Tom Thibodeau wcale nie musi się spieszyć. Niewykluczone, że były szkoleniowiec Chicago Bulls i Minnesoty Timberwolves cierpliwie czeka na rozwój wydarzeń w Houston, gdzie wkrótce mogą rozstać się z Mikem D’Antonim. Podobne pogłoski krążą już od ponad roku.
Ekipa z Teksasu nie potrafi się przebić przez zasieki stawiane na samym szczycie zachodu. W ostatnich latach skutecznie przeszkadzali im Golden State Warriors, a teraz na drodze po mistrzostwo Houston Rockets może stanąć któraś z drużyn Los Angeles. Generalny menadżer Daryl Morey miał wiele zaufania do Mike’a D’Antoniego, gdy go zatrudniał. Jednak kolejne rozczarowujące kampanie mocno osłabiły pozycję szkoleniowca w jego oczach.
Niewykluczone więc, że jeśli sezon 2019/2020 zakończy się dla Rockets kolejnym ciosem w brzuch, D’Antoni straci swoje stanowisko. Trener Rockets jest ikoną zmian, jakie zaszły w koszykówce na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, ale jego słabym punktem jest obrona i to właśnie po tej stronie Rockets mogą zostać przez rywala pogrążeni. Za to Tom Thibodoeau na przygotowaniu odpowiednich zasieków defensywnych zna się doskonale.
Thibs jest bardzo wysoko na liście priorytetów nowego sternika New York Knicks – Leona Rose’a. Rzekomo praca z Knicerbockers jest dla Thibodeau do wzięcia na życzenie. Jednak trener wcale nie musi podejmować tej decyzji teraz, bo wie, że po zakończeniu rozgrywek 2019/2020, może się otworzyć dla niego więcej możliwości. Według informacji kilku źródeł blisko powiązanych z Rockets, Daryl Morey byłby więcej niż zainteresowany przekazaniem swojego dziecka w ręce Thibsa.
Knicks mają rzecz jasna przewagę, bo wszelkie zespoły, w których stanowiska pierwszego trenera pozostają otwartą kwestią do dyskusji (także Brooklyn Nets i Philadelphia 76ers), skupają się w tym momencie na przygotowaniach do restartu bieżącego sezonu. Tymczasem Knicks do bańki zaproszenia nie dostali, więc mają pół roku na to, by posprzątać własne podwórku i rozgrywki 2020/2021 rozpocząć według zupełnie innej filozofii.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
