Dla niektórych rywalizacja dobiegła już końca. Rozpoczyna się więc okres odnajdywania w rzeczywistości off-season, a ta dla niektórych może oznaczać zmianę barw. W ostatnich tygodniach środowisko rozmawiało co najmniej o kilku znaczących postaciach NBA.
Damian Lillarda, Blazers – naraził się swojemu otoczeniu, bo najpierw wskazał na Jasona Kidda jako trenera, który ma przejąć zespół po Terrym Stottsie, a potem – już nieoficjalnie – miał przekazać zarządowi, iż chciałby pracować z Chaunceyem Billupsem. Mimo pogłosek, które się pojawiły, niewiele wskazuje na to, by w Oregonie naprawdę chcieli swoją największą gwiazdą handlować. Tylko i wyłącznie, gdy zawodnik sam o to poprosi.
Kemba Walker, Celtics – nie wszystko poszło tak, jakby sobie tego Kemba Walker i Boston Celtics życzyli. W jego przypadku transfer wydaje się być kwestią czasu, ponieważ strony miały dojść do wniosku, że kontynuowanie tego projektu nie ma sensu. Walker walczył z różnego rodzaju urazami i nie stanowił wsparcia, na jakie liczył do niedawna trenera, a obecnie dyrektor sportowy Celtics – Brad Stevens. Poza tym w ekipie jest dwójka liderów – Jayson Tatum i Jaylen Brown i to na nich zespół opierał będzie przebudowę.
Kristaps Porzingis, Mavericks – jest cieniem gracza, jakim był w Nowym Jorku przed doznaniem poważnego urazu. Rzekomo Łotysz narzekał po zakończeniu sezonu na swoją rolę w rotacji trenera Ricka Carlisle’a. W Dallas nie są przekonani, czy dalsze starania o połączenie go z Luką Donciciem mają sens, więc nie powinniśmy być zaskoczeni, jeśli Porzingis sezon 2021/22 rozpocznie w barwach innego zespołu.
Kevin Love, Cavaliers – w Ohio nie chcą na razie rozmawiać o ewentualnym wykupieniu umowy silnego skrzydłowego. Ten ma za sobą kilka naprawdę trudnych sezonów. Nie potrafi złapać optymalnej formy, ponieważ cały czas przeszkadzają mu kontuzje. Za kolejny sezon zarobi 31 milionów dolarów, na rynek trafi dopiero w 2023 roku. Prawdopodobnie nie ma generalnego menadżera, który przyjąłby na siebie tak ogromne finansowe zobowiązania za tak chwiejną dyspozycję, jaką obecnie Love prezentuje.
C.J. McCollum, Blazers – w Oregonie mogą dojść do wniosku, że McCollum nie jest graczem stworzonym do rywalizacji w play-offach. W kluczowym momencie tego sezonu nie był w stanie udzielić Lillardowi odpowiednio dużo wsparcia. Problem może polegać na tym, że w jego umowie jest blisko 100 milionów dolarów za kolejne trzy lata. Niewykluczone jednak, iż Blazers znajdą chętnych do handlowania. To może być dla McColluma gorące lato.