Trener Houston Rockets potrzebował chwilę odpocząć. Wykryto u niego wirus, który wywołał wizytę w szpitalu. Szkoleniowiec powinien wrócić do drużyny jeszcze przed rozpoczęciem fazy play-offs.
Chodzi o wirus jelitowy, więc bardzo nieprzyjemna dolegliwość. Mike D’Antoni trafił na kilka dni do szpitala i wszystkie zadania zlecił swojemu sztabowi. Sprawa nie jest mimo wszystko poważna i powinien powrócić do swoich obowiązków przed rozpoczęciem play-offów. Przed Houston Rockets najważniejsza faza bieżącej kampanii i brak head-coacha zrodziłby spory problem.
67-latek stracił trzy ostatnie mecze swojej drużyny. Obowiązki pierwszego szkoleniowca przejął defensywny koordynator – Jeff Bzdelik. Rockets po drodze wygrali z Phoenix Suns i New York Knicks. – Szczęśliwie mamy w swoim sztabie znakomitych asystentów, którzy doskonale wiedzieli, jak sobie poradzić w takiej sytuacji – mówił James Harden.
– Uwielbiamy Mike’a i chcemy, by wrócił jak najszybciej może. Najważniejsze jest jednak jego zdrowie. My musimy zrobić wszystko, by grać na miarę naszych możliwości – dodaje lider rotacji. Bzdelik po sezonie 2017/2018 odszedł z Rockets, bo chciał skorzystać z uroków emerytury. Jednak po słabym starcie drużyny do bieżącej kampanii, Rox namówili Bzdelika do powrotu, co było kluczową decyzją dla drużyny.
Duet D’Antoni i Bzdelik doskonale się uzupełnia, ponieważ Mike dba przede wszystkim o efektywność ataku, a Jeff stara się łatać wszelkie dziury w obronie. Połączenie ich umiejętności i doświadczenia będzie bardzo ważne w kontekście wyciągnięcia maksymalnego potencjału z rotacji Rockets już przeciwko rywalom w fazie play-off.
Koszulki Duranta i Curry’ego w dobrej cenie! Za chwilę koniec wyprzedaży w Nike!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET