Dennis Rodman jest szczególnie wdzięczny za obecność w jego życiu Craiga Sagera. Podczas kariery byłego zawodnika m.in. Detroit Pistons i Chicago Bulls był moment, w którym jego załamanie nerwowe niemal doprowadziło do decyzji o samobójstwie. To Sager udzielił mu wsparcia. Historia jest naprawdę mocna.
To był rok 1993. Dennis Rodman był wówczas zawodnikiem Detroit Pistons i przechodził przez naprawdę trudny okres w swoim życiu. W pewnym momencie zawodnik Tłoków zniknął. Nikt z drużyny nie wiedział gdzie jest i co robi. Craig Sager odnalazł go na drugim piętrze klubu ze striptizem w Detroit. Reporter opowiedział całą historię Lee Jenkinsowi ze Sports Illustrated wcześniej w tym roku.
– Trzymał pistolet w swojej ręce, wyglądał na gotowego to zrobić. Powiedziałem mu, że to byłoby głupie – kontynuuje Sager. W tym samym roku Rodman poprosił o transfer. Przeniósł się z Detroit do San Antonio Spurs, co pomogło mu ustabilizować swoją sytuację. W Teksasie spędził rok. W latach 1996/1998 pomógł Chicago Bulls zdobyć drugi three-peat. Karierę zakończył z pięcioma mistrzowskimi pierścieniami.
Sager zmarł kilka dni temu po dwóch latach walki z białaczką. Miał 65 lat i stał się prawdziwym wzorem profesjonalizmu. Jednak zapamiętany zostanie przede wszystkim jako postać o niepowtarzalnym, radosnym charakterze. Rozpylał optymizm i zawsze był w dobrym nastroju. Swoją miłością do życia zaraził także Dennisa Rodmana, który podziękował Sagerowi za wsparcie, jakie zapewnił mu przeszło dwadzieścia lat temu.
Craig Sager thanks for saving my life when I was in dire need of help in Detroit back in 1993. Condolences to your family. RIP my friend.
— Dennis Rodman (@dennisrodman) 15 grudnia 2016
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET