Spencer Dinwiddie najwyraźniej jest zły za to, że NBA nie pozwoliła mu “stokenizować” kontraktu. Podjął więc kolejne kontrowersyjne działania, które mogą, ale nie muszą naruszać zapisów umowy zbiorowej podpisanej przez związek zawodników, właścicieli drużyn i ligę.


Gdy podpisał z Brooklyn Nets 3-letni kontrakt za ponad 34 miliony dolarów, próbował zebrać wokół siebie inwestorów i zamienić umowę w tokeny. Celem była ich sprzedaż do osób zainteresowanych taką inwestycją. Dinwiddie liczył na to, że wraz ze wzrostem jego wartości na ligowych parkietach, rosła będzie także wartość wspomnianych tokenów. Liga ostatecznie takie działanie zawodnika zabroniła, bo było niezgodne z zapisami umowy zbiorowej (CBA).

Najwyraźniej tamta decyzja NBA sprawiła, że Dinwiddie zaczął rozmyślać nad tym, jak ligę przechytrzyć. Wpadł więc na pomysł zorganizowania zbiórki pieniędzy… Utworzył specjalny fundusz na 25 milionów dolarów. Jeżeli kibice w ciągu kolejnego miesiąca uzbierają taką kwotę, zawodnik pozwoli im zdecydować, do jakiego klubu trafi, gdy zostanie wolnym agentem (zapewne latem 2021 roku, jeśli zrezygnuje z opcji za 12 milionów dolarów, jaką ma w umowie z Nets). Wtedy Dinwiddie zmieni 25 milionów dolarów na bitcoiny, a sam podpisze roczny minimalny kontrakt.

Widzimy zatem, że ponownie igra z ogniem. Nie ma pewności, czy zawodnika naruszył ligowe przepisy, ale jeśli liga udowodni, że któryś z przelewów na konto funduszu pochodzi od osoby związanej z którąś z drużyn, może rozpętać zawodnikowi prawdziwe piekło. Zapewne prawnicy ligi już szukają w CBA zapisu, który jak najszybciej zakończy proceder zapoczątkowany przez Dinwiddiego, by tylko inni zawodnicy nie myśleli o pójściu w jego ślady.

Warto jednak podkreślić, co stanie się z pieniędzmi, jeśli Spencerowi nie uda się zebrać wspomnianych 25 milionów. W takim wypadku gracz chce przekazać całą kwotę na cel dobroczynny. – Firmy odzieżowe i sponsorzy cały czas wpływają na decyzje ligi – tłumaczy Dinwiddie. – Moim największym wsparciem zawsze są fani, więc póki jesteśmy odizolowani to chciałbym zaproponować zabawę. Mam nadzieję, że żaden właściciel nie włączy się w tę zbiórkę, by nie doszło do żadnych niestosownych działań przy tego typu przedsięwzięciu – dodaje.

Ostrzegł więc innych przed tzw. tamperingiem, czyli wpływaniem na zawodnika, z którym dany zespół nie ma podpisanego kontraktu. To wszystko jest jednak bardzo śliskie i można odnieść wrażenie, że liga szybko zareaguje i skutecznie odetnie Dinwiddiego od podjętego działania. Trzeba jednak przyznać, że ten ma naprawdę nietypowe pomysły na zabezpieczenie swoich finansów. Stwarzają przykład, którego liga wolałaby uniknąć.

NBA: Hardaway zły na to, co stało się w Nowym Jorku


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments