Ostatnie kilkadziesiąt godzin to znaczne przyspieszenie w sprawie transferu Damiana Lillarda z Portland Trail Blazers do innego klubu. Najbardziej zaawansowane negocjacje ekipa z Oregonu ma prowadzić z Toronto Raptors oraz Chicago Bulls, a w rozmowach w ogóle nieuwzględnieni zostali ponoć Miami Heat. Trudno jednak w to uwierzyć, tym bardziej że obóz Lillarda nie tak dawno temu znów groził, że w razie wymiany 33-latka do klubu innego niż Heat, pojawi się kolejne żądanie transferu z jego strony.
Cała sytuacja jest zresztą bardzo dynamiczna i wszystko może się szybko zmienić, dlatego inne kluby NBA przygotowują się na taką ewentualność. Wiadomo więc coraz więcej o tym, kto mógłby ułatwić transfer Lillarda do Heat poprzez przejęcie Tylera Herro. Od dłuższego czasu pewne jest bowiem, że Trail Blazers nie chcą 23-letniego obrońcy u siebie ze względu na innych utalentowanych graczy obwodowych, których mają już w składzie. Chodzi m.in. o Scoota Hendersona czy Shaedona Sharpe’a.
W związku z tym w kolejce po Herro ustawiła się już spora kolejka zespołów. Jake Fischer poinformował, że do Brooklyn Nets dołączyli Chicago Bulls, Charlotte Hornets oraz Utah Jazz.
O tym, jak płynna jest ta sytuacja, świadczy np. fakt, że Bulls w ciągu kilku godzin zostali wymienieni zarówno jako zespół, który rozmawia o pozyskaniu Lillarda, jak i jako drużyna, która może pomóc przeprowadzić jego wymianę do Heat. Trudno więc na ten moment wyrokować, co się tak naprawdę stanie, ale na każdą ewentualność przygotowany jest chyba sam Herro, który już dawno temu zdaje się pogodził się z transferem do innego klubu. Wszystko wskazuje na to, że jego trwająca od 2019 roku przygoda z Miami dobiega końca.