Władze klubu z Teksasu w dniu pierwszego powrotu Jamesa Hardena do Houston, od czasu transferu do Nets, postanowiły sprawić miłą niespodziankę swojemu byłemu graczowi. W przyszłości jego numer – 13 – zawiśnie pod kopułą hali Toyota Center.
Informację o zastrzeżeniu koszulki z numerem Hardena potwierdził właściciel Houston Rockets, Tilman Fertitta. Klub podjął już decyzję o uhonorowaniu swojego byłego lidera, kiedy zakończy on swoją karierę w NBA.
-James Harden zawsze będzie częścią naszej społeczności. Oczywiście, że zastrzeżemy jego koszulkę. James sprawił, że moje pierwsze trzy lata w roli właściciela klubu były absolutnie niezapomniane. Sukcesy i radość jaką dawał fanom Rockets przez te 8 lat są nieocenione – powiedział Tilman Fertitta.
Brooklyn Nets już jutro zagrają z Houston Rockets. Harden nie ukrywa ekscytacji z zaistniałej sytuacji. –Tak, jestem podekscytowany powrotem do Houston. Miałem tam niewiarygodną karierę – powiedział w poniedziałek Markowi Bermanowi z Fox 26. -Okazali mi miłość i szacunek, a ja jestem podekscytowany mogąc grać przed tymi fanami – kontynuuje.
Odejście Jamesa Hardena z Houston Rockets nie nastąpiło w najlepszych okolicznościach. Zanim jednak do tego doszło, były lider Rakiet rozegrał dla klubu 8 niezapomnianych sezonów, stając się jednym z najwybitniejszych koszykarzy w historii zespołu z Houston.
W latach 2012-2021 rozegrał dla Rockets 621 meczów, w których notował średnio 29,6 punktu, 6 zbiórek i 7,7 asysty na mecz. W tym okresie co roku był wybierany do Meczu Gwiazd. Rakiety pod jego wodzą rokrocznie meldowały się w play-offach. W sezonie 2017/2018 otrzymał nagrodę MVP sezonu regularnego. Tylko raz, w skróconym sezonie 2019/2020 rozegrał mniej niż 70 spotkań. Jest klubowym rekordzistą w ilości asyst (4796) i triple-doubles (46). W punktach ustępuje jedynie wielkiemu Hakeemowi Olajuwonowi.
W swojej historii Houston Rockets zastrzegli numery sześciu swoich reprezentantów. Należą do nich: Hakeem Olajuwon (34), Clyde Drexler (22), Moses Malone (24), Rudy Tomjanovich (45), Calvin Murphy (23) i Yao Ming (11).
Wspieraj PROBASKET
