Rex Chapman w 1996 (9/10). Przy tym tylko Simons i Klay zaczęli od 100% celności rzutów trafiając 9 trójek z rzędu – Simons we wtorek miał 9/9 i spudłował ostatni rzut, Thompson 10/10 i podobnie jak gracz Portland nie trafił ostatniej próby.
- Przed wtorkowym meczem z Indianą Simons miał 2/2 zza łuku w spotkaniu z Memphis, we wcześniejszym (również z Grizzlies) nie rzucał za trzy, a jeszcze w poprzednim (z Denver) 3/4, zza łuku, w tym 2/2 w ostatnich rzutach. Dało to 13 celnych trójek z rzędu na przestrzeni czterech meczów. To wyrównanie rekordu ligi. Podobny wynik 13 celnych rzutów zza łuku bez pudła w kilku następujących po sobie występach osiągali też Shake Milton w 2020, Terry Mills w 1996 i Brent Price w 1996.
Osobny akapit poświęcę jednemu z najbardziej jednostronnych meczów w NBA w całej historii ligi. W sobotę Pacers wygrali z Thunder 152-95, czyli różnicą 57 punktów.
- Dla Indiany było to drugie najwyższe zwycięstwo w historii (po 124-59 w 1998 przeciwko Portland). Pacers pobili rekord organizacji pod względem rzuconych punktów, dotąd najwięcej rzucali 150 w 1982 z dogrywką i 145 w 1991 bez dogrywki. Analogicznie dla Thunder była to najbardziej dotkliwa porażka w historii (włączając w to historię Supersonics), dotąd mieli -52 jako Seattle i -48 jako OKC. W całej historii NBA było to 11 najwyższe zwycięstwo w meczu. Ostatnie wyższe to spotkania Charlotte – Memphis z 2018 (+61) i Indiana – Portland z 1998 (+65 – to rekord Pacers o którym pisałem wyżej). Jednocześnie wynik meczu Pacers i Thunder jest rekordem NBA pod względem wysokości zwycięstwa na wyjeździe (patrząc z innej strony – wysokości porażki u siebie). Dotychczasowi współrekordziści to Boston na parkiecie Chicago w 2018 i Seattle na parkiecie Houston w 1986, wygrywający różnicą 56 punktów. Co więcej, Pacers w tym meczu rzucali na skuteczności 65.5% z gry, Thunder zaledwie 34.2%, czyli o 31.3% mniej. Tylko w trzech meczach w historii różnica skuteczności (netFG%) pomiędzy drużynami była wyższa: Utah – Chicago z 2000 (rekordowe 34.3% różnicy), Utah – New Jersey z 1989 i New Jersey – Sacramento z 1985.
Na podsumowanie ciekawostek statystycznych z nachodzących dni, zapraszam za tydzień!
Moje wcześniejsze teksty znajdziecie tutaj.