Po tym jak Brooklyn Nets pokonali Sacramento Kings dokonali oni dwóch ruchów kadrowych – najpierw zwolnili Norvele’a Pelle, a następnie zatrudnili Andre Robersona.
Pelle podpisał kontrakt z Nets zaledwie trzy tygodnie temu. Związane to było z oddaniem Jarretta Allena w wymianie, która pozwoliła sprowadzić do Nowego orku Jamesa Hardena. Pelle miał sprawić, że z nim na parkiecie obrona strefy podkoszowej będzie wyglądać nieco lepiej. Jednak nic takiego nie miało miejsca. W trzech występach Pelle notował średnio dwa punkty i 2.3 zbiórki.
Zwolnienie podkoszowego może być podyktowane również chęcią pozyskania Andre Drummonda jeszcze przed trade deadline, które już 25 marca. Roberson zaczynał swoją przygodę z NBA w Oklahoma City Thunder w 2013 roku. Jednak przez 30 miesięcy musiał reperować zerwaną rzepkę, a następnie pojawiły się jeszcze dwie sprawy powstrzymujące go przed powrotem na parkiet.
Ostatecznie Roberson zdążył wykurować się na spotkania w „bańce” w Orlando, gdzie pomógł Thunder w doprowadzeniu do meczu numer siedem w pierwszej rundzie play-offów przeciwko Houston Rockets. Przez cztery lata w Oklahomie był starterem, osiągając średnie na poziomie pięciu punktów i czterech zbiórek. Znany jest jednak ze swojej defensywy – w rozgrywkach 2016-17 został wybrany do drugiej najlepszej defensywnej piątki sezonu regularnego.
Nets mają jedną z najgorszych, o ile nie najgorszą defensywę w całej NBA i przy okazji wystarczająco siły w ofensywie w osobach Kyrie’ego Irvinga, Kevina Duranta i Jamesa Hardena. Nic więc zatem dziwnego, że chcą sprawdzić kogoś, kto może pomóc im po bronionej stronie parkietu. Umowa Robersona ma obowiązywać przez rok i nie jest gwarantowana.
Obserwuj autora
Obserwuj PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
