Stephen Curry powoduje, że zaczynamy się zastanawiać nad przepisami gry w koszykówkę. Zawodnik Golden State Warriors sprawia, że gra staje się zbyt prosta. Mark Cuban – właściciel Dallas Mavericks zainspirowany grą zawodnika, zaproponował przesunięcie linii za trzy punkty.
– Jest już za blisko. Wszyscy i tak stamtąd rzucają – stwierdził kontrowersyjny milioner. W ten sposób NBA miałaby przywrócić grze rzut z półdystansu, który przez wiele ekip jest traktowany jako największe zło. Z drugiej strony – przesunięcie linii byłoby zaproszeniem dla Stephena Curry’ego do odpalania jeszcze większej liczby rzutów takich jak game-winner przeciwko Oklahomie City Thunder.
– Nie sądzę, że liczba rzutów by zmalała, ale podkreśliłaby umiejętności i otworzyła więcej miejsca do wjazdów i rzutów z półdystansu – mówi dalej Mark Cuban. Trójki zdominowały grę w ostatnich latach. W tym sezonie wszyscy gracze w lidze trafili już przeszło 58,5 tys. rzutów z dystansu. Rekord wynosił 55,1. Jesteśmy na półtora miesiąca przed końcem sezonu regularnego.
Cuban w swoim pomyśle przede wszystkim podkreśla fakt, że przesunięcie linii otworzyłoby więcej miejsca do gry w środku. – Zawodnicy, którzy potrafią grać na półdystansie nabraliby na wartości. Ofensywa drużyn stałaby się bardziej zróżnicowana – podkreśla właściciel Mavericks sugerując, że takie rozwiązanie można przetestować w laboratorium NBA, czyli D-League.
Cubanowi chodzi także o proces wychowania młodych graczy. Twierdzi on, że wkrótce żaden z zawodników wchodzących do NBA nie będzie dysponował rzutem z półdystansu. – Jeśli nie rzucasz za trzy, to nie potrafisz rzucać – zwieńczył Cuban. Pytamy zatem was. Czy NBA powinna rozważyć przesunięcie dalej linii za trzy punkty? Czy słowa Cubana mają sens? Czy to po prostu kolejny absurdalny pomysł tego pana? Oczywiście liczymy na wasze sugestie w komentarzach…
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET