Transfer Jamesa Hardena do Los Angeles Clippers objął sporą grupę zawodników. Wśród nich był także P.J. Tucker, który razem z Hardenem wylądował w Mieście Aniołów. Sęk w tym, że dla weterana ligowych parkietów nie ma w L.A. za bardzo miejsca. W związku z tym Tucker może zaraz znów zmienić klubowe barwy.
Saga transferowa z udziałem Jamesa Hardena zakończyła się długo wyczekiwanym transferem obrońcy do Los Angeles Clippers. Razem z nim do LAC przeniósł się także P.J. Tucker, który jeszcze w ubiegłym sezonie miał całkiem ważną rolę w drużynie Philadelphia 76ers. W tym przypadku posłużył jednak Szóstkom przy domknięciu wymiany. Clippers przyjęli skrzydłowego, ale jak do tej pory nie znaleźli mu za bardzo miejsca w zespole.
Dość powiedzieć, że 38-latek jak dotychczas rozegrał 12 meczów dla Clippers, w których notował średnio 1,2 punktu oraz 2,4 zbiórki w niecały kwadrans gry. W pięciu ostatnich spotkaniach w ogóle nie wybiegł na parkiet. Teraz okazuje się, że rośnie jego frustracja, o czym w poniedziałek poinformował Shams Charania. Dziennikarz The Athletic zdradził, że strony dyskutują nad tym, jak ma wyglądać przyszłość Tuckera.
Nie jest wykluczone, że Clippers znajdą jakąś rolę dla 38-latka, ale wydaje się, że bardziej prawdopodobne jest jego odejście do innej drużyny. Mistrz NBA z 2021 roku nadal mógłby pomóc kilku drużynom, a Charania potwierdza, że zespoły z ligowej czołówki monitorują sytuację weterana. Wiele zależeć będzie od tego, czy Clippers zdecydują się wykupić jego kontrakt, czy też wpierw poszukają transferu z jego udziałem.
Wymienić Tuckera może nie być im jednak wcale łatwo, biorąc pod uwagę, że za obecne zagrywki zainkasuje on 11 mln dol., a na przyszły sezon ma opcję zawodnika o wartości 11,5 mln dol. 38-letni gracz rozgrywa sezon numer 13 w NBA, a na koncie ma łącznie 867 meczów w barwach Raptors, Suns, Rockets, Bucks, Heat, 76ers oraz Clippers.
Wspieraj PROBASKET
