Ray Allen jest autorem jednego z najlepszych rzutów w historii finałów NBA. Gdyby nie jego trójka, LeBron James prawdopodobnie nadal miałby dwa, zamiast trzech mistrzowskich pierścieni. Tamtą decyzją legendarny strzelec odmienił losy finałów, wszyscy byliśmy w szoku.
To był szósty mecz finałów z 2013 roku. Miami Heat potrzebowali trójki, by doprowadzić do remisu na 5 sekund przed końcem czwartej kwarty. Chris Bosh zebrał piłkę i podał do cofającego się Raya Allena. Ten nie zastanawiając się długo wybrał idealne miejsce i precyzyjnie złożył się do rzutu. Piłka przecięła siatkę wprawiając wszystkich w osłupienie. Kibice Miami Heat nie mają wątpliwości, że było to największe trafienie w historii ich drużyny.
Gdyby Allen nie trafił, San Antonio Spurs cieszyliby się z mistrzostwa, które ostatecznie przegrali w meczu numer siedem serii. Dla Heat było to drugie mistrzostwo z rzędu, choć Spurs odkuli się rywalowi rok później. Allen w ostatniej rozmowie z ESPN nawiązał do tamtego rzutu. – Bez względu na wszystko, musieliśmy mieć piłkę w rękach – wspomina. – Nie mogłem po prostu stać na obwodzie i się przyglądać, wszyscy musieliśmy walczyć.
– Starałem się tam wejść, wtedy CB [Chris Bosh] spojrzał na mnie i podał mi piłkę. Dla mnie to był najlepszy moment tej akcji. Mógł zrobić z tą piłką cokolwiek, ale podał ją mi. Spytałem go: Dlaczego podałeś akurat do mnie, na co on: Żartujesz sobie ze mnie? Nie podałbym tej piłki do nikogo innego na świecie… – mówi dalej Allen. Tak, to była jedyna słuszna decyzja, bo niewielu w historii NBA posiadało takie umiejętności, jakimi władał Ray Allen.
Znalazł się w idealnym miejscu i w idealnym czasie. Wielokrotnie podczas treningów Sugar Ray zostawał dłużej, by ćwiczyć rzuty z nienaturalnych pozycji w kryzysowych okolicznościach. I gdy przyszedł ten moment w jednym z najważniejszych meczów jego kariery, Ray zrobił dokładnie to, co do niego należało. Nie możesz mieć więcej satysfakcji z wykonanej pracy, jeśli twój rzut zapewnił drużynie drogę do zdobycia mistrzostwa.
NBA: Wielka tragedia Karla-Anthony’ego Townsa
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie