To było fantastyczne widowisko, w trakcie którego Indiana Pacers dobitnie przekonała się, jakim talentem dysponuje Kobe Bryant. Gdy mecz toczył się na styku, lider Los Angeles Lakers po prostu wrzucał wyższy bieg i stawał się dla rywali nie do zatrzymania.
W tamtym momencie, to Shaquille O’Neal był na szczycie swojej kariery i nikt nie dyskutował, gdy mówiono, że to on jest liderem Los Angeles Lakers. W sześciu meczach przeciwko Indianie Pacers, Shaq notował średnio 38 punktów, 16,7 zbiórki i 2,3 bloku. Drugim najlepszym strzelcem w trakcie tej serii był Kobe Bryant trafiając 16 punktów na mecz. Wyraźnie więc zrobił miejsce koledze, który grał najlepszy basket w karierze.
Jednak w momencie, w którym O’Neal nie mógł swoim Lakers pomóc, Bryant z powodzeniem przejmował lejce i bardzo sprawnie poruszał się w butach lidera. W meczu numer cztery serii z Pacers, ekipa z Indianapolis była w dobrym położeniu, by doprowadzić do remisu, co postawiłoby zespół z LA w nieco gorszej sytuacji. Mecz przetoczył się do dogrywki, w której Pacers wyszli na prowadzenie.
Lakers znaleźli się więc w poważnych tarapatach. Na 3 minuty przed końcem O’Neal przekroczył limit fauli i nie mógł pomóc swojej drużynie. To co zdarzyło się potem, przeszło do historii finałów NBA i zyskało status legendarnego występu. Kobe rozpoczął marsz i pokazał się jako gracz, na którym w końcówkach możesz polegać bez chwili zawahania. Rzucił 28 punktów i zapewnił swojej drużynie prowadzenie 3-1, z czego Pacers się już nie podnieśli.
Osiągnięcie tym bardziej godne podziwu, że Bryant nie grał w meczu numer trzy i opuścił znaczną część meczu numer dwa z powodu kontuzji kostki. Pacers odkuli się na rywalu w meczu numer pięć wygrywając 120:87, ale po tym blow-oucie Lakers pozbierali się do kupy i zakończyli misję wygrywając spotkanie numer sześć 116:111. Kobe i Shaq założyli na palec pierwszy mistrzowski pierścień.
Zapraszamy wszystkich na świetnie widowisko i przy okazji jako cała redakcja PROBASKET składamy życzenia zdrowych i wesołych Świąt Wielkanocnych!
NBA: Zespoły stawiają ligę pod ścianą, to ogromna przeszkoda
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET