Dzisiejszej nocy Gonzaga Bulldogs zapewniła sobie miejsce w finale rozgrywek uniwersyteckich ogrywając drużynę South Carolina Gamecocks. Z bardzo dobrej strony, na oczach ponad 76- tysięcznej widowni w Phoenix zaprezentował się reprezentant Polski. 

Dla obydwóch zespołów awans do Final Four był jak odkrycie nowego terenu pod własną kolonię. Stąd też ostrożność i motywacja, która uwydatniła się już na początku spotkania. Koszykarze Gonzagi, aby utrzymać swoją zwycięską passę musieli sprostać warunkom narzucanym do tej pory przez najlepszego strzelca South CarolinySindariusa Thornwella, który zanim wyszedł na parkiet w Phoenix mógł pochwalić się średnią 21.6 pkt na mecz oraz bardzo dobrą skutecznością zza łuku (39,4%). Oprócz niego warto było przypilnować drugiego świetnego zawodnika PJ Doziera, który podczas NCAA Tournament potrafił przeciwstawić się najbardziej wymagającym rywalom takim jak chociażby Marquette wrzucając im, aż 21 punktów. No właśnie, South Carolina podobnie jak Gonzaga jest prawdziwą niespodzianką bieżących rozgrywek. Do momentu rozpoczęcia SEC Tournament podopieczni ekscentrycznego Franka Martina nie byli uznawani za kogoś kto może zajść, aż tak daleko. W końcówce sezonu przegrali  5 z 9 meczów. Szczerze mówiąc przez cały sezon niczym się nie wyróżniali, a ich bilans 12-6 pozwolił im na zajęcie dopiero 4. miejsca w drabince Southeastern Conference. Mecz przeciwko Alabamie (ćwierćfinał SEC Tournament) również przegrali. Ich prawdziwe oblicze zobaczyliśmy dopiero podczas marcowego szaleństwa, gdzie na drodze wiodącej do Final Four wyeliminowali w pięknym stylu takie potęgi NCAA jak chociażby Baylor czy Duke. Czynnikiem, który pozwolił na tak daleką podróż była przede wszystkim piekielnie zacięta obrona. To właśnie ona miała napsuć krwi zawodnikom Gonzagi. Zważywszy na fakt, że obrona Bulldogów także należy do ligowej elity starcie obu drużyn zwiastowało prawdziwy ogień!

Początek spotkania to zapoznanie się z aktualną formą przeciwnika. Większość akcji przechodzi przez polskiego środkowego, który bezbłędnie wyszukuje kolegów na wolnej pozycji. Ręce składają się same do oklasków kiedy Przemek podaje piłkę Collinsowi natomiast młody podkoszowy umieszcza ją z góry w koszu. Właśnie za takie akcje kochamy koszykówkę! Na boisku niewidoczny jest Thornwell. Gonzaga wychodzi na sześciopunktowe prowadzenie, jednak South Carolina nie daje za wygraną. Taką zależność widać prawie do końca pierwszej połowy. Świetnie w obozie przeciwnika spisuje się Justin McKie, który absolutnie nie miał być osobą odpowiedzialną za szarżę Caroliny. Do tej pory rzucał zaledwie 4 punkty na mecz, a tu proszę, lider zespołu Thornwell ma godne zastępstwo. Mimo to od Gonzagi emanuje spokój. Oni doskonale wiedzą co robią. Chwilę później piłkę w kontrze dostaje Przemysław Karnowski. Robi zwód, zawodnik drużyny przeciwnej przelatuje nad nim. Polak pewny swego stara się umieścić piłkę w siatce. Nic z tego! W górę wyskakuje nieziemsko atletyczny Chris Silva i efektownie blokuje reprezentanta Polski, jednak ten zamiast wracać do obrony pada na parkiet. Zawodnicy Caroliny wykorzystują osłabienie Gonzagi ruszając w pościg. Trójka McKie i mamy 31-31! Do polskiego zawodnika momentalnie dopada sztab medyczny, który po chwili zdejmuje go z płyty boiska. Na powtórce widać jak gaboński podkoszowy zahacza palcami o twarz naszego środkowego. Przemek siedzi na ławce rezerwowych i cyklicznie przeciera oczy ręcznikiem. Kibice mają nadzieję na jego szybki powrót, lecz trener coraz bardziej zwleka. Kilka sekund później Karnowski schodzi do szatni i nie pojawia się już w pierwszej połowie meczu.

Koledzy Przemka nie przemując się tym osłabieniem wciąż budują kolejne chwilowe przewagi. Przy stanie 40-36 dla Zags mamy oficjalny timeout. Po jego zakończeniu Bulldogi włączyły swój tryb terminatora. Najpierw 2 punkty zdobył Williams- Goss, chwilę potem dosyć niesygnalizowaną trójkę wrzuca przeciwnikowi Jordan Mathews. Gonzaga prowadzi 45-36 i ten rezultat już nie zmienia.

Bulldogi póki co świetnie spisywały się po bronionej stronie parkietu. Zupełnie wyeliminowali Sindariusa Thornwella, który trafił tylko 1 z 5 oddanych rzutów. Podobną formę prezentował Chris Silva (2/8) będący stale kontrolowany przez duet Collins- Karnowski. Polski środkowy wykorzystywał przeciwko Gabończykowi swój spryt połączony z dużo lepszymi warunkami fizycznymi. Między nimi jest różnica, aż 10 cm wzrostu, co przy grze pod koszem często jest kluczowym punktem. Oprócz wysokich Zags świetnie spisywali się strzelcy obwodowi- Nigel Williams- Goss (12pkt) oraz Jordan Mathews (9pkt)

Pierwsze punkty dla Gonzagi po przerwie zdobił z dobitki Przemysław Karnowski. Chwilę później znalazł na obwodzie niepilnowanego Williamsa- Gossa, który wykorzystał swoją szansę trafiając rzut za trzy. Bulldogs powoli zaczęli odjeżdżać. W pewnym momencie przewaga koszykarzy ze Spokane wynosiła, aż 14 punktów. Fenomenalne zawody rozgrywa tej nocy Nigel Williams-Goss. Najpierw trójka, chwilę później akcja 2+1. Obrońca uwielbia kontakt z przeciwnikiem. Czuje się podczas takich akcji jak ryba w wodzie. Mecz przeciwko Virginii chyba naprawdę stał się dla niego motywacją. Na swoim koncie ma już 23 punkty, a na tablicy widnieje wynik 65-51! Wśród podopiecznych Marka Fewa zaczęła triumfować jednak zbyt duża euforia. South Carolina zamierzała to rozluźnienie wykorzystać. Drużyna Franka Martina uwielbia w takich momentach zadać śmiertelny cios. Koguty po raz pierwszy podczas obecnych rozgrywek wychodzą pressingiem na całym boisku. Na ich twarzach zarysowuje się coraz wyraźniejszy obraz psychopatów. Tym samym zaczął się pościg Kogutów, który zapoczątkowała trójka Duane’a Notice’a. Przewaga Gonzagi momentalnie zaczęła topnieć jak śnieg na wiosnę. Nagle formę złapał Thornwell dzięki którego punktom zza łuku Carolinę i Gonzagę dzieli już tylko 6 punktów. Timeout dla Kogutów! Po wznowieniu gry zawodnicy Martina wyszli jeszcze bardziej głodni niż dotychczas. Świetnie broni Chris Silva wykorzystując swój ponadprzeciętny atletyzm. Gonzaga wygląda jak zaczarowana, co jeszcze bardziej podbudowuje morale Gamecocks. Czwarty faul Karnowskiego. Chris Silva trafia dwa rzuty z linii i mamy 65-63. Chwilę później Gonzaga znowu marnuje akcje w ataku. Krótkie zamieszanie pod ich koszem. Drugą dobitkę trafia Dozier i zaczynamy mecz od nowa! South Carolina odrobiła 14 punktów straty. Ekipa Martina łapie coraz większy wiatr w żagle. Trójka Kogutów, Silva- Dozier- Thornwell odpowiada za większość udanych akcji zespołu. Wysoka dyspozycja choćby jednego z nich stwarza problemy. Uaktywnienie się kolejnego gracza doprowadza właśnie do zniwelowania takiej przewagi. Dwa osobiste Rakyma Feldera i mamy trzecie prowadzenie Gamecocks tej nocy.

Zapały przeciwnika gasi nieco trójka Zacha Collinsa. Chwilę później Williams- Goss znajduje wbiegającego pod kosz Karnowskiego, który kończy akcję z góry. Polak znajduje dodatkowe pokłady energii i daje swoim współtowarzyszom sygnał do ataku. Zach Collins oddaje piłkę Przemkowi. Kolejne dwa punkty naszego reprezentanta. Współpraca obydwóch Panów wygląda dzisiaj naprawdę ciekawie, zarówno po bronionej stronie parkietu jak i w ataku. 72-67 dla Zags. Timeout dla South Caroliny!

Pod koszami robi się coraz goręcej. Świetną pracę na zbiórce wykonuje Zach Collins, który według mnie rozgrywa najlepszy mecz w karierze. Jego batalię o każdą piłkę z Silvą pokazują jak wspaniałym widowiskiem może być koszykówka, a to jeszcze nie koniec. Martin stara się znaleźć sposób na zniwelowanie przewagi Zags pod koszem. Przeciwko Karnowskiemu i Collinsowi coraz częściej stają zawodnicy dużo niżsi, którzy swoim sprytem starają się łapać wysokich na faule ofensywne. Jest to ogromne zagrożenie szczególnie dla Polaka, który ma na swoim koncie już 4 przewinienia. Koguty grają coraz bardziej nerwowo. Na tablicy widnieje wynik 75-72. Do końca spotkania pozostało zaledwie 12,7 sekundy. Timeout. Najpierw dla Gamecocks, później czas bierze Mark Few. W międzyczasie fauluje Perkins. Na linii rzutów wolnych staje Thornwell. Zawodnik ma szansę by odkupić swoją nieobecność. Nie trafia jednak drugiego osobistego. Piłkę zbiera Tillie. Faul. Zawodnik wykorzystuje dwa osobiste. Za trzy rzuca jeszcze PJ Dozier, ale nie trafia.

KONIEC MECZU! 77-73 ! MAMY TO! PO RAZ PIERWSZY W HISTORII POLAK W FINALE NCAA! BRAWO PRZEMYSŁAW KARNOWSKI! BRAWO GONZAGA BULLDOGS!

Reprezentant Polski zdobył 13 punktów, 5 zbiórek oraz 3 asysty. Na wyróżnienie zasługuje też występ jego kolegi z zespołu, Zacha Collinsa, który uzbierał linijkę na poziomie double-double (14pkt, 13 zb.) dokładając do tego, aż 6 bloków!

[ot-video][/ot-video]

Jeśli Gonzaga utrzyma taką formę to 3 kwietnia możemy być świadkami kolejnego historycznego wydarzenia. Trzymajmy za nich kciuki!

LET’S GO ZAGS!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    9 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments