Smutne wieści napłynęły zza oceanu. W wieku 74 lat zmarł Wes Unseld – legenda NBA, która w trakcie swojej kariery reprezentowała ekipy z Baltimore i Waszyngtonu. W opinii wielu jeden z najbardziej niedocenianych graczy w historii koszykówki.
Wes Unseld zmarł po walce z zapaleniem płuc. Jednak były gracz NBA już od kilku lat borykał się ze zdrowiem, cały czas będąc pod opieką lekarzy. Do NBA dołączył w sezonie 1968/1969 w wieku 22 lat. Wybrany w drafcie przez Baltimore Bullets, spędził z ekipą całą swoją karierę, przenosząc się z nią do Waszyngtonu w 1974 roku. Przez tych kilkanaście lat zawsze prezentował niezwykły profesjonalizm.
W 1978 roku sięgnął po swoje jedyne mistrzostwo w karierze, przedstawiając się także jako MVP finałów. Niespełna dziewięć lat wcześniej został wybrany MVP ligi, co wiele mówi o skali talentu, jakim dysponował. W opinii wielu pozostaje jednak jednym z najbardziej niedocenianych graczy swojej ery. Był znakomitym zbierającym i stawiał niezwykle twarde zasłony. Poza tym podawał znakomite piłki przez cały parkiet, rozpoczynając w ten sposób wiele kontrataków.
Był niezwykle silnym i zdeterminowanym graczem. W przekroju całej kariery notował średnio 11 punktów i 14 zbiórek na mecz. Znał swoją rolę na parkiecie i sprawdzał się w niej znakomicie. W 1988 roku został włączony do Galerii Sław w Springfield, a w 1998 roku znalazł się na liście 50. najlepszych koszykarzy w historii NBA. W latach 1988-1994 pracował jako pierwszy szkoleniowiec drużyny z Waszyngtonu. W 1996 roku został generalnym menadżerem drużyny, ale szybko się okazało, że znacznie sprawniej radził sobie na, niż poza parkietem.
Co ciekawe był ojcem chrzestnym Kevina Love’a, bo wraz z jego, Stanem Lovem, ojcem grali w Baltimore Bullets. Unseld wychował wielu młodych graczy i jego zasługi dla koszykówki, zwłaszcza pod znakiem Bullets i Wizards pozostają nieocenione. W ostatnich latach przestał się pojawiać publicznie, ponieważ nie pozwalało mu na to zdrowie. Niech spoczywa w pokoju.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET