W drugiej kwarcie meczu Boston Celtics z San Antonio Spurs, Gordon Hayward doznał kontuzji, która może wykluczyć go z gry na co najmniej kilka tygodni. I to w momencie, w którym jego forma szybowała w górę, a drużyna wygrywała mecz za meczem.
Przed sezonem pojawiały się z obozu Boston Celtics zapowiedzi, które wskazywały na to, że w sezonie 2019/2020 zobaczymy Gordona Haywarda w pełnej krasie. Skrzydłowy po roku spędzonym na odzyskiwaniu zaufania do swojego ciała, w bieżących rozgrywkach miał po prostu wrócić do tego, co prezentował w Utah Jazz. Rosnącą formę kilka razy potwierdził, jak chociażby w meczu z Cleveland Cavaliers, gdy zanotował 39 punktów trafiając wszystkie rzuty za dwa punkty.
Swoje średnie zatrzymał na poziomie 19 punktów, 7 zbiórek i 4 asyst, więc znacząco podniósł poziom po sezonie 2018/2019. Tym bardziej szkoda, że Celtics nie będą mogli skorzystać z pomocy Haywarda na przestrzeni najbliższych tygodni. Sytuacja miała miejsce pod koniec drugiej kwarty. Gordon próbując ominąć w obronie LaMarcusa Aldridge’a, zderzył się z nim tak niefortunnie, że doszło do złamania ręki. Hayward natychmiast opuścił mecz i sztab medyczny szybko poinformował o urazie.
Złamanie ręki może oznaczać miesiąc przerwy lub trzy miesiące, jak w przypadku Stephena Curry’ego. Wszystko zależy od tego, czy Hayward będzie potrzebował operacji. Tak czy inaczej zespół musi przygotować się na dłuższy okres gry bez swojego podstawowego skrzydłowego. Wkrótce Celtics powinni opublikować oficjalną informację na temat stanu zdrowia zawodnika i tego, co go czeka. W międzyczasie zespół odniósł siódme zwycięstwo z rzędu i wygląda jak dobrze naoliwiona machina.
NBA: Lakers najlepsi na Zachodzie. Co mówią statystyki o ich obronie?
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET