Weźcie głęboki oddech, tak właśnie wygląda pewność siebie. We wczorajszym spotkaniu Golden State Warriors z Sacramento Kings, Stephen Curry postanowił nie śledzić swojego rzutu, tylko rozpocząć celebrację. Jak okazało się sekundę później, słusznie. Pamięć mięśniowa to świetna sprawa.
NBA: To już nie jest fair
Subscribe
Login
1 Komentarz
najstarszy