Marcin Gortat i jego 13,5 miliona dolarów zostało wytransferowany do Los Angeles Clippers. Środkowy ma umowę, która kończy się za rok. Jak będzie wyglądał jego sezon w nowej drużynie pod okiem Doca Riversa? Zastanówmy się też czy ten ruch nie oznacza, że Wizards staną w wyścigu po DeMarcusa Cousinsa lub Dwighta Howarda?
DeAndre Jordan, wkrótce podejmie decyzje w sprawie opcji w umowie. Ostatnie doniesienia wskazują na to, że środkowy ją wykorzysta i zostanie automatycznie wytransferowany – prawdopodobnie – do Dallas Mavericks. To teoretycznie uczyniłoby Marcina Gortata pierwszą opcją na pozycję centra w rotacji Los Angeles Clippers. To mimo wszystko nie jest przesądzone, bo LAC latem mogą wybrać inne rozwiązanie.
Poza tym w rotacji Clippers jest Boban Marjanović, który zapewne będzie z Gortatem rywalizował o minuty. On także jest na schodzącej umowie i za rok trafi na rynek wolnych agentów. Swoją drogą – niewykluczone, że Marcin w Los Angeles rozegra swój ostatni sezon w karierze. Wiele razy mówił o wcześniejszym zakończeniu kariery. Trafiając na rynek wolnych agentów będzie miał 35 lat i trudno powiedzieć, co postanowi w sprawie swojej przyszłości.
Co natomiast zrobią teraz Washington Wizards? Niewykluczone, że rozpoczną polowanie m.in. na DeMarcusa Cousinsa, który przechodząc do DC mógłby dołączyć do swojego kolegi z uczelni – Johna Walla. Rozgrywający Wiz był wielkim beneficjentem współpracy z Gortatem. To samo można powiedzieć o Bradleyu Bealu. Obaj bardzo często wykorzystywali zasłony Gortata do kreowania gry oraz rzutów. Na rynek trafi także Dwight Howard, który dogaduje warunki zwolnienia z Brooklyn Nets. Czy to oznacza, że Wizards staną w wyścigu po Cousinsa lub Howarda?
Dla Clippers kluczową kwestią jest również to, iż Gortat cały czas pozostaje w pełni zdrowia. W minionym sezonie rozegrał 82 mecze notując na swoje konto średnio 8,4 punktu i 7,6 zbiórki trafiając 51,8 FG%. Czy Clippers mogą wykupić umowę MG? Mogą, ale na ten moment wydaje się to zbędne, ponieważ MG może dostarczyć Docowi Riversowi dobre minuty pod koszem. Tak czy inaczej Los Angeles to kierunek, który powinien Marcina ucieszyć.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET