Sporo działo się w sobotnich spotkaniach rozgrywanych w ramach 10. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki. Lider przegrał w Dąbrowie Górniczej, a sopocianie zostali pokonani przez TBV Start Lublin. Do rozstrzygnięcia zwycięzcy w Gdyni potrzebna była dogrywka.

MKS Dąbrowa Górnicza – Anwil Włocławek 86:84

Spotkanie rozpoczęło się od szaleńczego tempa i świetnej skuteczności gospodarzy zza łuku. Pierwsze dziewięć punktów dla Dąbrowian to trójki zdobyte kolejno przez Dambrauskasa, Wołoszyna i Broussarda. Goście nie pozostawali dłużni i nie pozwoli na odjazd podopiecznym trenera Winnickiego, Anwil jednak swoje punkty zdobywał po atakach na kosz i wjazdach Almeidy który zaczął mecz od trzech wsadów a w całej pierwszej kwarcie zanotował na swoim koncie 14pkt.  Pierwsza część przebiegała pod znakiem ofensywy, zakończyła się wynikiem 28-25. Druga kwarta była tylko troszkę mniej agresywna. Dobrze rozpoczął ją Nowakowski od celnej trójki i zbiórek na atakowanej tablicy, między innymi dzięki jego akcjom Anwil wyszedł na prowadzenie. Trener Winnicki nie pozwolił jednak rozpędzić się maszynie z Włocławka – szybko wziął czas po którym Dąbrowianie ponownie prowadzili. Zespołowi liderowali Wołoszyn i Broussard którzy trafiali za trzy punkty. Pod koszem bardzo dobrze spisywał się Shelton zbierając do przerwy siedem piłek i zdobywając dziewięć punktów. Bohater pierwszej kwarty – Almeida w drugiej nie zdobył żadnego punktu, dodatkowo popełniał błędy w ataku. MKS wygrał tą część meczu trzema punktami i na przerwę schodził z sześciopunktowym prowadzeniem.

 

Energia rozpierała graczy obydwu drużyn również po przerwie. Drugą część gry od dwóch mocnych i efektownych wsadów rozpoczął Shelton, po drugiej stronie sześć szybkich punktów zdobył Zyskowski i kibice, którzy nie zdążyli wrócić na swoje miejsca po przerwie mogli tego żałować. Drużyny grały kosz za kosz, gdy wydawało się że MKS powinien odjechać bardzo ważną piłkę już prawie na aucie wywalczył Łączyński i pozwolił na dwa punkty Sobinowi. W ekipie gospodarzy dzielił i rządził Dambrauskas, który mijał i wymuszał faule. Lepsza końcówka Anwilu pozwoliła im zmniejszyć straty do dwóch punktów. Ostatnią decydującą kwartę Milicić postanowił rozpocząć od obrony strefowej – rywale nie trafiali ale zbierali piłki na atakowanej tablicy przez co Anwil nic nie zyskiwał. Wynik cały czas oscylował wokół remisu i gdy Wołoszyn trafił bardzo trudny rzut za dwa przy linii przez ręce wydawało się że MKS wygra spotkanie. Anwil było stać na jeszcze jeden zryw, jednak niecelne rzuty wolne Leończyka i Zyskowskiego bardzo utrudniły walkę o zwycięstwo. W końcówce z dobrej strony pokazał się Gabiński notując ważne zbiórki. Ostatnią akcję mieli goście ale Łączyński zbyt na siłę chciał podać pod kosz, stracił piłkę i zwycięstwo dla swojego zespołu.

Liderem gospodarzy był D.J. Shelton z 22 punktami i 11 zbiórkami. 20 punktów dla gości rzucił Ivan Almeida.

Asseco Gdynia – Stelmet BC Zielona Góra 70:71

Gospodarze bardzo dobrze weszli w to spotkanie i po rzucie Przemysława Żołnierewicza prowadzili 5:0. Stelmet miał spore problemy w ataku, a po akcji 2+1 Marcela Ponitki przewaga gospodarzy wzrosła do nawet ośmiu punktów. Straty zmniejszali Adam Hrycaniuk oraz Martynas Gecevicius, ale to gdynianie po 10 minutach wygrywali 20:16. W drugiej części meczu zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza mógł być spokojny o wynik, bo skuteczny był Dariusz Wyka. Końcówka kwarty ponownie należała jednak do mistrzów Polski. Akcje Jamesa Florence’a i Przemysława Zamojskiego zbliżały gości do wyniku 34:31 na koniec pierwszej połowy.

W trzeciej kwarcie zielonogórzanie kilkakrotnie zbliżali się nawet na dwa punkty, ale przewagę gospodarzy utrzymywali Krzysztof Szubarga i Jakub Garbacz. Atak zespołu trenera Artura Gronka stawał się coraz lepszy, ale ciągle nie był świetny. Po 30 minutach gry było 52:48. W ostatniej kwarcie Stelmet w końcu zdobył minimalną przewagę dzięki rzutom Jamesa Florence’a. Znowu odpowiadali na to Szubarga oraz Garbacz, co stawiało w lepszej sytuacji gospodarzy. Końcówka była bardzo zacięta i emocjonująca. Do wyrównania doprowadził Florence, a to oznaczało dogrywkę. W dodatkowym czasie gry nadal mieliśmy do czynienia z zaciętą rywalizacją. Kluczowe okazały się akcje Armaniego Moore’a i Przemysława Zamojskiego – to dzięki nim Stelmet zwyciężył 71:70.

Najlepszym strzelcem gości był James Florence z 13 punktami. Dla gospodarzy 17 punktów i 10 zbiórek zanotował Dariusz Wyka.

Pozostałe wyniki:

Legia Warszawa – Polpharma Starogard Gdański 60:82
Trefl Sopot – TBV Start Lublin 66:81
Miasto Szkła Krosno – Rosa Radom 85:103

źródło: Kamil Kopciński / plk.pl

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments